#10: Najlepsze gościnne występy Tedego

Zwrotki, do których warto wracać.


2014.05.12

opublikował:

#10: Najlepsze gościnne występy Tedego

W tym tygodniu odbędzie się premiera nowego albumu Tedego, „Kurt_Rolson”. Z tej okazji – i trochę z inspiracji tytułem jednego z singli promujących wydawnictwo – przygotowaliśmy dla Was przegląd dziesięciu najciekawszych gościnnych występów warszawskiego MC. Od pojedynczych zwrotek do pełnych numerów na płytach producenckich. Od 1998 do 2014.



„Ja wolę się nastukać” / Molesta Ewenement



Są numery, które doczekały się już takiego kultu, że najlepiej jest powstrzymywać się od jakichkolwiek komentarzy i pozwolić by muzyka lub cytaty przemówiły za siebie. „Ja wolę się nastukać” do nich należy. Tede w swojej zwrotce chyba najlepiej uchwycić upalony, spowolniony, melodyjny rytm, jakiego domagał się ten bit. „Dobra, nie ma bum, bęc, tratatata”. „Liga blantowców, kilku sportowców”. „Blanty kręcę, po to mam ręce”. Tak, wszystkie te klasyki pochodzą właśnie z jego zwrotki.

„Świat zwariował w 23 lata” / DJ 600 V



Być może narażę się części słuchaczy, zachwycających się ostatnią formą TDF’a, ale jeśli już miałbym krzyknąć „Tede król!”, to zrobiłbym to prędzej kilkanaście lat temu. Moim zdaniem szczyt formy warszawskiego rapera przypada na lata 1999-2003, a „Świat zwariował w 23 lata” to – obok „360 obrót” – jedna z jego życiówek. Pochodzący z płyty producenckiej „Szejsetkilovolt” numer, poza tym, że wzorowo nawinięty, będzie zapamiętany m.in. za sprawą otwierającego całość wersu: „Zwariował świat, który mnie wychował”, i tych kilku porównań do trzeciej szyny, frisbee czy Izaury, które dziś na stałe współtworzą polski kanon cytatów.

„Ziom za ziomem” / O.S.T.R.



„Znasz mnie? Z bitwy płockiej weteran” – rapuje w drugiej zwrotce Tede, ale nawet bez tego wersu wiadomo było, dlaczego łódzko-warszawski duet wziął akurat na warsztat „freestyle’owców zastępy i następny spięty / na nogach ugięty, przejęty”. Zarówno O.S.T.R., jak i TDF uchodzili w okolicach 2002 roku za najlepszych MCs rapujących na wolno. Nie wiem, na ile ten kawałek jest rymowany z kartki, a na ile z głowy, ale taka bitewna konwencja przyniosła zdecydowanie mistrzowski efekt. „Szalony featuring” Tedzika jest tu kluczowy, bo jego nieśpieszna, pewna siebie nawijka dobrze równoważy napięty, agresywny styl łodzianina. „Nie jesteś pro – pro, prostuj się”!

{Diil}

Merctedes S600 / DJ 600 V



Kolejny utwór ze składanki Volta, tym razem z “600 °C” (2003). Nikt nie próbował ukrywać, że w tym zimnym syntetyku chodzi o coś więcej niż przebój na parkiet. Refren słusznie chwalił w swojej publikacji Marcin Flint, ale same zwrotki to też techniczna ekstraklasa – mimo że bez hashtagów i podwójnych, za to z nagromadzonymi, świetnie rozegranymi powtórzeniami i jeszcze lepszą grą brzmieniem sylab. Jest bauns, jest blask, ale chyba nawet najtwardsze karki nie raz i nie dwa kiwały do tego imprezowego sztosu.

„Kamienie” / Natalia Kukulska



„To dla wszystkich ludzi, o wszystkich ludziach / Zatem pojadą nas za ten współudział” – słowa Tedego okazały się prorocze. Pojechali. Że jak to, taki jawny, komercyjny romans z popem? A gdzie ulica, bloki? Ja jednak, jako recenzent, nosem nie będę kręcił, bo i nie ma na co. „Kamienie” ukazały się w tym samym roku, co „Crazy in Love”. Mimo że rodzima damsko-męska kooperacja nie okazała się w Polsce takim hitem, jak numer Jaya Z i Beyonce za Oceanem, to i tak stanowi podobny dowód na to, że tego typu połączenia mogą się udać. Przy zachowaniu smaku, rzecz jasna. Równie dobry był inny numer z tego okresu, „Zeszyt rymów” z Sistars, ale już kolejne większe duety Tedzika z wokalistkami – czy to znów z Natalią Kukulską na „Modopolo”, czy z Natalią Lesz przy okazji „Glam Rapu” – raczej chwały mu nie przyniosły.

