Steven Wilson wraca do Polski

Tym razem artysta da dwa występy klubowe.


2018.08.01

opublikował:

Steven Wilson wraca do Polski

foto: mat. pras.

Po lipcowym koncercie we Wrocławskiej Hali Stulecia Steven Wilson wróci do Polski w 2019 roku. Artysta będzie promował krążek „To The Bone” zimowymi koncertami klubowymi – 7 lutego zawita do łódzkiej Wytwórni, dzień później do wystąpi w krakowskim klubie Studio.

Organizatorem obu występów będzie Rock Serwis. Bilety trafią do sprzedaży w poniedziałek.

Europejska część trasy rozpocznie się w połowie stycznia koncertem w Lizbonie, a zakończy 25 lutego w Helsinkach. Na przestrzeni sześciu tygodni były lider nieistniejącego już Porcupine Tree da 26 koncertów.

„Wielu fanów tęskni za czasami, gdy grałem progresywny rock w stylu lat siedemdziesiątych”

Przyszłoroczne koncerty mają przynieść inną setlistę od tej przygotowanej na obecną trasę. Fani Wilsona liczą na to, że ich idol postawi tym razem na lżejszy repertuar. Kilkadziesiąt minut przed koncertem Stevena we Wrocławiu rozmawialiśmy z nim o tym, jak słuchacze odbierają jego poszczególne muzyczne wcielenia.

Przez lata przywykłem, że zmieniając swoją muzykę tracę część dotychczasowych fanów. To część kontraktu. Na swój sposób to zdrowe, to znaczy, że grasz z przyzwyczajeniami publiczności, zaskakujesz. Fani wielokrotnie odwracali się od takich artystów jak Bowie, Frank Zappa czy Neil Young, ale to nie osłabiło ich artystycznego instynktu, by nadal poszukiwać – mówił nam artysta.

Jeśli chodzi o moich fanów, na pewno jest wielu z nich, którzy tęsknią za czasami, gdy grałem progresywny rock w stylu lat 70. Ale nie mogę oglądać się na ich oczekiwania. Ale są też tacy, którzy choć z początku nie są pewni, zagłębiają się w kolejne albumy, ponieważ są one sygnowane moim nazwiskiem. Darzą mnie pewną dozą zaufania. I gdy album dobiega końca, są odkrywają jego piękno, odkrywają coś nowego dla siebie. Albo i nie (śmiech). Tak samo było ze mną, gdy któryś z moich ulubionych artystów wydawał nową płytę, całkiem inną od poprzedniej. Podchodziłem do niej ostrożnie, nie byłem pewien, czy mi się podoba, ale szanowałem artystę, więc poświęcałem jej swój czas i uwagę. Wiele z tych albumów stawało się później moimi ulubionymi – wyjaśniał.

Całą rozmowę ze Stevenem Wilsonem znajdziecie tutaj.

Polecane

Share This