Marcin Matczak o Macie: „Michał nie chce dostać w mordę. Nikt nie chce. Ale to, co Michał mówi, rozbraja nienawiść drugiego człowieka”

"Wolę, żeby chłopaki roztrzaskiwali butelki po piwie nad Wisłą niż głowy rówieśników na wojnie".


2021.08.02

opublikował:

Marcin Matczak o Macie: „Michał nie chce dostać w mordę. Nikt nie chce. Ale to, co Michał mówi, rozbraja nienawiść drugiego człowieka”

fot. kadr z wideo

1 września do sklepów trafi książka prof. Marcina Matczaka „Jak wychować rapera. Bezradnik”. Tytuł ukaże się nakładem wydawnictwa Znak i można go już zamówić w przedsprzedaży.

Wychowujemy nasze dzieci do posłuszeństwa, a zapominamy wychowywać je do buntu. Tymczasem porządny człowiek, a co za tym idzie – dobry obywatel, musi wykształcić w sobie zdolność do rebelii, jeśli okoliczności tego wymagają.

Dlatego też w książce tej opowiadam historię o chłopaku wychowywanym do posłuszeństwa, który potrafił się zbuntować. Chcę pokazać moralną doniosłość nieposłuszeństwa jako cechy obywatela – a więc każdego z nas, bo wszyscy żyjemy w społeczeństwie i żaden człowiek nie jest samoistną wyspą – komentuje autor.

Zanim jednak prof. Marcin Matczak podzieli się ze światem swoją książką, kieruje do niego ważne przesłanie w związku z przypadającą wczoraj rocznicą wybuchu powstania warszawskiego. Na łamach Gazety Wyborczej pojawił się nowy felieton taty Maty, w którym autor odcina się od wizji „umierania za ojczyznę”, zamiast tego życząc młodym warszawianom – i wszystkim Polakom, a w szerszym kontekście także ludziom na całym świecie – by mogli spokojnie żyć w spokoju.

Kiedyś mądry artysta zrobił instalację wokół pomnika Małego Powstańca. Ułożył pod nim dmuchany basen, a z cokołu do tego basenu poprowadził dmuchaną zjeżdżalnię. Nie ma lepszego sposobu, aby pokazać, że naszym fundamentalnym zadaniem jako rodziców, ludzi i przywódców jest to, aby nasze dzieci już zawsze mogły się po prostu bawić, a nie umierać za ojczyznę.

Dlatego szlag mnie trafia, kiedy słyszę propagandę zachwalającą patriotyzm umierania za ojczyznę. Nigdy nie będziemy militarną potęgą, ale możemy być potęgą intelektualną i bronić się siłą sojuszy, których tworzenie wymaga rozmowy, nie wojny. Dlatego potrzebujemy u władzy silnych mężczyzn i kobiet, którzy potrafią szukać aliansów, przewidywać zagrożenia i pokojowo im zapobiegać, a nie ludzi słabych, którzy skrytykowani obrażają się jak Wódz z „Profesorka Nerwosolka”. Potrzebujemy nakładów na innowacyjną edukację, a nie na kilka niewyobrażalnie drogich innowacyjnych maszyn do zabijania, które i tak stracimy w pierwszych dniach każdej nowoczesnej wojny – ocenia w swoim tekście zatytułowanym „Wolę, żeby chłopaki roztrzaskiwali butelki po piwie nad Wisłą niż głowy rówieśników na wojnie” Matczak.

Matczak odnosi się w tekście do „Schodków”, podkreślając pokojowy przekaz tego utworu. Ojciec rapera z jednej strony porusza nie tylko wątek wojny, ale także wszechobecnej agresji, apelując do czytelników, by wzorem reprezentanta SBM Labelu starać się unikać konfliktów.

Michał nie chce dostać w mordę. Nikt nie chce. Ale to, co Michał mówi, rozbraja nienawiść drugiego człowieka. To postawa często wyśmiewana: nadstawienie policzka zamiast agresji. Jest w niej jednak pewna przeciwintuicyjna mądrość. Naturalną postawą jest walka, bo tego uczą nas zwierzęce instynkty. Tymczasem to całkowicie niezwierzęce zachowanie niesie w sobie szansę na zatrzymanie spirali wzajemnego katalogowania się jako „Sebastianów” i „frajerów”, jako „katoli” i „lewaków” czy jakichkolwiek innych iksów i igreków, które rozkładają się na dwóch niezależnych osiach – podkreśla.

Polecane

Share This