Rapwatch #1 (20-26 stycznia 2014)

Marcin Flint podsumowuje ubiegły tydzień.

2014.01.31

opublikował:


Rapwatch #1 (20-26 stycznia 2014)

Jednym z pytań zadawanych mi najczęściej, jest to dotyczące dziennikarzy zajmujących się rodzimym hip-hopem – dlaczego po tylu latach istnienia gatunku i jego sukcesów branża dorobiła się raptem tak niewielu pismaków, że na palcach jednej ręki można zliczyć? Ależ spokojnie, oni są, tyle że śledzenie ich poczynań wymaga olbrzymiego samozaparcia, zwłaszcza jeśli ich funkcję starają się przejść sami wykonawcy, a ze wsparciem przychodzą żurnaliści z innych dziedzin. My będziemy to robić za Was przy pomocy cotygodniowego przeglądu, bo polskie rapowe opinie są jak mickiewiczowska lawa: „Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa / Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi”. Tak więc – „Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”.

Skoro zaczęliśmy od wieszcza, należałoby trzymać poziom. „Rap jako głos ulicy dotknął poezji w najczystszej postaci. Niestety połączenia piosenki autorskiej z rymowanym słowem nie należą w naszym kraju do najczęstszych. Pamiętam kolaboracje Proceenta z Janem Nowickim czy gościnną zwrotkę Hanny Banaszak na trzecim TPWC. To wpływa zdecydowanie na plus i uszlachetnia rodzimy rap biznes. Nomen omen.” – taką to dygresję w recenzji Polskiej Wersji  zawarł Rap Biznes Blog. Nie za bardzo rozumiem, co jest autorskiego w recytującym Czechowa aktorze albo skupionej na przypominaniu wierszy Jonasza Kofty czy piosenek przedwojennych piosenkarce, ale to ładny fragment. Ten rap dotykający czystej poezji to przecież najperfidniejsza kolaboracja.

Tym razem dziennikarstwo zdecydowanie autorskie, na pograniczu literatury pięknej. Polski Hip-Hop, recenzja Czarnego Porzecza i Doktora Fatalnego . Trochę Leopold Staff, trochę Lerek: „Potrafi (producent Wojak – przyp. MF) stworzyć całe wielopoziomowe sekwencje przestrzeni, wypełnione brzmieniami pościąganymi z kosmosu, podziemi oraz szuflą podjęte z chodnika w centrum Gdańska. I trochę tynku z blokowiska. Są tu brudne gitary, niepokojące szepty i zawodzenia, brzęczenia maszyn i warkot silników, słychać oddech kominów i westchnienia zmęczonych życiem mieszkańców, pośród kroków sąsiadów, niosących się echem po klatkach schodowych. Stuka deszcz o szyby mieszkania na 8 piętrze falowca. Ktoś piłuje samochód na parkingu, ten łysy z dołu słucha Kraftwerka. Melanż miejskich klimatów, elektroniki i zawieszenia w czasoprzestrzeni, bo słuchając tego materiału mam wrażenie, że stąpam lekko obok, z przyjemnym uczuciem niepotrzebowania niczego”.

 

{reklama-hh}

Adam Mańkowski, koneser starego filmu, książki, jak również aparatu, odkrył problem polskiego hip-hopu: raperzy za dużo piją i się bawią, zbyt mało czytając o teorii teatru. W recenzji albumu Kidda  na portalu Magnetoffon pisze: „Czy Kidd ze swoją osobistą reformatorską wizją pozostaje sam na placu boju? Z pewnością nie, ale grupa raperów, rozwijających się, dalekich od kopiowania i poruszania się jedynie w tematach imprezowo-alkoholowych, jest niestety niezbyt liczna. Tym bardziej Rap i jego sobowtór stanowi pozycję obowiązkową”.

 

A jeśli już teatr, to i filozofia. Synaptine, nowy zespół Waldemara Kasty, jest bowiem przedstawiany nie tylko jako zespół, również filozoficzny manifest. Nie wszystkim się podoba. „Waldemar Kasta to człowiek tragiczny – czego się nie dotknie to musi spierdolić, jednocześnie będąc przekonanym o swojej nieomylności. Jedyne co mu się w „artystycznej” karierze udało jest związane z jego wiekiem – w czasach Kasta Squadu rap jeszcze raczkował i poza tym, że wchłaniał wszystko, nie było konkurencji. Im dalej w las tym gorzej, w końcu obrażony odszedł do rapu BO NIEDOCENIAJO i bawi się w jakieś granie do kotleta na poziomie jeszcze niższym, niż tego typu eventy”pisze Kaaban , zwolennik dziennikarstwa O&O (Obraź & Oznacz na Fejsie). Jako że Sokół jest ostatnio social media ninja, nazwał Kaabana delikatnie: „Panem kupą”. Nie mogę się doczekać, jak nazwie go Waldemar.

