Notatki z podziemia #1: 26.08 – 09.09

W rolach głównych: Kisiel/Me?How?, Wizja Lokalna, Joteste, Flaszki i Szlugi, Cyga i TrueSzczurs.

2014.09.09

opublikował:


Notatki z podziemia #1: 26.08 – 09.09

Idea:

Dzielenie sceny na podziemie i mainstream może się wydawać zabiegiem trochę sztucznym, bo taki mamy w Polsce klimat, że nie trzeba wyrabiać sobie nazwiska, by móc publikować legalnie, i – jednocześnie – nie trzeba wsparcia wielkiej wytwórni do sprzedaży fizycznych wersji krążków. Cykl, który niniejszym inicjujemy, będzie więc tak naprawdę i o podziemiu, i nie-podziemiu. Poza podstawowym kryterium, by prezentować to, co wychodzi z dala od oficjalnego obiegu, skupimy się też na albumach, singlach i artystach promowanych co prawda przez niszowe wytwórnie, ale dalekich od (często należnego im) rozgłosu. Innymi słowy: obserwujemy wszystko to, co prawdopodobnie nie trafi do osobnych newsów na naszym portalu.

„Notatki z podziemia” będą się ukazywały co dwa tygodnie w środę.

Słowo do MC`s, producentów, DJ`ów:

Jednocześnie uruchamiamy specjalną skrzynkę mailową: notatkizpodziemia@gmail.com. Czujesz, że masz talent? Że jesteś młodym, gniewnym MC, producentem, DJ`em? Że zasługujesz na większy hajp, który, nie wiedzieć czemu, zgarniają leszcze w rodzaju X, Y czy Z? Napisz do nas, podeślij swój materiał.

Warunki są dwa:

(1) musi to być przynajmniej EP-ka złożona z pięciu utworów – a więc pojedyncze single czy teledyski odpadają;

(2) materiał ładuj na odpowiednie do tego serwisy z długim terminem ważności (od 31-dniowego sendspace.pl w górę) – prosimy nie wysyłać plików w załącznikach!

Przed wysłaniem zastanów się siedem razy, czy Twój materiał jest wart promocji. Pamiętaj, że możemy zrobić z Ciebie króla podziemia, ale też króla kundli.

NOTATKI Z PODZIEMIA #1

Na początku września nie tylko mainstream zbiera siły do jesiennej ofensywy. Również podziemie łapie drugi oddech, stąd w inaugurującym cykl odcinku dominować będą zapowiedzi materiałów i pojedyncze single.

Pod koniec sierpnia Kisiel poinformował, że udało
mu się zebrać fundusze na wydanie albumu „Detektyw”, przygotowywanego
wspólnie z producentem Me?How?. Stosunkowo rzadko w Polsce ukazują się
albumy konceptualne, więc pomysł na kryminalną opowieść w klimacie noir
jak najbardziej był godny poparcia. Szczególnie że stoją za nim tacy
autorzy. Jasne, debiutanckie „Pismo Święte” Kisiela dalekie było od
ideału, ale już wtedy dostrzec można było, że mamy do czynienia z
pomysłowym, uzdolnionym MC. Postać Me?How? z kolei przewija się co jakiś
czas w rozmowach o podziemiu – głównie w kontekście jego współpracy z
Jimsonem i EP-ce „Między słowami”. Głębokie, przestrzenne, oparte na
doskonałej pracy bębnów brzmienie jest wprost stworzone do mrocznych
storytellingów. Na papierze cały ten projekt prezentuje się więcej niż
intrygująco. Pozostaje pytanie, czy Kisiel – raper o co najwyżej
solidnym flow – będzie w stanie ugryźć tę muzykę. Bo o narrację jestem
dziwnie spokojny.

Właściwie nie trzeba wiedzieć, z jakim miastem związana jest Wizja Lokalna. Wystarczy sprawdzić kilka dowolnych teledysków i wiadomo, że mamy do czynienia z duetem, któremu bliska jest Bydgoszcz. A jak Bydgoszcz, to i Bisz. Osa i Szula składają wersy tak, jak robił to ich bardziej znany kolega kilka lat temu. Dużo liryzmu, poetyckich nawyków, uczuciowego ekshibicjonizmu. Doceniam tę wrażliwość i konsekwencję, tak samo jak lepszy z roku na rok warsztat. Tyle że ten egzystencjalny rap jest aż zanadto abstrakcyjny. Obaj MC`s często wychodzą od ogólnych twierdzeń i na nich kończą; brakuje w tym wszystkim kilku plastycznych opisów, które przyciągną ucho, rozbudzą wyobraźnię lub najzwyczajniej w świecie zaciekawią (jakiś czas temu w „Upadamy jak dziś” taki przykład dał Rover ). Te numery są na ogół takie jak klipy im towarzyszące: pretensjonalne, łzawe, operujące kliszami. Bliższe, dajmy na to, „Skamieniałym” niż „Wilkowi chodnikowemu”. Wydany właśnie singiel „Mamy czas” zwiastuje nową płytę Wizji Lokalnej i nic nie wskazuje na to, by coś w stylistyce duetu miało się zmienić. Zawodząca gitara podbita twardymi bębnami też wpisuje się dotychczasowy repertuar producenckich środków (smutne skrzypce, szlochający fortepian).

