Nowe od The New Pornographers

Piąty album "Together" dowodzonej przez A.C. Newmana supergrupy z Vancouver wskrzesza z niebywałym pietyzmem złotą epokę melodyjnego, przesyconego lekko przewrotnym optymizmem pop-rocka.


2010.05.01

opublikował:

Nowe od The New Pornographers

Ta złota epoka to naturalnie lata 60. i 70., kiedy królowali tacy wykonawcy, jak The Beatles (razem i z osobna), The Kinks, Electric Light Orchestra, Chicago, Fleetwood Mac czy Roxy Music. Przypuszczać należy także, że w jakimś sensie „Together” jest hołdem złożonym zmarłemu niedawno Alexowi Chiltonowi, liderowi najpierw Box Tops, ale przede wszystkim grupy Big Star, która może w Polsce była niemal nieznana, ale w USA miała już za życia status kultowy. Złota epoka pop-rocka nie polegała jednak tylko na tym, że powstawały seryjnie świetne piosenki, ale także na tym, że w sposób totalny łączyły te piosenki publiczność we wspólnym przeżywaniu rockowego misterium. Na dzisiejszej potężnie spolaryzowanej scenie i przy publiczności rozbitej na tysiące frakcji rzecz to nie do pomyślenia. Tytuł nowego albumu The New Pornographers, „Together” nie pozostawia złudzeń, że intencją jego twórców jest właśnie wskrzeszenie tamtego dawnego klimatu poczucia, że jest się razem – na złość i na przekór światu.

Wcześniejsze płyty The New Pornographers – „Electric Version” (2003) i „Twin Cinema” (2005) – odwoływały się zdecydowanie do stylistyki zwanej power-pop. Znaczne złagodzenie nastroju przyniósł poprzedni, bardziej liryczny album „Challengers” (2007). „Together” znamionuje jakby znalezienie złotego środka, w którym w sposób doskonały współbrzmią ze sobą kunsztowne harmonie wokalne A.C. Newmana, Neko Case i Dana Bejarta, solidne tło rytmiczne kontrolowane przez perkusistę Kurta Dahle`ego oraz wyrafinowane aranżacje, czy to w małych rockowych majstersztykach w rodzaju „Your Hands Together” czy w nieco mniej licznych na płycie kameralnych i romantycznych momentach, których ozdobą jest szczególnie kończący album utwór „We End Up Together”. O doskonale komplementarnych talentach kompozytorskich Newmana i Bejarta wspominać już wręcz nie wypada.

Polecane

Share This