Nowy tatuaż Smolastego? Artysta wkręcił swoją mamę

"Brak mi słów".


2021.03.06

opublikował:

Nowy tatuaż Smolastego? Artysta wkręcił swoją mamę

Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL

Od początku publicznej obecności Smolastego kojarzymy artystę nie tylko z muzyką, ale także z tatuażami. Kiedy więc wokalista zaprezentował na zdjęciu nową ozdobę – umieszony na skroni napis „Gabi”, mama artysty dała się złapać, że to nowy tatuaż.

To żart? – zapytała.

Nie – odparł Smolasty.

Brak mi słów…

– Żartuję – taką korespondencję przeprowadzoną z mamą udostępnił ba swoin instagramowym profilu Smoła.

Artysta opatrzył grafikę komentarzem: – Czasem lubię wkręcić mamusię.

Sprawdź także: Tekashi chwali się łańcuchem, za który zapłacił fortunę. „Fajnie jest mnie nienawidzić”

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Smolasty (@smolasty)

Przypominamy, że w połowie lutego na rynku pojawiła się nowa płyta Smolastego „Ghetto Playboy”. Na krążku gościnnie pojawili się m.in. Kaz Bałagane, Kabe, Szpaku i Kizo. Wydawnictwo recenzował na naszych łamach Marcin Flint, który pisał o płycie:

Smolasty to nie jest ten typ, u którego będzie się łowić linijki, nawet jeśli „oni mówią mi, że to wyszło krzywo / a ja tylko piszę życie kursywą” i parę innych się zgadza. Nie jest to też gość, którego posłuchasz na ławce z ziomkami, chociaż „Buena Vista” z Fifsonem i Ratajem ma te niekończące się smyczki i ten podwórkowy klimat rapu robionego w undergroundzie. Smoluś ma złapać cię pierwszymi taktami kawałka i nie puścić, a co więcej skłonić to powtórzeń i to się dzieje (niech przykładem będzie „Momencik”). Smoluś ma grać na regułach chłopaków z listy Billboardu i pozostać sobą. Znowu punkt. Ma emanować energią młodej muzyki, seksem, wieczną imprezą i marzeniami, a daje nawet więcej, bo tu jest korzystanie z życia i widmo kaca po tym, jakaś refleksja. Dlatego bardzo lubię „Powiedz” i wejście Qrego: „Byłem w tobie pierwszy, młoda / mieliśmy robić dzieci w samochodach / Ciekawe, kto by te dzieci wychował”.

„Jest w tym wszystkim ta doza naturalnego chamstwa, bezczelności, a nawet nutka wieśniactwa, bez których to składowych to rap dla mnie to jakieś rurki z kremem. Tak właśnie powinien brzmieć mainstreamowy rap 2021” – raczył zauważyć dziennikarz i raper Kamil Migoń. Podbijam, a zarazem rozwijam – dostaliśmy trap’n’b typa, który nie tylko czuje, ale rozumie – rap, śpiew, realizację jednego i drugiego, produkcję. I w końcu mocniej zastanawiać się nad swoją artystyczną drogą. I wciąż to wydaje się relatywnie niewykalkulowana płyta w skrajnie wykalkulowanym otoczeniu.

Polecane

Share This