Skąd pomysł na taką akcję? Oddajmy głos Waldemarowi Czapskiemu, twórcy legendarnego klubu Fugazi :
– Mój syn ma 14 lat i gra w zespole zwanym MOPS. Kilka dni temu wracaliśmy z próby i podwoziliśmy kumpla z kapeli do domu. Moris (gitarzysta) zagadał w trakcie jazdy: „to ten festiwal, który robicie, będzie chyba najdłuższy na świecie?”. Lampka mi się zaświeciła (wiadomo, że zawsze cele obstawiam nie najmniejsze). Kłębiły się pytania. Kto zrobił najdłuższy festiwal na świecie? Jaki jest rekord?
Obecny rekord ustanowiono dwa lata temu w USA w stanie Michigan, gdzie w jednym z klubów grano rocka i bluesa 360 godzin – czyli 15 dni.
– A u nas… Festiwal trwa 22 dni – zapowiada Czapski. – Aby odnotować wpis w księdze rekordów Guinessa brakuje nam zaledwie 16 dni grania non stop (czyli 400 godzin). Planujemy codziennie robić fantastyczny koncert. Otwieramy tym samym masę dodatkowego czasu dla młodych kapel.
By zachęcić wszystkich do udziału, planowanych jest kilka dodatkowych inicjatyw.
– Walter Chełstowski [organizator Festiwalu w Jarocinie, współzałożyciel WOŚP-u, pomysłodawca programu „30 ton” i CGM.pl] zaproponował ustawienie pod sceną specjalnego namiotu na kilkanaście wieczorów (po godz. 24) – palenie ognisk i ROCK’ N’ ROLL na okrągło – opowiada nasz rozmówca. – Paweł Sito [dziennikarz radiowy, prasowy i telewizyjny] wpadł na pomysł specjalnego Radia Fugazi nadającego 400 godzin non stop oraz autobusy „ogórki”, które przejadą wraz z publicznością i … orkiestrą smyczkową z Cypla Czerniakowskiego na drugą scenę do namiotu Cyrku Zalewski.
Czapski nie ma wątpliwości, że coś z tego wyjdzie. Przypomina hasło, które przyświecało mu, gdy dwadzieścia lat temu ruszał z klubem Fugazi: „I WSZYSTKO SIĘ UDA”.