foto: mat. pras.
Justin Bieber właśnie obwieścił światu, że robi sobie przerwę w karierze. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wokalista wydał ostatnią płytę pod koniec 2015 roku, a promującą ją trasę skrócił.
Kanadyjczyk poinformował o swojej decyzji, publikując oświadczenie na Instagramie. – Koncentruję się na tym, aby być takim ojcem, jakim zawsze chciałem być – pisze w nim wokalista, dając jednoznacznie do zrozumienia, że jego żona Hailey jest w ciąży.
– Dostaję masę wiadomości, w których piszecie, że chcecie płyty. Koncertowałem odkąd byłem nastolatkiem i niedługo po skończeniu 20 lat. Zdałem sobie sprawę, co prawdopodobnie też zauważyliście, bo podczas swojej ostatniej trasy byłem nieszczęśliwy, że na to wszystko nie zasługuję i wy też na to nie zasługujecie, bo płacicie pieniądze, żeby zobaczyć energetyczny i optymistyczny koncert, a takiego nie byłem w stanie wam zapewnić.
Wciąż czegoś szukam i popełniam błędy, jak większość z nas. Teraz jestem skoncentrowany na rozwiązywaniu problemów, które ma większość z nas, żeby się nie załamać, nie zniszczyć swojego małżeństwa i być takim ojcem, jakim zawsze chciałem być
Muzyka jest dla mnie bardzo ważna, ale nic nie jest ważniejsze niż moja rodzina i moje zdrowie. Wrócę z nowym kopem tak szybko, jak to będzie możliwe – napisał Justin.
Wyświetl ten post na Instagramie.
