fot. mat. pras.
Mimo imponujących wyników wykręcanych przez kolejne single i statusu jednego z najpopularniejszych artystów na polskiej scenie Malik Montana nie ma na koncie branżowych nagród – poza oczywiście sprzedażowymi wyróżnieniami ZPAV-u. Czy raper ma z tym problem? Wygląda na to, że nie, ponieważ ma fatalne zdanie o przyznawanych przez branżę nagrodach.
– Po co wy mnie tu wstawiacie, jak pisałem i mówiłem, że nie chcemy mieć nic wspólnego z wami? – pytał niedawno organizatorów Fryderyków. Dziś w podobnym tonie wypowiada się o kapitule przyznającej Fryderyki. – Miałem w sumie tego nie mówić, ale uważam to za totalne kasztaństwo. Całe te zależności, które powodują to, że ktoś jest nominowany itd. Dlatego m.in. nie byłem na Popkillerach, bo uważam, że Fryderyki i Popkillery to jest grupa osób liżących się po jajach, które nie dają możliwości i sposobu na wybicie się artystom naprawdę utalentowanym, tylko wybierają sobie między swoimi, bo z tymi jest im po drodze, a z tymi jest dobrze. To samo myślę o Eurowizji, Fryderykach i o gali Popkillery. Nie dajcie się mordy zmanipulować – zwrócił się do fanów Malik na Instagramie Malik.
