Ozzy Osbourne: „Przez pigułki zapomniałem wszystko, co zdarzyło się po 1975 roku”

Tylko u nas przedpremierowo fragment książki "Zaufaj mi, jestem Dr Ozzy. Porady rockmana który przeżył".


2015.11.10

opublikował:

Ozzy Osbourne: „Przez pigułki zapomniałem wszystko, co zdarzyło się po 1975 roku”

„Zaufaj mi, jestem Dr Ozzy. Porady rockmana, który przeżył” – taki tytuł nosi książka, w której Ozzy tłumaczy, jak – wbrew logice oraz medycynie – udało mu się dotrwać do dziś. Ozz ma za sobą śmierć kliniczną (dwukrotnie był w tym stanie), całe tygodnie brania zastrzyków przeciwko wściekliźnie (po nieporozumieniu z nietoperzem, złamanie karku po wywrotce na quadzie, miał też przyjemność przetestowania na sobie wszystkich leków znanych współczesnej medycynie. Wciąż żyje i opowiada to w książce, której polską premierę zaplanowano na najbliższy piątek. Tylko u nas możecie przedpremierowo przeczytać fragment publikacji

Jak się wyleczyć ze wszystkiego (prawie)

Nigdy już nie będziesz chory. Chyba…

Udzielając się jako Dr Ozzy, zrozumiałem jedno: każdy chce wyzdrowieć od razu. Gdzie tam od razu – na trzy dni do tyłu! Na szczęście dla tych, którzy uderzają do mnie ze swoimi problemami, niczym się od nich nie różnię. Na co się komu zamęczać dietą ubogą w węglowodany, skoro można się pozbyć sadła za pomocą igły i odsysacza? Na co komu rekonwalescencja, skoro można machnąć coś na ból i do przodu?

O ile mi wiadomo, szybkie rozwiązania mają jedną wadę: ni chuja nie działają! Czasem usuniecie problem, który wam dokucza, a po drodze nawinie się dziesięć innych. Weźmy takie pigułki na sen. Od lat miałem kłopoty ze zmrużeniem oka w nocy, więc zacząłem łykać popularne na rynku środki nasenne. Nim się obejrzałem, zapomniałem o wszystkim, co zdarzyło się po 1975 roku. Rzecz w tym, że organizm szybko się uodpornił i po pewnym czasie musiałem żreć słoik tego świństwa, żeby zdrzemnąć się przez pięć minut. To właśnie wtedy zaczęły się pojawiać dziury w mojej pamięci, a do tego masa zwariowanych efektów ubocznych, takich jak łażenie na golasa po domu o drugiej po północy.

A przecież należało pomyśleć, skąd się biorą te kłopoty z zaśnięciem. Zająć się przyczynami, a nie objawami. Ustalić, co powoduje ciągły niepokój. Ale taka już jest natura człowieka, nie? Woli iść na tanią prowizorkę, chociaż wie, że wszystko i tak się posypie. Dlatego poświęciłem ten rozdział „błyskawicznym” kuracjom, popularnym mitom, opowieściom starych bab i różnym dyrdymałom, które wpadły mi w ucho. Niektóre sposoby sprawdziły się w moim przypadku, inne to pierdoły. Sami oceńcie, które mają sens.

Drogi Dr Ozzy!

Co jest najlepsze na kaca? Masz w tym przecież bogate doświadczenie.

Justin z Londynu

Tu nie ma co gadać: strzel sobie klina i tyle. Od razu poczujesz się lepiej. Przez czterdzieści lat wypróbowałem dosłownie wszystko, żeby nie cierpieć rano męczarni – no, może z wyjątkiem rzucenia wódy – aż dotarło do mnie, że najlepszy sposób to znowu się wstawić. Co – jak wiele innych rzeczy – z perspektywy czasu wydaje się oczywiste.

Drogi Dr Ozzy!

Ratunku, przeziębiłem się! Jak migiem wrócić do formy?

Tony z Bostonu

To śmieszne, ale wstawienie się znakomicie pomaga też na zwykłe przeziębienia. Ja, przykładowo, stosowałem czarodziejską miksturę, którą nazwałem „Ozzy na gorąco”. Bierzesz kwartę whisky, gotujesz ją na kuchence, dodajesz trochę cytryny – bez cytryny ani rusz – a potem pijesz najszybciej jak się da. Możesz mi wierzyć, że po wypiciu „Ozzy’ego na gorąco” zapomnisz o chorobie, ba, nawet jak się nazywasz!

Drogi Dr Ozzy!

Jak szybko pokonać zmęczenie po podróży samolotem?

James z Toronto

Niektórzy mówią, że na czas podróży powinno się wyłożyć buty szarym papierem. Niestety, jak wiele z tego, co mówią ludzie, to brednie. W rzeczywistości tylko jedna rzecz uchroni cię przed rozregulowaniem zegara biologicznego. Nazywa się to: „Siedź, kurwa, z domu”.

Drogi Dr Ozzy!

Moja ciotka stryjeczna twierdzi, że dziewięć białych rodzynek, które przez dwa tygodnie moczyły się w dżinie, usuwa artretyzm. To prawda?

Phil z Luton

W rodzinie Osbourne’ów z pokolenia na pokolenie przekazujemy sobie podobną recepturę. Z tym że u nas jest jedna biała rodzynka moczona w dziewięciu butelkach dżinu przez dwie minuty. Dobra prawie na wszystko.

Drogi Dr Ozzy!

Jakie jest najlepsze lekarstwo na „sezonowe zaburzenie afektywne”? Mam potworną depresję jesienią przed przestawieniem zegarków, ale nie stać mnie na przeprowadzkę na Florida Keys.

Felicity z Doncaster

Wystarczyłoby więcej ciepła i światła. Jeśli nie masz pieniędzy na przelot samolotem, to nie wiem, co ci zaproponować oprócz podpalenia domu, ale to raczej niezbyt mądry pomysł.

Polecane

Share This