Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy trudno było znaleźć choćby tydzień, w którym nie byłoby głośno o Sobocie i towarzyszących mu aferach. Zaczęło się od wysuniętych przez Jongmena zarzutów o potwierdzenie zeznań małego świadka koronnego, później były jeszcze problemy z zapłatą dla BobAira za bity dostarczone na płytę „Homo sum”, po drodze jeszcze internetowe przepychanki z Sentino. Wreszcie ostatnio Sobota pochwalił się, że uderzył przypadkową osobę, której brat jest raperem, więc skończyło się na dissie pod adresem autora „Sobotażu”.
Sobota jakiś czas temu wezwał sprawców afery, która spędza mu sen z powiek od roku do konfrontacji, ale nie doczekał się jej. Raper twierdzi, że to dlatego, że przeciwnicy niczego na niego nie mają, stąd zamilkli w tej sprawie. Raper chwali się za to, że udało mu się wyprostować sytuację z BobAirem i wyjaśnia, na czym polegał problem.
– Wszem i wobec mogę zaręczyć, że moje afery dobiegają końca. Z BobAirem dogadaliśmy wszystko, było to naprawdę olbrzymie nieporozumienie, wynikające chyba z braku zaufania do całego świata. Zarówno z mojej strony jak i ze strony Tomka, co jest w dzisiejszych czasach zrozumiałe. Płyta wraca, utwory wracają, a każdy z nas może spokojnie zająć się swoimi projektami.
Tym od koperkowej, no to wiadomo wielki k***s. To milczenie jest żałosne, nagle nie macie czasu na konfrontację, ale rok niszczyć mi życie mieliście czas. Nie macie charakteru, nie reprezentujecie ulicy ani żadnych zasad. Nie jesteście facetami, chociaż próbujecie pod butem trzymać wszystkich. Zanim zaczniecie zajmować się weryfikowaniem czyjejś prawilności, zastanówcie się nad swoją.
Ja oświadczam, że pie***olę ulicę taką jaką ona teraz jest, czas zająć się muzyką 🙂 – komentuje raper.
Wyświetl ten post na Instagramie.
