Szczątki Rozmów – Grubson: „Bałem się nowej płyty Kalibra, ale po jej usłyszeniu wiem, że vibe wrócił”

Kilka słów od Grubsona, w artykule, który kontynuuje autorski cykl Bartłomieja Strowskiego.


2015.07.11

opublikował:

Szczątki Rozmów – Grubson: „Bałem się nowej płyty Kalibra, ale po jej usłyszeniu wiem, że vibe wrócił”

Kontynuujemy w CGM.pl cykl tekstów, których autorem jest Bartłomiej Strowski, dziennikarz związany m.in. z portalem Gazeta.pl. W „Szczątkach rozmów” będziemy prezentowali te fragmenty wywiadów Bartka, które nie trafiły do ostatecznej wersji. Czasem są to fakty zbyt niszowe na duży portal, a czasem wątki te zwyczajnie nie pasowały do głównej osi tematycznej wywiadu. Słowo „szczątki” w tytule jest użyte przewrotnie, gdyż te pozostałości to nie żaden wrak czy ruina. To są smaczki, które docenią fani danego artysty czy zespołu – tłumaczy autor cyklu.

W kolejnej odsłonie serii – Grubson, czyli reprezentant MaxFlorec, promujący niedawno wydany „Holizm”. Wywiad z artystą znajdziecie na Gazeta.pl .

Młodzi raperzy – umiejętności i brak szacunku dla „starej szkoły”

Skillsy nie wiadomo jakie, „potrójne”, „poczwórne” rymy, a dla mnie to była jedna wielka papka. Cwaniakowanie, skupienie się na punchach, a obecnie na hashtagach. Quebonafide ma zajebiste teksty, ale jeśli chodzi o flow… Tak wiele się nie różni od innych artystów.

Do teraz mam wielki szacunek do wielu artystów, którzy byli na scenie przede mną, nawet jeśli znamy się prywatnie, tak jak np. z Dabem i Joką, to patrzę na nich z szacunkiem. Ja chodziłem na ich koncerty, słuchałem wszystkiego, co wydawali! To, że mam utwór z Dabem i Wojtasem z WYP3 to jest spełnienie marzeń.



Nowa płyta Kalibra 44


Ostatnio Dab grał niedaleko mnie, akurat miałem odwołany występ, więc naturalnie się wybrałem na jego koncert. Jako że razem z Joką chłopaki szykują nowy album, mówię do Daba: „Ja się wbijam na waszą płytę. Słyszałem, nie chcecie gości, ale ja się obrażę, jeśli nie pojawię się na tym albumie. Przepraszam, ale będę męczył, aż się zgodzicie” (śmiech). Dab był w szoku, że to dla mnie takie ważne, ale tak się właśnie oddaje szacunek swoim idolom. Od zawsze jarałem się strasznie Joką. Ostatnio zadzwonił Dab, zaprosił mnie do studia i powiedział: „To są nasze wszystkie numery, wybierz, gdzie się chcesz dograć”. Trzy numery spośród dziewięciu, które mi puścił, były takie, że powiedziałem, że nie mogę tam wbić, bo to jest zbyt ich, zbyt „kalibrowe” i oryginalne. Trochę się bałem, jaka może być ta płyta, ale po jej usłyszeniu nie mam wątpliwości, że vibe Kalibra wrócił. 

Supergrupa, czyli nigdy nie wydany wspólny album Grubsona, Mioda, Gurala, Wall-e, Tede i Matheo

Żałuję, jak każdy z nas, że to nie wypaliło. Wszystko zaczęło się tak, że zadzwonił do mnie Gural w tym samym roku co wyszedł „O.R.S” i przedstawił całą ideę. Bardzo mi się to spodobało. Spotkaliśmy się w domku pod Poznaniem na dwa tygodnie. Jedni chlali, drudzy grali w karty, ale przede wszystkim nagrywaliśmy. Przez dwa tygodnie udało się zarejestrować bodaj dziewięć utworów. Okazało się, że koleś, który odpowiadał za nagranie, coś spierdolił i musielibyśmy nagrać wszystko jeszcze raz. Wiadomo, że w takiej grupie, każdy z innego miasta, każdy z wypchanym po brzegi kalendarzem- to karkołomna sprawa. To był ten czas, wtedy miało to powstać. Powstało, ale nie z naszej winy, zostało to zjebane. Nie chcieliśmy jednak, by te utwory się zmarnowały, dlatego rozeszły się na nasze indywidualne projekty. Jeden czy dwa utwory poszły na Gurala płytę m.in. „Goryl”, na 3oda Kru wziąłem bit od Matheo i tak powstało „Czambalimbe”. Bardzo żałuję, bo to by była dobra płyta.

