O czym jest „12 groszy” Kazika? (felieton)

Jeśli myślisz, że to bełkot na fajnym bicie, to jesteś w błędzie.

2017.10.02

opublikował:


O czym jest „12 groszy” Kazika? (felieton)

foto: Rafał Kudyba / mfk.com.pl

Radio zagrało pieśń „12 groszy” Kazika akurat przy jakiejś rozmowie o życiu i świecie… sami wiecie. I tak, od słowa do słowa, okazało się, że różnie można rozumieć jej słowa. I tak powstał pomysł na ten tekst. Zrozumiałem, że jako osobnikowi w miarę dobrze pamiętającemu lata 90. minionego wieku skojarzenia Kazika są o wiele czytelniejsze niż dla osób młodszych ode mnie o dwie dekady. A słuchamy przecież tego samego numeru. Wersja, którą znamy i tak jest znacznie krótsza i prostsza od tej, która wylała się z głowy Kazika na papier i zajęła 6 stron w jego zeszycie. Ponoć podczas nagrań sporo się pozmieniało w tym utworze, sporo z niego wyleciało… dodano jedynie ostatnie, słynne wersy o pytaniach dotyczących powstawania tekstów. Wiadomo, lepiej nie pytać. Ale warto wiedzieć, co autor miał na myśli.

Dla porządku dodam, że numer opublikowano w 1997, pisany więc mógł być rok wcześniej a z jego treści wynika, że odnosi się zasadniczo do wydarzeń z lat 95-96, choć bardzo dużo jest też odleglejszych podróży w czasie.

Co ja słyszę? Na początku przywołana jest postać marszałka Josipa Broz Tito. Tito walczył w jugosłowiańskiej partyzantce, był komunistą, brał udział w Rewolucji Październikowej, na pieńku miał jednak z ZSRR i Stalinem, który ponoć kilkukrotnie wydawał rozkazy dokonania zamachu na marszałka, ale nic z tego nie wyszło. Tito siedział okrakiem na Żelaznej Kurtynie i współpracował i handlował swobodnie z krajami socjalistycznymi i kapitalistycznymi. Póki żył, Jugosławia kwitła, potem było już różnie. Staszewski pisze o II Wojnie Światowej, bo to jego konik. Najbardziej interesują jednak Kazika niemieckie zagony pancerne. Jugosławia i Tito w tym tekście to może być efekt jugosłowiańskiego kina wojennego… Kazik mówił, że był fanem filmów „Sutjeska” i „Bitwa o Neretwę”.

„Rambo 8” to symbol zidiocenia i pauperyzacji światowej popkultury, w tym kina. Wiadomo.

Słowa o wyższym wykształceniu odnoszą się do kłamstwa kandydata na prezydenta, Aleksandra Kwaśniewskiego, który nigdy nie obronił pracy magisterskiej, ale w rubryce „wykształcenie” wpisał „wyższe”.

Zaraz obok Kwaśniewskiego występuje Jerzy Jaskiernia. Postać dość obrzydliwa. Członek PZPR, ZSMP i w ogóle. Po upadku komunizmu wciąż robiący karierę prominentny polityk lewicy. W pierwszej wersji tekstu Kazika Jaskiernia pojawia się, bo odbiera Fryderyka w kategorii „największe wydarzenie” na rynku muzycznym. Chodziło o prawo antypirackie (tak wówczas to nazywano). Inną nominacją w 1995 roku była śmierć Ryśka Riedla z Dżemu. Obie te kontrnominacje Kazik miał za obrzydliwe. I słusznie.

Pastor Martin Luter King nie będący Murzynem, tylko Afroamerykaniem to nabijanie się z poprawności politycznej przegiętej w niemożebny już sposób. Idiotyzm.

W przypadku pojawiającego się imienia „Bolo” są tacy, którzy widzą w tym odniesienie do Wałęsy, bo w pierwszej połowie lat 90. pojawiły się informacje o tym, że „Bolek” to Wałęsa. Słynny też był tekst o „puszczaniu kogoś w skarpetkach”. Mnie to nie do końca przekonuje, ale innej hipotezy odnośnie „Bola” w tej piosence nie znam.

Pruszków i Wołomin to były mateczniki dwóch największych wówczas i najgroźniejszych konkurujących ze sobą brutalnie mafii. Długo wymiar sprawiedliwości nie mógł sobie z nimi poradzić. Częstym zaś chwytem gangsterów były łapówki.