„B.O.R Records zaatakował ze sporą siłą 20 grudnia 2013r. „Lepszego Życia Diler” kusi ciekawymi videosinglami: „Bez Strachu” oraz petardycznym „Wracam Do Domu”. Beaty to nieodłączny element, który automatycznie kojarzy się z ksywą Palucha już od 7 lat, gdy moją głowę bujał bezlitośnie Julas. Poznaniak znany jest z dobrego gustu i trafnego doboru producentów. Nowy krążek zalewa nas fikuśnymi dźwiękami, tymi jakby bardziej standardowymi dla Paluszaka oraz nowymi beat kąskami” – uch, ale gorące, zacytowałem właśnie bezlitośnie petardyczny kąsek  fikuśnej Amandy Nowaczyk z portalu RapDuma. „Jest energia, mądre teksty, melodyczne i jednocześnie szorstkie, periodycznie sylabiczne flow oraz beaty, które <mają taki poziom, że myślisz, że są kradzione>” – konkluduje Amanda. Ciekawe co czuje sam Lepszego Życia Diler, zwyczajowo będący blisko swoich odbiorców. Dumę? Splendor? A może potrzebę wyciągnięcia dziewczyny z dziennikarskiej patologii?

Czy to nowe wersja „Nie chcem, ale muszem” czy może „chciałabym, ale się boję”? Wybór płyty roku to prawdziwe męki twórcze. Trzeba być bezkompromisowym, ale nie za bardzo. Meandrowanie tygodnia zalicza  hiphopwpolsce.blogspot.com: „No i ja znowu muszę być wbrew. To naprawdę dobra płyta, ale nie zostałem położony na łopatki. Tak, to jedna z najlepszych płyt AD 2013, ale na pewno nie najlepsza. Nie wiem. w ogóle mnie ten album nie poruszył, ale obiektywnie rzecz biorąc, to płyta jest dobra… tyle, że słyszałem lepsze”.

 

Magazyny WuDoo i Hip-hop.pl pozwoliły wyrok wydać ludziom. Ogłosiły plebiscyt podsumowujący rok 2013, troszeczkę ich tylko naprowadzając. „Podczas nominacji kierowaliśmy się dwoma wytycznymi. Po pierwsze wartością artystyczną płyty, a po drugie jej popularnością (w tym sprzedażą) oraz zyskanym uznaniem wśród słuchaczy i dziennikarzy”. Jest oczywiście Tede, Rasmentalism, VNM, Sokół z Marysią i Paluch, ale żeby fani tudzież dziennikarze tak rozpieszczali Te-Trisa z Pogzem albo PMM. Obędzie się bez jałowych domniemywań odnośnie tego, kto znalazł się za zasługi, a kto szczecińskim targiem, bowiem w hip-hop.pl zawsze o komentarze czytelników chodziło, a największe emocje wzbudził w nich Słoń z Mikserem z ich „Demonologią 2”. Oto szczere świadectwo fana, Bogdana syna chadana (pisownia oryginalna): „(…) wiem że ma średnie flow, że taka monotonna nawijka, że gimby, że noskill…Mam poprsotu wyjebane, że istnieją lepsze i bardziej ambitne produkcje w tym roku, poprostu lubie i szanuje Słonia zarówno za muzyke i charyzme”.

 

„Co zmieniłbyś w polskim słuchaczu?”zapytano Jeżozwierza  na blogu Inoconvenient Words. „Zablokowałbym dostęp do forów i glamrapów. Chciałbym, by słuchali muzyki, nie ksywek. Jeśli chodzi o kulturę hip hop, więcej nauki, mniej beki.” – odpowiedział raper. Nie mógł od razu powiedzieć, że wszystko?