Z Eldo na koncercie Pharcyde


Bardzo się jaram Pharcyde, zresztą tak samo jak i Leszek. Po koncercie w Lublinie przyjechaliśmy na Warsaw Challenge, gdzie nie grałem, ale przyjechałem właśnie dla Pharcyde. To było jedno z moich marzeń koncertowych, oprócz ATCQ, co liczę, że też kiedyś zrealizuje. Tribe’y mnie ukierunkowały, jeśli chodzi o hip-hop. Na dokumencie sprzed paru lat pokazującym historię grupy, płakałem. Po prostu płakałem. Na koncercie Pharcyde podszedł Leszek i zaczęliśmy rozmawiać o grupie i o poszczególnych kawałkach. Poczułem się jakbym był z nim w tamtych czasach, kiedy odkrywałem tą muzykę, a Eldo był moim ziomkiem z osiedla w Rybniku. Na bok poszły poglądy i został tylko hip-hop i wymiana pozytywnej energii.  Na after party po tegorocznych Juwenaliach na Agrykoli gadałem z Eldo i obaj stwierdziliśmy, że jak nie nagramy razem numeru to jesteśmy pizdami (śmiech).

Ulubione utwory na „Trzeba było zostać dresiarzem”

Jeden z lepszych numerów polskich ever, w momencie pierwszego odsłuchu był już klasykiem – „Będę na działce”. Dawno nie słyszałem tak dobrego numeru. Niesamowity tekst, bit świetny. Jak Mes grał na Art De Rue w Rzeszowie, to się wpierdoliliśmy z Jareckim na scenę i położyliśmy, jak Piotrek grał numer działkowy. „Ochroniarz Patryk” – ten typ człowieka spotkaliśmy już ze cztery razy będąc w Warszawie. Pozdrawiamy Patryków tego świata. „Ponagla mnie” – wow. Szczególnie druga część, czyli „Auta (Spontan)”. Sorry, ale nikt nie nawija z takim flow i feelingiem w naszym kraju. Zajebisty pomysł. „Loveyourlife” mnie zszokowało. „Nie skumasz jak to jest” z Kubą oraz „As” z panem Dąbrowskim to reszta moich faworytów.

Program typu „Idol” w poszukiwaniu rap talentów. Jest zapotrzebowanie na tego typu przedsięwzięcia w tym środowisku?



Mateusz Babiarz (manager Grubsona): Mogę coś powiedzieć? Nie ma zapotrzebowania na taki program, gdyż rapowe gwiazdy wyciągane są w naszym kraju samoczynnie. Takie talenty rapowe w Polsce, wykonują gigantyczną pracę u podstaw, a gdy są już na tyle perspektywiczni i wykazują potencjał – są wspierani przez rapowe labele. To środowisko działa tak oddolnie, że jeśli ktoś będzie trenował, nagrywał kolejne płyty, to środowisko i labele się po niego upomną.

Grubson: Wiem to też po sobie, że można przebić się przez ten cały śmietnik internetowy. Kiedyś było trudno, potem wszedł Internet i zdemokratyzował szansę młodych twórców, a teraz znowu jest ciężko się przebić, gdyż tyle nowych rzeczy pojawia się w sieci. Jeśli ktoś ma charyzmę i wierzy w to do końca to jest w stanie się przebić przez te wszystkie warstwy.