Czwarty grosik dla głodujących urzędników – to też znak tamtych czasów. Urzędnicy byli fatalnie wynagradzani. Zwłaszcza ci niższego szczebla.

Kowboj CzaCza to przytyk do Wojciecha Cejrowskiego, który w momencie powstawania tekstu (lub chwilę przed nim) prowadził jeszcze w telewizji dyskusyjnej jakości program „WC Kwadrans”.

Prezydentowi Stanów Zjednoczonych Billowi Clintonowi wyciągnięto, że jarał zioło na studiach. Znaleźli się świadkowie, jak to w Ameryce, szalały nie tylko tabloidy, opozycja jechała z komunikatem, że narkoman i takie tam. Clinton oznajmił, że i owszem, palił (bo świadkowie), ale się nie zaciągał. Więc wszystko jest git i nie ma o czym mówić 🙂

Dalej jazda… to ponoć słowa jakie usłyszeli od starej ekspedientki w polskim sklepie w Chicago po jakiejś grubszej libacji. Dalszy ciąg tego wersu jest przypisywany Majonezowi, ówczesnemu menadżerowi Dezertera. Ta postać pojawi się jeszcze w dalszej części pieśni.

Chicagowski South to dzielnica, w której biali ni specjalnie są mile widziani, a właśnie tam Kazik zabłądził nocą samochodem i – jak relacjonował – potwornie się bał. Skończyło się na strachu, a pomocy udzielili czarni, spotkani na stacji benzynowej. Wytłumaczyli jak się wydostać z tej dzielnicy. I już.

Piąty grosik dla policji. Też proste, policja wówczas była wynagradzana jak urzędnicy. Czyli podle. Lata 90. to też wysyp wszelakich pomników, których nie można było stawiać za komuny. W tym czasie rozpoczął się też boom na pomniki JP2. Powstawały jak grzyby po deszczu.

Magdalena to chyba najbardziej tajemnicza postać w tym tekście. Kazik doskonale zna Biblię, okoliczności jej studiowania wyjaśniał nie raz (w innych tekstach pojawia się ten wątek lub wiedza z niego wyniesiona – „znacie się, czy się nie znacie?”). Ale w tym przypadku ten trop jest ryzykowny i bałbym się o nim pisać.

Lekarze, jak wcześniej urzędnicy i policjanci. Z tą różnicą, że ci zaczęli właśnie wyjeżdżać za granicę jeśli nie mieli jeszcze prywatnej praktyki. Ewentualnie zasuwali na kilka zmian w szpitalach. Każdą z tych grup społecznych łączył dość znaczny stopień skorumpowania. Tak powszechnie uważano.

Kto najlepiej gra na wieśle? Staszewski zawsze nabijał się z rankingów typu „najlepszy gitarzysta”, „najlepszy wokalista”, itd. Nie zmieniło mu się to do dziś.

Ksiądz i nędza w parafii… Rząd Suchockiej, Konkordat, emerytury dla księży i ZUS nauczycielski, bo religia weszła do szkół, Fundusz Kościelny, masowe zwroty gruntów odebranych za komuny Kościołowi, na co zwykli ludzie liczyć nie mogli, bo brak ustawy reprywatyzacyjnej… W tamtym czasie tematy te były dość jaskrawe.

Klasowe wycieczki – ta frajda ominęła ponoć licealistę Staszewskiego. Kiedyś tłumaczył, że ich nauczycielka, wychowawczyni bała się po prostu gdziekolwiek z nimi jechać. Być może sam tekst wskazuje na szerszy kontekst 😉

Hedora to potworek z japońskiej „Godzilli”. Wers ten można uznać za jedno z pierwszych w Polsce bragga.

Na kolana chamy – to łatwe do wyjaśnienia. Prezydent stolicy, Marcin Święcicki dofinansował koncert Pavarottiego, a koncerty był biletowany. Wydawanie publicznych pieniędzy w taki sposób niespecjalnie się podobało Kazikowi. Trwa to do dziś. I wciąż się nie podoba.

Historia z dobrą radą, by pić rosół przed wszystkimi też jest ponoć autobiograficzna. Zaraz potem jest opis turbowieśniackiej fryzury. W różnych rejonach Polski różnie się ją nazywało, a to „płetwą”, a to „na piłkarza”. Tak czy siak, wdarła się szturmem do ówczesnej popkultury i bardzo szybko stała się trwałym symbolem obciachu.