Na koncerty Zeusa warto chodzić nie tylko dla fantastycznego repertuaru i scenicznej dyspozycji łódzkiego rapera, ale też chociażby po to, by zobaczyć, jak powinna funkcjonować wzorowa współpraca MC i hypemana. Momentalnie wówczas czuć, że mamy do czynienia z dwoma przyjaciółmi. Joteste miał już kilka podejść i próbował przebić się do publicznej świadomości jako artysta samodzielny. Wygląda jednak na to, że jemu akurat pisana jest rola drugoplanowa. Gdy zaczyna sygnować coś swoją ksywką, słychać, że stał się więźniem cudzego stylu. Chyba od czasu Dioxa/Pezeta odbiorcy nie byli tak zgodni co do czyichś naleciałości: Joteste jest Zeusem. „Excalibur”, utwór otwierający i jednocześnie zapowiadający płytę „Zapomniałem się przedstawić” (wyjdzie nakładem wytwórni Pierwszy Milion), włączyłem z silnym postanowieniem, że nie będę szukał tu wpływów znanego kolegi, ale tego, co u Joteste własne. Nie udało się. Gdy weszła trzecia zwrotka i na horyzoncie pojawiły się wersy: „Nigdy nie widziałem tego tak wyraźnie / Dziś widzę to wyraźnie jak nigdy / Kiedy widzisz tutaj swoją szansę / Musisz jeszcze wziąć masę krytyki na siebie”, odruchowo sprawdziłem, czy Zeus nie rapuje tu gościnnie. Nie rapuje. Te cztery linijki to przy okazji dobry dowód na to, że od strony tekstowej też raczej nie ma czego tutaj szukać.

Podlaski MC Król Świata już wkrótce wyda czwarty nielegal pod szyldem Flaszki i Szlugi. „Chyba na pewno”, według zapowiedzi samego autora, ukaże się jesienią tego roku, a póki co do sieci trafił 7-minutowy klip „Alergia”. Król Świata ma głos podobny do Jana Wygi, ale Brat Jordah – który dostarczył tu bit – to już z kolei nie Metro: podkład jest czysty, napędzany newschoolowymi hi-hatami i powykręcanymi syntezatorami. No, słychać, że ktoś tu odrobił lekcje i rozejrzał się w trendach za Oceanem. Gościnnie wpadli panowie ze Smagalaz i to okazało się strzałem jeśli nie w dziesiątkę, to w siódemkę-ósemkę już na pewno. I Abel, i Mops wiedzą, jak łapać się za takie bity, a jeśli ktoś ma wątpliwości, odsyłam do „Ostatniego sarmaty”, w większości wyprodukowanego przez Brata Jordah właśnie. Siedem minut to może trochę za dużo, ale i tak warto rzucić okiem:

Są takie bity, które natychmiast domagają się całkowitej uwagi i wysyłają przekaz podprogowy, mówiąc „szanuj mnie”. W podkładzie do trzeciej części „Podróży” Cygi słyszę właśnie coś takiego:  intensywną, zmasowaną, doskonale brzmiącą muzykę, w której bębny spadają na uszy z taką siłą, jakby ich autor przeprowadzał właśnie ostatni atak bombowy na mainstream. Po części tak jest, bo producencki album Cygi „Czasy odrzuconych” ukaże się 12 października nakładem otwartego właśnie labelu ¾ UDGS. Pozostaje kibicować temu projektowi, bo to oznacza, że jesienią na rynku toczyć się będzie cicha, producencka walka wyobraźni i brzmienia z płaską muzyką rozpisaną na wiele instrumentów. Cyga zdecydowanie zasługuje na MC`s takiego kalibru, jacy pojawiają się u Pawbeatsa. Zresztą, już z obecnym, głęboko podziemnym składem jest nieźle. „Podróż 3” każe śledzić poczynania nie tylko autora podkładu, ale też zaproszonych gości – od świetnego Igrekzeta po wypruwającego żyły Świnię. Ten ostatni wydaje wkrótce debiutanckie demo  z Fawolą, producentem „Chi” Eldo.

W poniedziałek ukazał się kolejny singiel zapowiadający mixtape TrueSzczurs. Junes, Jeżozwierz, Kidd i DJ Ace zaprosili do nagrania LaikIke1, rzucili zwrotki na znany już wcześniej bit SoulPete`a i właściwie otrzymaliśmy tym samym kolejny numer Rap Addix. Uświadamia on dwie rzeczy. Po pierwsze – i o tym pisał już Marcin Flint w swojej recenzji „Soul Raw” – SoulPete jest producentem światowej klasy, obok Metra gościem, którego w pierwszej kolejności poleciłbym amerykańskim raperom. Zupełnie się więc nie dziwię, że TrueSzczurs włączyli ten podkład w resztę kradzionych instrumentali, które wypełnią ich mixtape. Po drugie, „Hood Shit” pokazuje, że LaikIke1 robi różnicę i jego nieobecność na TS na pewno będzie zauważalna – nawet jeśli Jeżozwierz to gwarancja pewności (posłuchajcie tylko, jak płynie w „Naszym Osiedlu Swoboda”), a Kidd ze zwrotki na zwrotkę brzmi w ostatnim czasie coraz lepiej (na Junesa spuszczę w tym momencie zasłonę milczenia).

Polecane

Share This