foto: kadr z wideo
Przy okazji premiery „Discordii” Natalia Nykiel powiedziała nam, że „gwiazdą jest głównie w weekendy”. Nie da się ukryć, że tryb życia artystów, którzy większość weekendów spędzają poza domem, może negatywnie oddziaływać na ich relacje z innymi ludźmi. Malik Montana zapytany na Instagramie przez jedna z obserwujących go osób, właśnie w tym upatruje jednego z powodów depresji artystów.
– Wyobraź sobie, że dużą część czasu spędzasz w studio, bez światła dziennego, jak w jaskini. Drugą część czasu spędzasz w aucie albo w rozjazdach. W ciągu dnia odsypiasz i wtedy kiedy ty się czujesz na siłach, żeby wyjść z domu, większość ludzi śpi. Z nudów zaczynasz chodzić po kasynach, srtip clubach i innych brudach. Zarabiasz niby pieniądze, ale nie do końca masz czas, by się tym cieszyć – komentuje artysta.
Osoby nieradzące sobie z otaczającą rzeczywistością niejednokrotnie sięgają po narkotyki. Autor „Robię Yeah!” przyznaje, że używki wydają się kuszące, ostrzega jednak przed zgubnymi skutkami ich stosowania.
– Tak działają narkotyki – na początku dodają ci uśmiech, energię, dobre samopoczucie. Potem ściągają w dół i niszczą – zauważa.
Podczas instagramowej sesji Q&A raper odniósł się także do bicia dzieci, konkretnie chłopców. Na pytanie, czy w młodości był bity przez ojca, Malik odpowiada:
– Wiadomo, że chłopaki nie bite przez ojców albo starszych braci, w dużej mierze wyrastają na lamusów.
Raper zastrzegł jednocześnie, że on sam nie stosuje kar cielesnych wobec swojego syna.
– Ja ze swoim synem mam relacje koleżeńskie i myślę, że za parę lat razem pójdziemy na imprezę narobić trzody – stwierdza artysta.