BOHREN & DER CLUB OF GORE (Niemcy)
8.05 20:00 Poznań / Kino Apollo
wstęp od 19.00
bilety 40/50 pln (wszystkie miejsca siedzące)
do nabycia: CIM, Rock Long Luck, www.bilety24.pl
Zespół BOHREN & DER CLUB OF GORE powstał w 1992 roku [w czasie jakiejś pijackiej okazji powstała nazwa Bohren, co w języku niemieckim oznacza `wiercenie`], ich pierwsza wydana 2 lata później płyta Gore Motel nie miała za wiele wspólnego z zainteresowaniami muzyków. Powolne i snujące się tematy wprowadzały gęstą atmosferę, a brudny puls basowej gitary oraz pojedyncze perkusyjne punkty dyktowały jednostajnie mroczny rytm.
Biorąc pod uwagę całość dokonań Bohren [którzy w 1993 roku dodali do nazwy & Der Club of Gore, chcąc w ten sposób uczcić duńską maestrię zespołu Gore], już pierwsza płyta zapowiadała możliwą drogę, jaką w przyszłości mieli obrać. Kolejny album z 1995 roku Midnight Radio był zaskakującym potwierdzeniem drzemiącej w tej muzyce potencjalności.
Midnight Radio to całość, która wymaga dużego skupienia. Zmiany w obrębie jednego utworu pojawiają się niezwykle rzadko, a nawet jeśli mają miejsce to nie dokonują się w jakiś spektakularny sposób. Ta podwójna płyta nawiązuje do podobnych struktur brzmieniowych, co Gore Motel jednak zawiera utwory trwające po kilkanaście minut każdy, które rozwodnione w oszczędnym uczasowianiu dźwięków, przypominają dokonania z obszaru minimalizmu.
Na następny album zespołu trzeba było poczekać naprawdę długo. Dopiero w 2000 roku ukazuje się Sunset Mission, chyba najdoskonalszy wyraz artystyczny Bohren und Der Club of Gore. Uważam także, że była to jedna z najważniejszych płyt milenijnego okresu, choć Morten Gass [muzyk Bohren] w jednym z wywiadów stwierdził, że jest to najbardziej mainstreamowy album zespołu. Słyszymy tam już zupełnie inną bogatszą koncepcję brzmienia. Jazzujące frazy saksofonu tenorowego, mroczne ambientowe tło rodem z filmów Davida Lyncha ukazywały niezwykle sugestywny obraz czającego się w słodyczy niebezpieczeństwa.
Muzyka Sunset Mission to bardzo dojrzała propozycja, wręcz niespotykana pod względem dramaturgii i pozorowanego spokoju. W przeciągu 6 lat przysłowiowego „milczenia”, miała miejsce znacząca ewolucja [między innymi w 1996 roku z zespołu odszedł Reiner Henseleit, a w 1997 roku dołączył saksofonista Christoph Clöser], z muzyki opartej na konsekwentnym prowadzeniu sennego kilku-dźwiekowego tematu, w niezwykle rozbudowaną atmosferę wzbogaconą jazzowymi improwizacjami. Niewiele jest zespołów, które swoim brzmieniem potrafią stworzyć tak hipnotyzujący klimat.
W roku 2002 zostaje wydana płyta Black Earth, płyta, która zsyntetyzowała w sobie całość dotychczasowych dokonań Bohren und Der Club of Gore. Słyszymy na niej te wszystkie elementy, które pozwoliły muzykom określić ich własny niepowtarzalny styl; mamy tutaj długie tematy, chłodną i oszczędną dal tła [niczym kompozycje ambientowych minimalistów] otaczającą instrumenty, które wygrywają na pierwszym planie jakaś spóźnioną skargę. Wszystko to połączone w skupionym przedłużaniu możliwości czasu, jakby sekunda nagle uzyskiwała prawo do minutowej rozległości, boleśnie podważającej tamten mgnieniowy sens.
I wreszcie rok 2005 i płyta Geisterfaust. Pisanie w przypadku tego albumu o jeszcze bardziej zradykalizowanej koncepcji muzycznej rozciągłości byłoby nieuzasadnione. Myślę, że jest to najbardziej znamienna postać brzmienia Bohren i ich cecha charakterystyczna, która nie zaskakuje, a raczej domaga się dopełnienia kolejnym obrazem instrumentalnej mroczności, której po prostu często innym zespołom brak. W roku 2008 ukazuje się album „Dolores” który jest potwierdzeniem konsekwentnego postępowania podług zaplanowanej muzycznej wrażliwości.
źródło: www.nowamuzyka.pl
autor: Paweł Dunajko