Wywołany do tablicy GlamRap i Wyższa Szkoła Robienia Humoru, czyli Tau zna jeden dowcip . Boże, dzięki Ci za to, że tylko jeden: GlamRap: „Widziałem się ostatnio z kolegą – Twoim fanem – który opowiedział mi zabawny dowcip o Tobie. Jakie Rymy będą teraz przeważały w twórczości Tau? Częstochowskie:) A inne – tylko od święta:) Mam nadzieję, że nie ma w tym nawet ziarna prawdy?:)”. Tau: „Ja też znam jeden kawał. Rozmawia dwóch dojrzałych znajomych: – Czemu słowo Tau rymuje się hejterom ze słowem kał ? – Bo Tau robi dobre gówno. – Czyli nie tylko dlatego, że hejterzy są płytcy i głupi ? – Nie tylko dlatego. Przede wszystkim dlatego, że są gówniarzami – dupie byli i gówno widzieli.”

 

„W związku z tym, że ten fp często lajkują ludzie o ilorazie inteligencji nieco mniejszym niż przeciętny kowalski, chciałbym sprostować, że nie jestem nazistą” – oświadczył admin Beki z Rapsów. Ten post zniknął, została za to celna charakterystyka hitu tygodnia  – „Zapalniczki” rapera Krasza: „(…) smutno-śmieszne jak cyklop z wadą wzroku. Ból dupy gimbofanek z chujem w uszach za 1,2,3…”

 

„(…) Używasz nietypowego flow, a ludzie mówią że dukasz? Polscy słuchacze to debile. Do oldskulowego bitu dodajesz ośmiobitowe dźwięki i twoje dzieło wlatuje do szufladki „techno”? Polscy słuchacze to debile. Pokusiłeś się o bezczelny, oczywisty trolling, a ktoś się nabrał? Wiadomo, polscy słuchacze to debile. Ale nie. Polscy słuchacze już nie są debilami. Polscy słuchacze już wiedzą, czym są trapy; nie mają nic przeciwko ani rozbudowanym aranżacjom, ani przesadnemu minimalizmowi; skumali, że podwójne i potrójne mogą być najmniej ważną częścią warsztatu rapera” – na taką dygresję pozwolił sobie na Popkillerze Marcin Półtorak w recenzji Palmer Eldritch . Cóż, skoro tematem jest płyta „Nagrania dla Androidów”, a opisywany zespół wziął nazwę z Philipa K. Dicka, to i dziennikarz może pozwolić sobie na nieco fantastyki.

 

„Prezes Instytutu Spraw Obywatelskich Rafał Górski poinformował na Twitterze, że Facebook zbanował profil „Obywatele decydują”. Miał on 41 tysięcy polubień. Wcześniej cenzura na Facebooku dotykała m.in. portale fronda.pl i wPolityce.pl za rzekomą homofobię czy pokazywanie zdjęć z aborcji. Jak widać cenzorska miarka powoli się przebiera, bowiem z portalu społecznościowego chce odejść Liroy, który ogłosił to po cenzurze profilu patrzącego władzy na ręce „Instytutu Spraw Obywatelskich” <Tak samo 2 dni temu zablokował naszą stronę FB „POSADZKRZAK”.Czas najwyższy pożegnać się z Facebookiem i pokazać mu środkowy palec bo to co robi przeciwko swoim użytkownikom i wolności domaga się ostrej reakcji !!!> napisał raper na profilu facebookowym”donosi  portal wnas.pl. To krzepiące, jak „ojcem chrzestnym polskiego rapu”, któremu Palikot już szykował miejsce na swoich listach wyborczych, a zły Zukcerberg usunął stronę „Posadźkrzak”, przejmuje się portal wnas.pl. A rozegranie przy okazji karty (rzekomej) homofobii i (nierzekomej) aborcji to prawdziwa dziennikarska brawura.

 

Zeszło na politykę, śpieszę zatem donieść, że Politolog na Rapie jara się „Elliminatejpem”  .„#Elliminatejp gniecie. Serio. Towarzystwo spoza kultury skauta bawi sie w najlepsze na domówce. Po Kurcie Rolsonie na scenie zostaną zgliszcza” – zapowiada. „(…) Moja suka jest ewidentnie podekscytowana jak jej mówię, że fejm się zgadza w internetach” – napisał z kolei Tede na swoim fanpage`u. Niestety, z tym fejmem nie chodziło o Politologa na Rapie. Emce komentował stronę  Pies Tedego.

W tym tygodniu nie piszę (#Przekrój) o dołączanej do płyty masce Kaena. A co, jeżeli będzie bardzo fajna? I tak strach założyć. Profil Zdelegalizować Polski Hip-hop przekonuje , że „dzięki nadajnikowi GPS każdy nosiciel maski zostanie spałowany i zostaną mu połamane ręce żeby nie mógł samoczynnie zdjąć maski”.

 

 

Polecane

Share This