(Snow) Show must go on

Trzech chłopaków z Polski wymarzyło sobie festiwal muzyczny w narciarsko-snowboardowym klimacie. W Alpach. I wiecie co? Udało im się.


2013.01.27

opublikował:

(Snow) Show must go on

W drugiej połowie marca francuskie góry po raz drugi zabrzmią dźwiękami SnowShow Music Fest.

Sprawdź jak było roku temu!

Scena na wysokości 1800 m n.p.m., ponad tysiąc uczestników, 12 artystów, dwa koncertowe wieczory, a za dnia jedno wielkie szaleństwo na stoku. Tak w zeszłym roku wyglądała pierwsza edycja festiwalu SnowShow Music Fest. W tym, formuła pozostaje ta sama, zmienia się za to skala przedsięwzięcia. Organizatorzy zapowiadają: SnowShow Music Fest 2013 to jeszcze więcej ludzi, nowi artyści i zdecydowanie więcej wrażeń. Narciarsko-snowboardowy klimat pozostaje bez zmian.

Szczęście w nieszczęściu

Za pomysłem na polski festiwal w Alpach stoi trzech przyjaciół: Tomasz Sypniewski, Michał Starkowski i Piotr Grabowski, którzy na co dzień zajmują się organizowaniem zimowych wyjazdów narciarsko-snowboardowych. To właśnie uczestnicy tych wyjazdów zainspirowali chłopaków do stworzenia SnowShow Music Fest. – Początkowo, chcieliśmy po prostu urozmaicić im wyjazdową formułę: „stok-impreza-stok-impreza…”, organizując pojedynczy koncert – wspomina Tomek. Jak podkreśla, muzyka zawsze była na ich wyjazdach bardzo ważna – od samego początku zabierali ze sobą sprawdzonych DJ-ów, bo chcieli mieć pewność, że organizowane przez nich imprezy będą na dobrym muzycznym poziomie.

{reklama-hh}

 

Jednak o ile organizację wyjazdów i imprez mieli już opanowaną, koncert okazał się zupełnie nowym wyzwaniem. – Przyznam szczerze. Nie mieliśmy zbyt wielkiego pojęcia o organizacji tego typu eventu, więc poza artystą – Abradabem który zgodził się z nami pojechać, nie mieliśmy absolutnie nic. Żadnego dźwiękowca, zero oświetlenia, kable były pożyczone, a scena… powiedzmy, że scena była prowizoryczna – wspomina Piotrek. – W sumie to nawet ciężko było to nazwać koncertem. Ale mimo to… zaskoczyło. Skończyło się świetnym występem Abradaba przed kilkusetosobową publiką. Wtedy w naszych głowach od razu pojawił się pomysł: „Dobra, tym razem mieliśmy farta, ale za rok robimy już PRAWDZIWY koncert”. Wzięliśmy się ostro do roboty, no i tak oto powstał SnowShow Music Fest – wyjaśnia.

Można powiedzieć, że chłopaki odrobili lekcję, i rok później – już pod oficjalną nazwą „SnowShow Music Fest 2012” – na zaproszonych artystów czekała w końcu profesjonalna scena, z nagłośnieniem, oświetleniem i próbami, czyli wszystkim tak jak pan Bóg przykazał.

Podczas dwóch festiwalowych wieczorów zagrali na niej m.in. Junior Stress, Jamal, EmilyRose, Nuno, K.A.S.T.A. i CNE. – Warto podkreślić, że większości z nich nie trzeba było nawet specjalnie namawiać do wzięcia udziału w debiutującym, kompletnie nieznanym jeszcze festiwalu. Dali nam kredyt zaufania, bo sami podzielają narciarsko-snowboardową pasję i taki klimat imprezy bardzo im podpasował – wyjaśnia Sebastian Romański, dyrektor artystyczny SnowShow Music Fest. – Naszym dodatkowym atutem z pewnością była też lokalizacja. Dla wielu artystów fakt, że mogli dać koncert za granicą, był dodatkową zachętą – dodaje. Efekt przerósł oczekiwania zarówno zaproszonych gwiazd jak i samych organizatorów.

Pod sceną za każdym razem bawiło się ponad tysiąc osób. – To było szaleństwo! Na koncerty schodzili się nawet obcy ludzie z konkurencyjnych wyjazdów – wspomina CNE. – Spotkaliśmy się z ogromnie ciepłym przyjęciem. Dosłownie, bo atmosfera była chwilami tak gorąca, że dziewczyny tańczyły w górach od bikini i narciarskich spodniach – śmieje się. Najmilej wspomina jednak spontaniczne jam session które wykonali artyści wpadając na scenę już po swoich oficjalnych koncertach. – Ja z kolei najlepiej pamiętam moment, kiedy razem z Tomkiem weszliśmy tuż nad scenę, żeby odpalić fajerwerki. Właśnie wtedy zobaczyliśmy rzeczywistą skalę tej imprezy. Wielki tłum falujących, szalejących ludzi – do tej pory mi się to w głowie nie mieści. Wtedy też doszło do nas, że nam się udało. Dla tamtego widoku warto było pracować nad organizacją tego eventu ponad pół roku – wspomina Piotrek.

Lepiej jak jest więcej

Zeszłoroczna edycja jest już historią, kolejna zbliża się za to wielkimi krokami. Oficjalna data: 22-31 marca 2013. Adres: Francja, Risoul. Co czeka na uczestników tym razem? – W tym roku będzie plus 50 procent wszystkiego, czyli 1600 ludzi, dużo mocniejszy line-up, no i tym razem gramy o jeden dzień dłużej, czyli szykują się aż trzy pełne pozytywnych wibracji noce – mówi Tomek. Zagrają m.in. Grubson, Pokahontaz, Marika, Junior Stress oraz cały zastęp dj-ów, m.in. DJ Romi, DJ Bart i DJ CNR. Czyli zdecydowanie klimat hip-hop/reggae. – To fakt, postawiliśmy na czarne brzmienia, po pierwsze dlatego, że sami taką muzykę lubimy i słuchamy jej na co dzień, a po drugie – hip-hop i reggae świetnie wpisują się w narciarsko-snowboardowy klimat – wyjaśnia Tomek. O tym, że trafili w gust uczestników niech świadczy fakt, że prawie wszystkie miejsca na tegoroczną edycję SnowShow Music Fest zostały już wyprzedane. – Ale koncerty są otwarte dla wszystkich, więc jeśli ktoś będzie akurat na desce czy nartach w okolicach Risoul to zapraszamy! – zachęca.

Chłopaki zdradzają, że kolejna edycja będzie już znaczniej bardziej różnorodna – oprócz gwiazd hip-hopu mają pojawić się także artyści rockowi i popowi. Chcą też zaprosić przynajmniej jeden zagraniczny zespół. Planów na przyszłość jest zresztą więcej. – Chcemy rozwijać obecną formułę, dlatego sami jeździmy na różnego rodzaju muzyczne festiwale i podpatrujemy co i jak można jeszcze zrobić. Przyznaję, że zeszłoroczną edycją postawili sobie poprzeczkę dosyć wysoko. – Marzy nam się, żeby w tym roku było równie dobrze. A później? Mamy ambicję, żeby nasza impreza stała się w ciągu kilku najbliższych lat największym polskim festiwalem za granicą oraz na stałe wpisała się w kalendarz każdego fana muzyki i zimowych sportów. Póki co, możemy obiecać jedno – z roku na rok będzie coraz głośniej i coraz lepiej – dodaje.

Więcej informacji o festiwalu znajdziecie na stronie: www.musicfest.pl

Polecane

Share This