„Nie gódźcie się na to, by polski polityk decydował o tym, czy w waszym mieście może grać Behemoth czy nie”

Behemoth komentuje wyrok przeciwko właścicielce klubu B90.


2020.02.07

opublikował:

„Nie gódźcie się na to, by polski polityk decydował o tym, czy w waszym mieście może grać Behemoth czy nie”

foto: mat. pras.

Nie milkną echa decyzji sądu podtrzymującej wyrok skazujący Ewę Hronowską, szefową gdańskiego klubu B90 na karę grzywny za niezgłaszanie imprez masowych. Do sprawy ustosunkowała się grupa Behemoth, od której zaczęło się zamieszanie. Zdaniem artystów nakładanie na klubu obowiązku występowania o zgodę na organizację imprezy masowej to forma cenzury.

Czy chcielibyście, aby polscy politycy decydowali o tym, czy koncert Behemoth może się odbyć w klubie muzycznym takim jak Stodoła lub Progresja w Warszawie, Ucho w Gdyni czy B90 w Gdańsku? Czy chcielibyście, aby na każdy jeden koncert rockowy każdy polski klub musiał dostawać pozwolenie od lokalnej władzy? Niestety po zeszłotygodniowym prawomocnym wyroku karnym gdańskiego sądu wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie – komentują na fanpage’u muzycy.

Artyści przytaczają sprawę z 2016, kiedy to po ich koncercie w B90 właścicielce klubu zarzucono, że organizuje koncert nielegalnie. Więcej na temat tej sprawy i jej konsekwencji pisaliśmy tutaj.

Sprawa zaczęła się tuż po tym gdy do właścicieli kultowego, gdańskiego klubu muzycznego B90 zgłosiła się policja, by „pomóc” w patrolowaniu rejonu przyległego do klubu w trakcie naszego koncertu. „Obrońcy uczuć religijnych” i przeciwnicy uprawianej przez nas sztuki muzycznej, organizowali pikietę pod klubem B90. Nihil novi.

Niestety, tym razem w wyniku tych protestów została wszczęta sprawa karna przeciwko właścicielom B90 o brak rzekomo niezbędnych zezwoleń z urzędu miasta na organizowanie koncertów w klubie. Gdańskie sądy w wyrokach przychyliły się do argumentacji prokuratury i uznały, że koncerty muzyki „rockowej lub innej, charakteryzującej się jeszcze cięższym brzmieniem” odbywające się w klubach muzycznych „cechują się nieprzewidywalnością przebiegu i scenariusza imprezy” oraz „prowadzą do pobudzenia agresji wśród uczestników” stąd niby niezbędne są każdorazowe zezwolenia na poszczególne koncerty. Seriously?!?!?

Klub muzyczny B90 jest przeznaczony właśnie do organizowania koncertów w związku z czym jest wyposażony w drogi ewakuacyjne i odpowiednio szerokie wyjścia, odpowiada wszelkim wymogom prawa, a wszystkie organizowane w nim koncerty zawsze pozostają pod pieczą pracowników ochrony i służb medycznych. Pomimo tego zdaniem sądu odbywające się tam koncerty rockowe są „rzeczywistym zagrożeniem dla bezpieczeństwa publiczności” i wymagają zezwolenia od władz miasta. Really?!?!

Takiego stereotypowego myślenia nie potwierdzają ani żadne dane, ani obserwacje osób uczestniczących w koncertach. Co więcej, żaden klub muzyczny w Polsce nie musiał dotychczas o takie zezwolenie lokalnych władz miasta prosić – zauważa grupa.

Wyrok ten wprost dzieli kulturę na „wyższą” i „niższą”. Zdaniem sądu koncert rockowy nie jest w ogóle sztuką ewentualnie jest sztuką „niższą”, bowiem nie spełnia podobnych zadań co teatry, opery, operetki, filharmonie, kina, muzea, biblioteki, domy kultury i galerie sztuki. No comments.

Oczywistym zadaniem klubów muzycznych jest szerzenie kultury. Nie godzimy się na dzielenie jej na „wyższą” i „niższą” bowiem podział ten nie znajduje żadnego uzasadnienia. Nie godzimy się na to by przepisy w Polsce były różnie interpretowane ani też na dyskryminację wśród klubów. Nie godzimy się w końcu na ograniczanie wolności artystycznej. A Wy – Legiony, nigdy nie gódźcie się na to by polski polityk decydował o tym czy w Waszym mieście może grać Behemoth czy nie!

Jako twórcy, jako artyści, wreszcie jako muzycy Behemoth czujemy się odpowiedzialni za ten skandaliczny wyrok uderzający w kluby muzyczne w Polsce. Pomóżcie nam w proteście udostępniając ten post. To nie koniec walki z systemem – kończy swoje oświadczenie grupa.

Polecane

Share This