Scyzoryk, czyli Liroy i koledzy dziennikarze muzyczni, za którymi Kazik raczej nie przepadał i chyba dalej nie przepada, to wytknięcie błędów i jednocześnie odcinanie się (wówczas) od traktowania go jako „rapera”. Jest też teoria, że dopóki nie pojawił się reprezentant Kielc, to Kazik nie wierzył w możliwość łączenia hip-hopu z językiem polskim. Jednocześnie, Staszewski dostrzegał ogromne błędy w promowaniu tego artysty i w tym upatrywał później jego „klęskę”.

Dalej pojawia się Jadzia. Z nią też mam mały problem, ale podejrzewam, że tu chodzi o bohaterkę pierwszego talk-show w Polsce. Na Polsacie. Nazywało się to chyba „Na każdy temat” i cały kraj na to patrzył. Gościła w nim niejaka Jadzia, dość leciwa domina, która bez ogródek opowiadała o swoich perypetiach.

Ona, mająca kiłę i nie leczoną anginę to luźna aluzja do pewnego przeboju Varius Manx, w którym dla żartu wszyscy zmieniali słowo „siłę” na „kiłę” właśnie. Z cieciem, który mógł nie wpuścić do budynku to znów powrót do lat młodzieńczych, w których by dostać się nocą do akademika, w którym nie było się zameldowanym, trzeba było nieco się postarać…

Cały „dwunasty” grosz to z jednej strony nawiązanie do szlagieru Maanammu, z drugiej kolejne wyznanie miłosne do swojej ukochanej żony Anny. Obrazek z całym nawalonym stadem jarającym szlugi i robocie, która wre, to dość częsty wtedy w Polsce widok na budowach i remontach, zwłaszcza dróg. Krążyły nawet o tym zaawansowanym, socjalistycznym modelu pracy dowcipy.

Migawka ze zbieraniem i wycinaniem piłkarzy, aktorów i gołych bab też jest mocno autobiograficzna. Staszewski opowiadał w jakimś wywiadzie, że faktycznie został przyłapany z kolegą na wycinaniu ostrzejszych fotek i wklejaniu do zeszytu. Babcia, która odkryła sprośny proceder, zarządziła spalenie zeszytu, ale część co lepszych fotek chłopcy uratowali.

Od Dezertera do Muzycznej Jedynki to o koledze, dawnym menadżerze tegoż zespołu. Kiedyś nawet był między Kultem a Dezerterem mały konflikt o stosunek do ideałów, ale chyba niepotrzebny. Być może słowa te stanowiły pewne wyrównanie rachunków, bo prywatnie Staszewski ponoć bardzo cenił Chmiela. Sam program Muzyczna Jedynka oceniał zaś ostro i krytycznie jako żenadę.

Festiwal w Sopocie został utrwalony w tej pieśni dzięki temu, że Kazik w 1995 roku przypadkiem wylądował na bankiecie organizowanym przez ówczesnego prezesa TVP Wiesława Walendziaka. I trochę mu szczęka opadła, kiedy zobaczył. ile publicznego szmalu można wydać na luksusy prominentów. Inna wersja interpretacyjna mówi o chciwości Chucka Berry’ego, który na tym samym festiwalu miał zażądać ekstra dodatkowych pieniędzy grożąc, że w ostatniej chwili jednak nie wyjdzie na scenę. Obie wersje mocno prawdopodobne.

Jeśli w kolejnych wersjach zastosować pisownię „Adamu, Adamu”, zamiast „a da mu”, to można doszukać się aluzji do gitarzysty Kultu, Adama Burzy Burzyńskiego, który borykał się permanentnie z problemami finansowymi.

Nowa powieść science-fiction: Jan Paweł 202 – tu chyba sprawa jasna.

Poniżej tekst pieśni w całości. Jeśli znacie jakieś inne wytłumaczenia, zwłaszcza jeśli chodzi o Magdalenę. to chętnie poczytam.

