Raper, znany ze swojego egotyzmu, przyznał, że do myślenia dało mu pytanie, które ostatnio usłyszał. Dotyczyło ono właśnie tego słowa. Na początku poczuł się urażony. – Byłem zły, że ktoś podaje w wątpliwość jakąkolwiek część mojej muzyki – przyznał jednak, że sam często ma problem z wulgaryzmami, gdy wraca do swoich starszych krążków. – Ostatecznie lubię ich używać jako środka, a nie podpory, celu mojej twórczości – powiedział.
Ze słowem „bitch” wiąże się inne, uchodzące za wulgarne: „nigga”. – Trzeba sobie zadać stare jak świat pytanie: czy sami zwrócilibyśmy się do swojej matki „bitch”? Lub do ojca „nigga”? Śmiem twierdzić, że obecnie słowa te nie mają wydźwięku ani pozytywnego, ani negatywnego. Są po prostu sugestywne i to tylko od autora zależy, jak zostaną wykorzystane – stwierdził Kanye.