Hukos propsuje Winiego. „Takich raperów branża się boi”

Wini jak Maklakiewicz i Himilsbach?


2017.08.08

opublikował:

Hukos propsuje Winiego. „Takich raperów branża się boi”

foto: mat. pras.

Prawdopodobnie jeszcze w tym roku nakładem StoproRap ukaże się zapowiadany od ponad roku mixtape Winiego „Fałszywy rap, prawdziwy hajs”. Hukos z racji na to, że spędził ostatnio sporo czasu z twórczością szefa Stoprocent („Tam gdzie byliśmy, Internet nie za bardzo działał, więc słuchaliśmy 2 dni mikstejpów Winiego i całej Essa bandy z komórki mego kompana w doli i niedoli”), postanowił krótko skomentować jego pozycję na scenie. – Mój kumpel z pracy, a właściwie serdeczny ziom z osiedla od lat najmłodszych jest wielkim fanem Winiego. Ja sam uważam, że Wini to genialny błazen polskiego hip hopu, gdzie słowo błazen nie jest obelgą a propsem, bo Wini to taki współczesny Stańczyk – uważa Hukos.

Gdzieś tak przy sto dwudziestym ósmym piwie doszliśmy do wniosku, że to najbardziej zajebista rzecz w rapie, kiedy twórca nie musi zarabiać na tym, co mówi. Taki Wini robi hajs na zupełnie czym innym, a rapem się po prostu bawi – zauważa Hukos. – Takich raperów branża się boi, bo tacy raperzy są jak pierdoleni kamikadze, mogą mówić więcej niż inni i nie boją się konsekwencji, bo nie muszą siedzieć na tej pojebanej karuzeli showbiznesu. Nie muszą patrzeć, czy ich słowa i poglądy podobają się innym i czy przypadkiem to co powiedzą, nie urazi kogoś przez co mniej zarobią – dodaje artysta.

Komentarz dotyczący postaci Winiego pociągnął za sobą przemyślenia o kondycji dzisiejszej sceny. – Sam bardzo lubię niuskul i świeżość, ale łapię się na tym, że coraz mniej tych nowych super kotów do mnie przemawia. Nie chodzi tu o różnicę pokoleń, bo hip-hop to uniwersalna muzyka, ale o różnicę w mentalności. Od zawsze jestem pieprzonym rebeliantem muzycznym i jara mnie prawda w rapie, jakkolwiek ją definiować i czymkolwiek ona jest. Tylko, że co raz mniej takiego rapu znajduję, za to co raz więcej w tym showbizu – pisze na fanpage’u raper. Hukos porównał twórczość szefa Stoprocent do tego, co dla polskiej kinematografii zrobił kultowy duet Zdzisław Maklakiewicz – Jan Himilsbach. – Być jak Wini, być jak Himilsbach i Maklak – kończy Hukos.

Polecane

Share This