Artur Rawicz

12 groszy, tylko nie płacz proszę
12 groszy w zębach tu przynoszę x4

Partyzanci Broz-Tity wyzwolili Jugosławię
Bez pomocy Sowietów, awantura na zabawie
Ci z sąsiedniej wsi zaczęli, myśmy skończyli
Rambo 8 w telewizji – patrzcie moi mili
Więc mam wyższe wykształcenie, chociaż studiów nie skończyłem
Jak prezydent Kwaśniewski, Jaskiernia stróż prawości
Okazało się, że pastor King nie był Murzynem
Ani czarnym – on był Afroamerykaninem

12 groszy, tylko nie płacz proszę
12 groszy w zębach tu przynoszę

Jeden grosik dla sierot, nie mają ojca, matki
Staruchy i wariatki, pakuj Bolo manatki
Drugi grosik dla chudzinek, nie jedzą kolacji
Zgredzi leżą pijani, ja pakuję w ubikacji
Trzeci grosik dla żołnierzy na straży Macierzy
Pruszków kontra Wołomin, sędzia od obu bierze
Czwarty grosik dla urzędu, przeca żreć coś musi
Tata podbił oko na rocznicę mamusi

Nie prawica, nie liberał, nawet żaden faszysta
Kowboj CZACZA to normalny komunista
Ameryka też się sypie, to osobny rozdział|
Bill Clinton palił trawę, ale się nie zaciągał
Dalej jazda do roboty jebane nieroby!
Toć roboty u nas ni ma, i co ty na to powiesz?
Zabłądziłem po północy na South’cie w Chicago
Miałem serce w przełyku, lecz nic mi się nie stało

12 groszy, tylko nie płacz proszę
12 groszy w zębach tu przynoszę

Piąty grosik dla policji, toć żyjemy bezpieczniej
Wypił litra i stoi – taki to mój podopieczny
Szósty grosik na pomniki tworzących historię
Magdalena gdy popije, robi laskę gdzie byle
Siódmy grosik dla lekarzy, nuż co złego się zdarzy
Kto najlepiej gra na wieśle? Otóż ja gram całkiem nieźle
Ósmy grosik dla księdza, w parafii nędza
W nocnym z alkoholem sprzedaje wredna jędza

Na wycieczce w górach cała klasa katowała wina
Uczeń zły, uczeń dobry; chłopak i dziewczyna
Nauczyciel od wuefu podał pani od polskiego
Film jej się urwał, nie pamięta niczego
Tata 2, Tata Kazika, niedługo przyjdzie pora…
Tata Kazika kontra Hedora
Na kolana chamy, śpiewa Lucjan Pavarotti
Święcicki kopsnął mu parę moich nowych złotych
Na weselach często vomit, ja wam powiem moi mili:
Dobra metoda – wypić rosół przed wszystkimi
Pot śmierdzi spod pach, na sali syf aż strach
Tak bawią się ludzie o złotych zębach
A najlepsza fryzura, jeśli jeszcze nie wiecie:
Krótko z przodu, długo z tyłu i wąsy na przedzie
Scyzoryk, Scyzoryk – tak na mnie wołają
Rogowiecki i Brzozowicz, co się na muzyce znają

12 groszy, tylko nie płacz proszę
12 groszy w zębach tu przynoszę

Dziewiąty grosz stryjowi, nielicho się narobił
Co to za wegetarianin co wpierdala schabowe?
Dziesiąty grosz dla Jadzi, niech se Jadzia wsadzi
Ona ma siłę oraz nie leczoną anginę
Grosz cieciowi, może wpuści do budynku
Szósta noc bezsenna, amfetamina na rynku
Dwunasty grosz dla końców przeznaczam dla ciebie
Kocham cię i tak zostanie, kocham cię moje kochanie

Całe stado nawalone, ale praca wre
Wszyscy jarają szlugi, to jest temat długi
Siostra zbiera aktorów, brat wycina piłkarzy
A ja tylko gołe baby, jeśli gdzieś zauważę
Wpierw „Dezerter”, potem radio, „Muzyczna Jedynka”
Kto się tam pokazuje, tego ja nie szanuję
I festiwal w Sopocie, jaki ochlaj i wyżerka
Ile kasy dać dziadowi o zniszczonych nerkach
Adamu, Adamu, cały czas ma długi
Nowa powieść science-fiction: Jan Paweł 202
„Jak powstają twoje teksty?” – gdy mnie ktoś tak spyta
Zakurwię z laczka i poprawię z kopyta

 

 

 

Polecane

Share This