Years & Years i ich futurystyczna opowieść o człowieczeństwie

Rozmawiamy z liderem grupy Ollym Alexandrem.


2018.03.08

opublikował:

Years & Years i ich futurystyczna opowieść o człowieczeństwie

foto: mat. pras.

Wczoraj wieczorem w sieci pojawił się teledysk do nowego singla Years & Years. „Sanctify” to pierwszy zwiastun planowanej na ten rok płyty. Olly Alexander, lider brytyjskiej grupy, opowiedział nam o nowym singlu oraz towarzyszącym mu teledysku.

Cześć Olly, jestem świeżo po przesłuchaniu waszego nowego singla i muszę przyznać, że sprawił mi ogromną niespodziankę tym, jak daleki jest od klimatu, który znamy z albumu „Communion”. Skąd ta zmiana?

Olly: Nasza pierwsza płyta była bardzo – jakby to nazwać – nowoczesna? Albo inaczej, lepiej będzie powiedzieć, że była na czasie w momencie, w którym się ukazała. „Sanctify” to natomiast sięgnięcie wstecz, zainspirowaliśmy się muzyką pop z początku XXI wieku. Wiesz, Britney Spears, Justin Timberlake, tego typu artyści. Chciałem pokazać fanom siebie w wieku 13 lat słuchającego muzyki w pokoju.

Wiem, że w młodości byłeś wielkim fanem Britney. Jesteś nim do dziś?
O tak, zdecydowanie. Zawsze nim będę. To wyryło się na moim sercu.

Zadam ci wobec tego kluczowe pytanie: Britney Spears czy Christina Aguilera?
Łamiesz mi serce, każąc wybierać. Jej, Britney czy Christina? Nie robi się takich rzeczy. Obie są wyjątkowe. Ale jeśli każesz mi wskazać jedną, to myślę, że będzie to Britney.

Czy „Sanctify” wskazuje kierunek, w którym podążacie na drugiej płycie?
W pewnym sensie tak. To znaczy na pewno nie można powiedzieć, że cały krążek został zainspirowany popem z czasów naszej młodości. Wspólnym kierunkiem będzie raczej chęć zaskoczenia fanów. Na nowej płycie będzie sporo niespodzianek.

Kiedy płyta trafi do sklepów?
Na pewno w tym roku. Myślę, że to będzie latem. Nie znam jednak jeszcze dokładnej daty.

Klip do „Sanctfiy” imponuje rozmachem. Opowiedz coś o nim.
Za pośrednictwem naszych teledysków chcemy opowiedzieć wielką historię. „Sanctify” jest jej pierwszą częścią. Nie chcę mówić za dużo, ponieważ to wideo dopiero wprowadza w nowy świat i celowo prowokuje u fanów wiele pytań. Bardzo się staraliśmy, by ukryć tam jak najwięcej znaczeń, sporo rzeczy zakamuflowaliśmy. Mam nadzieję, że fani to docenią i będą często wracać do tego klipu oraz do kolejnych, znajdując w nich za każdym razem coś nowego.

Postawiliście na klimat science-fiction.
Wykreowaliśmy dystopijną, futurystyczną metropolię, którą nazwaliśmy Palo Santo. Od dawna myślałem o stworzeniu świata, który bardzo różni się od naszego. Ten świat idealnie pasuje do historii, którą chcemy opowiedzieć. Nasz świat coraz bardziej przyspiesza, a my coraz bardziej wybiegamy w przyszłość. Przedstawiam więc moją wizję przyszłości i wykorzystuję ten wymyślony świat, by opowiedzieć historię o naszej seksualności, tożsamości i człowieczeństwie.

Kulminacyjnym momentem teledysku jest twój niesamowity występ.
Chciałem, aby było to coś wyjątkowego, aby to była najbardziej ambitna, a jednocześnie seksowna rzecz w tym wypranym z emocji futurystycznym świecie.

Wasz debiut okazał się ogromnym sukcesem. Czy to wytwarza presję przed wydaniem drugiego krążka?
Tak, przyznaję, że czujemy ciśnienie. Nie jest oczywiście tak, że staramy się na siłę dopasować do czyichś oczekiwań, to raczej kwestia świadomości, że naprawdę dużo osób czeka na tę płytę i nie chcemy ich zawieść. Kiedy wydawaliśmy „Communion”, mieliśmy status wielkiej nadziei sceny dzięki plebiscytowi „BBC Sounds Of…”. I to już stwarzało presję. Wówczas mieliśmy jednak mniej do stracenia, bo mogliśmy stać się po prostu niespełnioną nadzieją i po sezonie wszyscy by o nas zapomnieli. Teraz wiemy, że musimy pokazać, że „Communion” nie było przypadkiem, dlatego dajemy z siebie wszystko i skupiamy się na tym, by dostarczyć jak najlepszy album.

Na koniec nie wypada mi nie zapytać, kiedy ponownie zobaczymy się w Polsce.
Chcielibyśmy jak najszybciej, być może jeszcze w tym roku. Polacy nas lubią, a my lubimy polską publiczność, więc nie widzę innej możliwości, jak tylko odwiedzenie Polski podczas najbliższego tournee. Pamiętamy, że Polska była jednym z pierwszych krajów, w których nas zauważono i zainteresowano się nami. Dziękujemy za to i na pewno się odwdzięczymy.

Polecane

Share This