John Porter: 10 najważniejszych płyt (a nawet 11)

Co ciekawe, w zestawie znalazła się także jedna z tegorocznych pozycji.

2019.06.24

opublikował:


John Porter: 10 najważniejszych płyt (a nawet 11)

fot. mat. pras.

Walijczyk mieszkający „od zawsze” w Polsce, a dokładnie od 43 lat! Muzyk grup Maanam i Porter Band oraz współtwórca projektów Me and That Man i najnowszego duetu Mazolewski/Porter (ich znakomita płyta „Philosophia” zbiera tylko dobre recenzje!). Świetny głos i równie znakomity gitarzysta. A przede wszystkim mądry, spokojny i serdeczny człowiek. Gdyby Jim Jarmusch urodził się w Polsce, na pewno obsadziłby Johna w jednym ze swoim filmów. Póki co to jednak my wybraliśmy dla niego rolę muzycznego nauczyciela i poprosiliśmy o wybranie najważniejszych płyt. Oto bardzo esencjonalny zestaw mistrza Johna. Enjoy!

Dla kogoś w moim wieku trudno jest wybrać 10 płyt. Tylko 10… Przeżyłem rock’n’roll; Beatlemanię; hipisowskie mantry; Tamla-Motown; punka; nową falę; grunge, Leonarda Cohena; Dylana i Cave’a, więc jest tu mniej płyt, niż chciałbym wybrać. Ale OK – skoro takie są zasady, to… proszę bardzo! Oto albumy, które bezpośrednio wpłynęły na moją muzykę… Sorry moja śliczna Patsy Kline! 😉

The Beatles – Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band, 1967
The Beach Boys – „Pet Sounds”, 1966

Te dwa arcydzieła na zawsze zmieniły krajobraz muzyki pop.

The Jimi Hendrix Experience – „Electric Ladyland”, 1968

Jimi zabrał nas w kosmos. Niektórzy (niestety) z niego już nie wrócili. Geniusz!

 

Iron Butterfly – „In-A-Gadda-Da-Vida”, 1968

Klasyczny hipisowski, niekończący się psychodeliczny hymn: „Peace and Free Love”.

The Cure – „Seventeen Seconds”, 1980

Jeden z najbardziej wypływowych zespołów w historii muzyki. Słucham ich nadal z równie wielką przyjemnością, co czasach debiutu „Seventeen Seconds”.

Talking Heads – „77”, 1977

New York cool avant-garde rock, funk & punk. Psycho Killer!

Television – „Marquee Moon”, 1977

Nowa fala i niesamowicie oryginalny gitarzysta Tom Verlaine.

King Crimson – „In The Court of The Crimson King”, 1969

Robert Fripp! Doskonały przykład tworzenia bogatej i uduchowionej muzyki bez grzęźnięcia w świat prog rocka.

Neil Young – „Harvest”, 1972

Legenda zarówno akustycznej, jak i… dzikiej gitary elektrycznej. Człowiek, który zawsze robi wszystko po swojemu.

Nick Cave – „Skeleton Tree”, 2016

Nowoczesny klasyk, zabierający piosenki Nicka w dziwne i fascynujące miejsca i przestrzenie.

The National – „I Am Easy To Find”, 2019

To płyta z wizją, nagrana z wielką odwagą i doskonale wyprodukowana – też klasyka!

Oprac. A. Szklarczyk

Polecane

Share This