– Zrobiłem normalnie trap w wersji chóralno-kościelno-orkiestrowej, czyli poziom patosu w tym bicie prawdopodobnie przekroczył już nawet patos Ricka Rossa – napisał o jednym z podkładów Matheo. – Nie widzę innej możliwości od takiej, że ten album rozdupcy wam czaszki.
Premiera płyty jeszcze w tym roku.