Wokalistka będzie wkrótce występowała na nowojorskim festiwalu Afropunk. W rozmowie z magazynem „Out” przyznała, że nazwa imprezy kojarzy jej się z myśleniem poza schematami. W końcu punk przez lata wydawał się domeną białych, a nie czarnoskórych. „Cała moja kariera jest oparta na tej idei. Przewodzę typowo rockowej kapeli”, opowiada Skin.

Skin przyznała, że zdumiewa ją reakcja niektórych słuchaczy, którzy pieją z zachwytu, słysząc rapującego białego: „I te ich podniety: >> O Boże, ten gość jest zajeb…! Rapuje jak czarny! << Tak samo jest z r&b. >> Biały, a jaki soulowy głos! <<„.

Gdy dziennikarze dopytują Skin, czy ma na myśli np. Sama Smitha, ta odpowiada: „Dokładnie! A przecież wśród czarnych są miliony, którzy potrafią śpiewać tak jak on. Nie mogę tego znieść, naprawdę. Gdy [Sam Smith] śpiewa, jest przegięty do granic możliwości. Dlaczego brzmi, jakby miał się zaraz rozpłakać? Gdy czarni robią coś kojarzonego z białymi – np. muzykę rockową – nie spotykają się z tak pozytywną reakcją”.

„Dlatego tak bardzo kocham ideę afropunku”, dodaje Skin. „Muzyka czarnych nie musi być hip-hopem czy r&b. Nie musi być ograniczona ramami gatunkowymi”.