Jak to w końcu jest z gangsterką u Sentino? Raper wyjaśnia

W sieci pojawił się także premierowy numer Sebastiana.


2021.10.29

opublikował:

Jak to w końcu jest z gangsterką u Sentino? Raper wyjaśnia

fot. kadr z wideo

Sentino zadeklarował, że napisze i nagra płytę w 24 godzin. Raper planuje dotrzymać słowa, tak przynajmniej twierdzi, choć nie zrobi tego w czasie doby zegarowej, ale w trakcie 24 godzin pracy. Deadline dziś o 16.30, jeśli zdąży to OK – zaliczamy. Kiedy ukaże się „Aporofobia. 24 godziny do życia”, tego na razie nie wiemy, w sieci pojawiło się za to premierowe nagranie zatytułowane „Tetris”, które promuje wyprzedany już box z trylogią „Zabójstwa lirycznego” i bonusowym „Epilogiem”.

Alvarez w ostatnich dniach znów jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Komunikując się z fanami artysta podjął temat swojego gangsterskiego wizerunku, odnosząc się do tego, czy sam jest gangsterem, czy też może tylko otacza się niebezpiecznymi ludźmi.

Zdajecie sobie sprawę, że nazwa Sentino bierze się z pierwszych trzech liter mojego imienia i końcówki z syna ojca chrzestnego w filmie „Godfather”, mianowicie figury granej przez aktora Jamesa Caana Santino Corleone? Aktorzy przygotowując role przebywają wśród przestępców, by się od nich nauczyć manieryzmów, formy mowy i sposobu myślenia. Jeśli patrzycie na kogoś w filmie, też się zastanawiacie, czy on naprawdę skacze ze spadochronem z dachu, strzelając do setki wrogów?

Jak Scarface grany przez Ala Pacino wyszedł w 1983 roku, cały świat klaskał i nikogo nie obchodziło, że Pacino nie zna słowa po hiszpańsku. Ja całe swoje życie spędziłem wśród tzw. „przestępców” i w ich towarzystwie zawsze byłem uważany za utalentowanego człowieka i artystę. Mamy te same rozrywki, lubimy te same rzeczy. Poznałem i idiotów troglodytów, i ludzi z klasą o wielkim formacie, którzy tak samo mogliby być aktorami, muzykami lub malarzami.

Przestańcie żyć w jakimś fikcyjnym świecie, w którym raper najpierw musi zabić człowieka, by stać się „prawdziwym”, bo nikt z was nie wyśle nawet 100 zł do więzienia. Sztuka jest po to, by transportować emocje, wyrażać uczucia i dać głos naszemu otoczeniu. Robiłem wiele dziwnych rzeczy w życiu i prawdopodobnie rapuję lepiej od większości tych, co są dziś moimi krytykami. A moi przyjaciele z młodości dziś albo siedzą, albo się ukrywają, albo po prostu zwariowali. A wolałbym ich widzieć, robiących coś konstruktywnego i będących milionerami.

Ps. James Caan też jest ściśle powiązany z pewną włoską rodziną w Nowym Jorku i czasem pośredniczy jako mediator etc., co nie znaczy, że ktoś z gości z nim zaprzyjaźnionych powie mu: „Weź tu gnata i odj*eb tego lub tamtego, lub poleć do Kolumbii i coś tam przewieź. Szanuję to za to, kim jest – artystą z jajami – skomentował raper.

Polecane

Share This