Plany na najbliższą przyszłość

Postanowiłem zrobić sobie przerwę koncertową, po obecnie trwającej trasie i siadam robić mixtape’y. Będę nagrywał numery do moich ulubionych polskich instrumentali lub do tych klasycznych utworów dogrywał swoje zwrotki.  Myślę, by wykorzystać bit z „Na działce” Mesa, jeśli się Piotrek zgodzi. W utworze bardzo ciężkim tematycznie pt. „Bo mnie boli”, który nie wszedł na „Holizm”, ale wyjdzie z czasem i mam nadzieję, że będzie to numer podobny do „Nowej fali”, gdzie w remiksie znajdzie się wielu polskich raperów.

Support przed Busta Rhymesem

Pewnego razu dowiedziałem się, że mój idol Busta Rhymes wystąpi w Warszawie. Bez zastanowienia się, czy mam wolne, pobiegłem kupić bilet. Tydzień przed koncertem zadzwonił do mnie Miodu (nie znałem go wtedy osobiście), który był świeżo po premierze swojego pierwszego albumu. Zapytał się, czy nie zagrałbym przed Busta Rhymesem w składzie Jamal, Frenchman, Junior Stress, pod warunkiem, że wykonam na żywo numer „Piję piwo”. Oczywiście zgodziłem się, a kupiony bilet sprzedałem zaraz przed wejściem na imprezę hehehe… Jeden z najlepszych rapowych koncertów, na jakich byłem. W trakcie występu Busta Rhymes powiedział „słyszałem, że ktoś zrobił z mojego numeru „Gimme So More” parodię w języku polskim o tematyce melanżowej, w takim razie na zdrowie”. To była niesamowita chwila. Potem Busta Rhymes zgubił swój drogocenny kolczyk. Znalazł go ktoś z tłumu i osobiście oddał. Wyobraźcie sobie minę gwiazdy…

„Kodex 3”



Przełomowy dla mnie czas. Oficjalnie, legalnie, moja morda ukazała się w mediach. Wcześniej gdzieś się przewijałem na YouTube z domowej kamery. „Kodeksem” jarałem się zawsze, to była duma być na trzeciej części. Zawsze jak ktoś będzie mówił „Kodex”, będę słyszał – sentyment i szacunek na zawsze.



Pierwsza połowa lat 90. w hip-hopie



Najlepszy okres dla mnie jeśli chodzi o hip-hop. Złote lata. Kiedyś byłem fanatykiem w kategorii: rok 1993. Obiecywałem sobie, że będę miał wszystkie rapowe płyty z tego roku. Wiadomo, że chodzi o przełom dekady, początek lat dziewięćdziesiątych. Tribe Called Quest „Low and Theory” i „Midnight Marauders”, Busta Rhymes, Leaders Of The New School, Onyx, Dr. Dre, House of Pain, Da Bush Babees, Mad Lion, Chip-Fu, Wu-Tang Clan. Mogę tak wymieniać i wymieniać.

Wers Marceliny z „Jedna z planet”: „Bo to jest nam pisane jak H.W.D.P. na ścianie”



(śmiech) Powiem ci tak. Marcelina nagrywała to u mnie w domu i jak zaśpiewała to za pierwszym razem, to ja się „poskładałem jak Transformers”. Jak zobaczyłem, co ludzie piszą w komentarzach pod utworem, to nie mogłem uwierzyć. Przykre, że ludzie nie kumają. Takie fajne, obrazowe zdanie, a dla wielu nie do przełknięcia. Szkoda. Choć fajnie, że ludzie o tym gadają.

Wiara w Boga i ludzi



Płytę „Holizm” kończy ukryty za outro utwór „W imię czego”. Doskonale wpisuje się w tą tematykę. Moim zdaniem w każdym z nas jest Bóg, tylko trzeba umieć go odnaleźć. Nie jestem nadmiernie praktykującą osobą, niekoniecznie zgadzam się z praktykami Kościoła. Jeśli chodzi o wiarę, to nie jestem w stanie ubrać w słowa tego jak się czuję. Dla mnie wiara w Boga i duchowieństwo, to jest kochanie ludzi jakimi są. Szanowanie ich wad, poglądów, zalet, etc. Medytacja to jest duchowieństwo. Wymiana energii jest dla mnie boska, a ja jestem uduchowiony w stronę ludzi.

Polecane

Share This