fot. mat. pras.
Fani Drake’a musieli się trochę naczekać, ale finalnie się udało i 3 września na rynku pojawił się szósty longlpay Kanadyjczyka „Certified Lover Boy”. Czy krążek sprostał oczekiwaniom? Cóż, tutaj zdania są podzielone. Światowe media nie oszalały na punkcie krążka, niewiele dobrego na jego temat miał również Marcin Flint, który w opublikowanej na naszych łamach recenzji pisał:
– To jest o wiele za długa płyta złożona z o wiele zbyt długich numerów. Monotematyczna do stopnia, którego nie wytłumaczy żaden koncept certyfikowanego fu*kboya. Z całym mnóstwem nużącej, wycofanej produkcji tła. Kiedy Lil Wayne wchodzi w „You only live twice”, wydaje się mieć więcej flow i woli rapowania niż gospodarz we wszystkich poprzednich numerach. Drake’a wydaje się interesować głównie Drake, powielanie własnych patentów, własnych bitów, nieustanne parafrazowanie własnych wersów. Realizacyjnie jest dobrze, wykonawczo jest dobrze, łzy są złote, baldachim jedwabny i to nijak nie pociesza.
Bez względu na to, czy nowy album Drizzy’ego jest artystycznym sukcesem czy nie, jego premiera była ogromnym wydarzeniem komercyjnym. Wpływ Drake’a na popkulturę sprawia, że także wokół jego 35. urodzin jest sporo szumu. W mediach znajdziemy dziś sporo newsów informujących o urodzinach artysty, jego święto uhonorował także… Pornhub, który umieścił wizerunek Drake’a obok swojego logo, składając mu przy tym życzenia.
