Young Multi – „Nowa fala”

Amerykański gamingowy sen w polskim wydaniu.

2018.01.08

opublikował:


Young Multi – „Nowa fala”

foto: mat. pras.

Casus „Nowej fali” przypomina trochę jeden z tekstów, który pojawił się na pierwszej asfaltowej płycie łódzkiego Afrontu – „to jest amerykański sen, sen o Ameryce / Pośladki, mulatki i falujące cyce”. Młodego Multiego można kochać i nienawidzić, ale nie można go nie podziwiać za spełnianie marzeń i konsekwencję w realizacji swoich celów.

Bardzo ładna (i pomysłowa!) okładka nie kłamie. Od Warszawy po Świebodzin, przy okazji zahaczając o katowicki Spodek, wszyscy mówią o Young Multim. Tym, który robi, co mu się jawnie podoba, i o dziwo, nikt nie chce mu poważnie pogrozić palcem. Co ciekawe – wcale nie musi to świadczyć o olaniu naszego dzisiejszego bohatera. Ten ma wszystko gdzieś i idzie po swoje, bo jego „Nowa fala” jest prawdziwym wejściem z dziurawego buta na scenę. Jego pewność siebie może imponować, ale potencjalny słuchacz musi spełnić tylko jeden, kluczowy z punktu widzenia odbioru albumu, warunek. Wypada dokładnie sprawdzić swoją metryczkę.

Może i ta fala jest nowa, ale występuje na bardzo płytkich wodach. Co ważne to wcale nie jest problem, bo warto zadać sobie pytanie, czy warto spinać się na takie persony? Odpowiedź brzmi „nie”, bo logicznym jest nie robienie problemów ze „Smerfnych hitów”, skoro te mają swoich określonych odbiorców. Niewiele starsi od nich będą zachwycać się „Nową falą”. I wilk syty, i owca cała.

Tematyka kręci się wokół znanych tematów: są piękne kobiety, a skoro i one, to warto z nimi pobawić się w modnych klubach. W tych dominują lekkie narkotyki, pieniądze wydawane na prawo i lewo oraz ziomki niekoniecznie oderwani sprzed monitora. Niby nic odkrywczego, bo co druga płyta oferuje podobne tematyczne spektrum, jednak Young Multi ma w sobie coś, co potrafi przyciągnąć. Tych młodszych, pakujących podręczniki do tornistra, charyzmą i stylem bycia, natomiast starszych chęcią sprawdzenia idola swoich pociech z karykaturalnym wręcz skillem. Mimo to, nie warto go skreślać, bo perspektywa na lepsze raperskie jutro pojawia się tu w miarę często, a „Plotki” czy „Kim ty jesteś” jawią się, jako bardzo solidne numery.

Oczywiście nie ma tutaj żadnych popisów technicznych, mimo że Young Multi operuje bardzo melodyjnym flow. Dobrych gier słownych jest jak na lekarstwo („lol”, czyli posługując się nomenklaturą doskonale znaną głównym odbiorcom – „dupa jak Kim / kręci jak splif” w „Czemu nie wierzyłeś”), podobnie jak chwytających stroytellingów. Pośród tych wszystkich przechwałek zaskakująco dobrze prezentują się refreny. Te, chociażby z „Warszawa nocą” czy „Lifestyle”, są bardzo przyjazne i spełniają swoje zadanie, a to wcale nie jest tak oczywiste w zalewie monotematycznego słowotoku gospodarza, który czasami stara się być nawet zabawny, może nie w tym konkretnym znaczeniu. „W czasie domówki słuchasz tej nuty / buja się do niej nawet gość głuchy” w „Pogbie” nakazuje się jednak uśmiechnąć i liczyć na szybki koniec.

Żaden trap lord z niego też nie jest, ale warto mieć na uwadze to, że najważniejszym numerem nie jest tutaj hitowy „Plecak”, będący swoistym streszczeniem całej płyty. „Czemu Nie Wierzyłeś Mi” to obowiązkowy punkt dla każdego niedowiarka, będący przyzwoitym dopełnieniem „Trapu”, który każe w sobie szukać najważniejszych inspiracji gospodarza, jak i odważnego „Beast Mode”, który może być niezłą kartą przetargową dla rapera przy kolejnej rekonstrukcji rządu, o ile ten zechce zostać politykiem. Kluczem jest zrozumienie „Diamentów” z Bedoesem, który niegdyś cieszył się podobną estymą, co teraz Young Multi, oraz „Lifestyle’u” z ironicznym wersem „pokaż drugiego takiego jak ja”.

Takie same numery, przepełnione lansem i hajsem z obowiązkowym „skrrrt”, potrafią się jednak podobać. Nie dlatego, że sporo tutaj obcowania z twórczością Travisa Scotta czy Kodak Black, ale dlatego, że „Nowa fala” to także dobry coaching dla wszystkich truskulowych łebków wyłudzających beaty od swoich kolegów. Multi płaci nie tylko szacunkiem, dzięki czemu dostaje produkcje, które cudownie wypełniają powtarzające się finansowe frazesy. Cała plejada beatmakerów, m.in. Michał Graczyk, Kubi Producent czy Got Barss, odpowiada za beaty, zgrabnie podążające za współczesnymi trendami. Ich muzyka to hit za hitem i hook na hooku, przynajmniej w swojej lidze.

W opozycji do wszystkich smutnych nie mających nic z życia i nawijających prosto z serca MC’s, hobbystycznie rapuje sobie pewien youtuber. Taki, który niby wie, co jest grane w tej branży, ale jeszcze nie potrafi tego wykorzystać. Jeszcze, bo lepsze rzeczy zwiastuje już wolnostylowy „2018 Freestyle”. Niby wszystko w porządku z tym nadmiernym przepychem, ale ile można kupować takie treści będąc dorosłym? Najlepiej w ogóle, jednak cieszyć powinno, że Multi drugim Gimpsonem nie będzie, więc trójkowe płyty są jak najbardziej w jego zasięgu. To też jakiś sukces, a warto sobie przypomnieć, że komiczny lata temu Gucci Mane, robiący swego czasu za kuchennego poetę oderwanego od crackowego palnika, skończył całkiem przyzwoicie.

Dawid Bartkowski

Ocena:
4,5 / 5 dla dzieci
0,5 / 5 dla ich rodziców
1,5 / 5 dla reszty

1. Nowy sezon
2. Skrrrt ft. Beteo
3. Diamenty ft. Bedoes
4. Plotki
5. Więcej
6. Nowa fala
7. Pytasz mnie ft. Merghani
8. Dron ft. Nocny Sosa
9. Beast Mode
10. Trap
11. Kim ty jesteś
12. Pusta szklanka
13. Warszawa nocą ft. TXNSHI
14. Czemu nie wierzyłeś
15. Plecak
16. Pogba
17. Lifestyle
18. Ona dzwoni ft. Merghani
19. Hollywood ft. Young Jacob / Raff J.R.
20. Nie wiem

Polecane

Share This