Peja: „Życie na trzeźwo to nie Disneyland”

Raper opowiedział o trudnej walce z nałogiem.


2018.03.10

opublikował:

Peja: „Życie na trzeźwo to nie Disneyland”

foto: R. Kudyba

Na kanale Bartka Czyżewskiego pojawiła się jego rozmowa z Peją skupiona przede wszystkim na trudnej drodze, którą raper musi pokonywać każdego dnia od blisko dekady, by nie dać się nałogowi i nie wrócić do picia alkoholu. Artysta wyznał, że pewne zachowania charakterystyczne dla okresu, w którym był w stanie upojenia alkoholowego, pozostały, choć na szczęście z roku na rok coraz mniej dają o sobie znać. – Pobudzenie ruchowe jeszcze cały czas wychodzi w mojej mimice, w sposobie tego jaki jestem, jeszcze cały czas jest utrwalone, to jeszcze schodzi – powiedział Peja.

Z każdym rokiem łagodnieję, ale to jeszcze jest widoczne, ten „stary” Rychu, który przyjmował rzeczy do siebie, dusił to w sobie i wchodził w jakieś konfrontacje, walczył z wiatrakami. Tak naprawdę nie skupiał się na rzeczach ważnych, rujnował swoje zdrowie. Mówił o sobie źle, bo wiedział, że tak go odbierają – mówił o „dawnym” Ryśku Peja. Raper dodał: – Gloryfikowałem ten styl bycia, że „jestem ochlejem i jestem z tego dumny”.

Odstawienie alkoholu przyniosło artyście szereg trudności. – Życie na trzeźwo to nie Disneyland i dopiero wtedy zaczynają się prawdziwe problemy. Ja nie miałem prawdziwych problemów, kiedy piłem, bo je zapijałem. Teraz mierzę się z nimi na trzeźwo, uczę się odpowiedzialności – mówił artysta.

Raper nie ukrywał, że nałóg miał także inne konsekwencje – finansowe. – Wystawne życie z ekipą, która bawi się na twój koszt, piękne dziewczyny, hotele, taksówki – wszystkie te rzeczy dodatkowe to był naprawdę potężny budżet. Ja bardzo duży pieniędzy przebalowałem i startowałem, w tym 2008/2009 z niewielkim zasobem finansowym. Trzeźwość dała mi niesamowitą ilość bonusów, również w postaci takiej, że dzisiaj stać mnie na kupno samochodu, na jakieś zachcianki, mogę jechać na wakacje. Zarabiam, inwestuję, wydaję – to daje mi przełożenie, ile tych cystern z alkoholem zostało wypitych, ile to było aut czy czegokolwiek. – komentował Peja przyznając, że jest zawiedziony swoją postawą i tym, że tak późno zdecydował się rozpocząć walkę z nałogiem. Z drugiej strony Peja mówi, że „lepiej późno niż później.

Polecane

Share This