fot. mat. pras.
Dominik Wania premierowo zaprezentuje płytę „Lonely Shadows” w ramach 17. Jazztopad Festivalu we Wrocławiu. Transmisja w środę, 18 listopada 2020, o godz. 20:00.
W 2014 roku nazwisko Dominika Wani z uznaniem wypowiadali dziennikarze i fani polskiego jazzu. Pianista otrzymał wówczas nagrodę Fryderyka za album „Ravel”, na którym jego trio zinterpretowało dzieła francuskiego kompozytora Maurice’a Ravela. A nawet dwa Fryderyki – w kategoriach „Jazzowy album roku” i „Debiut roku”. Chwalono kunszt, ale także inteligencję w przeniesieniu materiału klasycznego na teren jazzowy, choć sam Wania zarzekał się w wywiadach, że nie jest jazzmanem, a po prostu pianistą.
Kariera Wani nie zaczęła się wraz z albumem „Ravel”. Artysta studiował w Stanach Zjednoczonych pod okiem Danilo Péreza (pianisty z wielkiego kwartetu Wayne’a Shortera), wystąpił podczas Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego „Chopin i jego Europa” w Warszawie, pracował z legendami polskiego jazzu Zbigniewem Namysłowskim i Tomaszem Stańką, nagrywał albumy jako członek: zespołu Obara International i kwartetu Macieja Obary, grupy Power of the Horns, New Bone czy kwintetu Piotra Barona. Dziś nazwisko Wani wymienia się w gronie najważniejszych polskich pianistów związanych ze sceną jazzową.
Projekty muzyka są starannie przemyślane i ambitne: pokazał to już debiutancki „Ravel” nagrany przez trio pianisty. W swojej pracy wątki jazzowe sprawnie wiąże z tradycjami muzyki poważnej. Kompozycje Wani przywodzą na myśl mistrzów jazzowego fortepianu, takich jak Keith Jarrett czy Bill Evans. Widać w nich także wpływ takich twórców jak: Ravel, Erik Satie czy Aleksandr Skriabin.
Jazz w wydaniu Wani – o czym można się przekonać również na jego nowej autorskiej płycie „Lonely Shadows” – jest introspekcyjny, subtelny, medytacyjny. A także po prostu mądry i pełny treściwych improwizacji, które swobodnie mogą nawiązywać dialog z obrazami czy być „słuchane poprzez” dzieła sztuki malarskiej, jak choćby utwór „AG76” odwołujący do obrazu Zdzisława Beksińskiego. Twórczość Wani jest raczej zapisem wrażliwości niż zbiorem kompozycji wykonywanych przez dobrego pianistę.