Wbrew swojej woli Sitek sprowokował w wywiadzie dla Politologa Na Rapie dyskusję dotyczącą wymiany pokoleniowej na scenie hip-hopowej. Niektórzy raperzy z większym doświadczeniem poczuli się wywołani do tablicy i postanowili ustosunkować się do wypowiedzi  wrocławianina: – Kiedyś mając 28-29 lat, byłeś u szczytu kariery. Teraz przejęli rynek – 21-22 lata zaczynają już i nie ma miejsca na trzydziestoparolatków. Jest może trzech, którzy jeszcze zostali i to jest koniec.

Wśród artystów, którzy zabrali głos w sprawie różnic pokoleniowych znalazł się także Peja. Jeden z najbardziej utytułowanych artystów w historii polskiego rapu nie zwraca się bezpośrednio do Sitka, ale odnosi się do podniesionego przez niego tematu. a przy tym wskazuje, w jaki sposób doświadczeni artyści mogą współpracować z młodszymi.

– Obecnie jestem w grupie 40 plus i z wielką przyjemnością śledzę teraźniejsze poczynania ekipy IAM, która powoli zbliża się do przedziału 50 plus. Wrzucam starszy numer, w którym ci starsi panowie pomogli na tamten czas młodziakom z Fonky Family wciągając ich do gry – zauważa raper dołączając do posta kawałek Akhenatona „Bad Boys de Marseille”.

Peja pisze, że przykład z Francji można bez problemu przenieść na polski grunt. – Mam absolutną pewność, że w Polsce dzieje się podobnie i stan ten z pewnością się utrzyma. Jeśli tylko ci młodsi zdobędą szacunek starszych we właściwy sposób. I jeśli tylko ci starsi nie będą patrzeć na młodych z góry – komentuje.

Poznański raper przyznaje rację Sitkowi, zauważając, że scena zmienia się bardzo dynamicznie. – Róbcie swoje, popełniajcie nawet błędy, bo kto ich nie popełniał – macie do tego święte prawo – zwraca się do młodych raperów Peja. – Czas pokaże, gdzie będziecie za lat 20. Pamiętajcie, że czas długofalowych karier skończył się dawno, dawno temu. Dziś margines błędu jest znacznie mniejszy niż kiedyś. Co innego zgrywać kozaka a być nim w rzeczywistości. Tak naprawdę macie więcej do stracenia niż weterani. Pytanie tylko czy osiągniecie chociaż część tego co my? – kończy.