Eric Clapton upamiętni Aviciiego

Gitarzysta doskonale rozumie, przez co przechodził szwedzki DJ.


2018.08.22

opublikował:

Eric Clapton upamiętni Aviciiego

foto: mat. pras.

Kiedy Eric Clapton zapowiedział wydanie świątecznego albumu, wydało się to typowym ruchem gwiazdy rocka. Zaskoczenie przyszło dopiero w momencie ujawnienia tracklisty, ponieważ obok choćby „Cichej nocy” i „White Christmas” znajduje się w niej “Jingle Bells (In Memory of Avicii)”.

Nie wiadomo, czy Clapton znał osobiście Aviciiego. Na pewno rozumiał jednak, co przeżywał zmarły 20 kwietnia DJ, który zmagał się z uzależnieniem od alkoholu. Eric Clapton sam przez lata pozostawał w sidłach nałogów narkotykowego i alkoholowego.

W najgorszych chwilach mojego życia jedynym powodem, dla którego nie popełniłem samobójstwa, było to, że wiedziałem, iż jeśli nie będę żył, nie będę mógł więcej pić. To była jedyna rzecz, dla której myślałem, że warto żyć. A pomysł, by ludzie próbowali mnie z tego wyciągnąć, był tak straszny, że piłem, piłem i piłem, a oni musieli mnie wnieść do kliniki – pisał przed dekadą w swojej autobiografii Clapton. Książka trafiła na polski rynek nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego, w zeszłym roku ukazało się jej wznowienie ze zmienioną okładką.

Muzyk wytrzeźwiał na dobre na początku lat 90. Od tamtej pory angażuje się w walkę z problemem alkoholowym. Clapton jest fundatorem kliniki Crossroads Centre na karaibskiej wyspie Antigua.

Album „Happy Xmas” ukaże się 12 października. Wydanie płyty poprzedzą dwa koncerty w Madison Square Garden zaplanowane na 6 i 7 października.

Avicii popełnił samobójstwo podczas wakacji, które spędzał w Omanie. – Zmagał się z myślami o znaczeniu, o życiu i o szczęściu. Nie mógł już tego wytrzymać. Chciał odnaleźć spokój. Nie odnajdywał się w machinie show-biznesu. Był wrażliwą osobą, kochał swoich fanów, ale unikał światła reflektorów – pisali po śmierci artysty jego najbliżsi. Tim Bergling miał 28 lat.

Polecane

Share This