„Tu się wychowałem” / Hardkorowe Brzmienie



Wydany w 2006 roku album Hardkorowego Brzmienia „Mamy to, co chcemy” najchętniej wyparłbym dziś z pamięci. Niestety – a może całe szczęście – ale o płycie nie daje zapomnieć zwrotka Tedego. Niby raper po raz kolejny sięga po temat Warszawy, niby znów portretuje ją na sposób, jaki doskonale znamy z innych (nie tylko jego) utworów. A jednak, energia tej szesnastki sprawia, że chce się do niej wracać. Gdy całość rozpoczyna się równie mocnym wejściem jak „Jedni to kochają, inni nienawidzą / Nie jesteśmy winni, Warszawa jest stolicą”, od razu wiadomo, że nie może być źle. Później zresztą też trafia się kilka perełek, na czele z tą: „W tym mieście nic nie jest bezpańskie / Chodź, przejdź się po państwie w państwie”.

„Uderz w puchara” / Sokół i Pono



O tym gościnnym występie pisałem przy okazji rankingu o raperach, którzy ukradli numery swoim kolegom. Tede, który smykałkę do follow-upów ma jak mało kto, jakby świadom wagi tego remiksu postanowił pójść o krok dalej i sparafrazować nie hip-hopowy, ale… religijny cytat. W efekcie otrzymaliśmy piekielnie błyskotliwy dwuwers: „Choć niejeden wątpił, ten moment nastąpił / I odmieni oblicze sceny, tej sceny”. Żeby nie było, TDF złożył też hołd gospodarzowi Sokołowi i zgrabnie rozpoczął swój udział od nawiązania do „Każdy ponad każdym”. A do tego obowiązkowe, a jakże, przywołanie Molesty.

{sklep-cgm}

„Dokąd tak gnasz?” / Ortega Cartel



Przez doskonałą „Lavoramę” przewinęło się wiele uznanych postaci polskiej sceny, ale jeśli miałbym wskazać dwa największe przeboje z tamtego albumu, byłyby to „Dobre czasy” i „Dokąd tak gnasz?” właśnie. O ile klasyczny już kawałek Reno oparty jest na stricte hip-hopowym tempie, tak utwór Tedego zaskakuje dyskotekowym, pulsującym brzmieniem. Niewielu byłoby w stanie unieść ciężar (a właściwie: lekkość) podkładu Patr00, ale warszawiak ze swoją bezczelną stylówą (żeby nie użyć tego okropnego słowa: swagiem), wyczuciem rytmu i dowcipnym, bezpretensjonalnym tekstem jest absolutnie bezbłędny.

„Puszer” / Hi-Fi Banda



Duży, podwójny remiks, wielu znakomitych gości, do tego fajny pomysł, by wsadzić wszystkich do busa i zabrać w podróż po Warszawie. No i tak się złożyło, że chyba najbardziej pamiętny – i wizualnie, i dźwiękowo (choć równie mocna jest zwrotka Pyskatego) – okazał się występ Tedego. Wizualnie, bo jak sam rapował jakiś czas później w „Ciągnie się to za mną, „ja znów stanę na dachu autobusu w płaszczu”. Dźwiękowo, bo znów kluczowe w przypadku warszawskiego rapera było zachwycające wejście: „Wolisz mieć coś z życia czy wolisz nie mieć? / Osłonięty bloku cieniem siedzieć, czekać na zbawienie”. Cała szesnastka jest zresztą na tyle imponująca tekstowo, że można wybaczyć kilka przyspieszeń i pogoni za bitem.

 „Bractwo orhickie” / Abel



Najnowsza pozycja w rankingu i dowód na to, jak kozackim raperem jest w 2014 Tede. „W ’98 UFO porwało mnie / Grubo byłem w kosmosie i dziś niemało wiem” – ten dwuwers, odpowiednio zanucony i przyspieszony, to esencja luzu i pewności, które niosą TDF’a przez ten i wiele innych nowoczesnych, nieoczywistych bitów. „Bractwo orhickie” buja oczywiście nie tylko ze względu na gościa. Sam Abel uzupełnia się z warszawiakiem z taką naturalnością, że mógłbyś pomyśleć o nim jako o zaginionym członku Warszafskiego Deszczu. Serio, od czasu ostatniej płyty WFD żaden tego typu rap – gdzie artyści wchodzą sobie w słowo i krzyżują wersy – nie brzmiał tak efektownie. „Im wyżej lecę, mam bliżej wiedzę / I widzę rzeczy takie, których możesz ty nie wiedzieć”, deklaruje Tede, a Abel bezczelnie dodaje: „No bo niby skąd, kto ci miał powiedzieć / Twoja wiedza leciała w Tupolewie”.

Tagi


Polecane

Share This