Od dziś rusza także sprzedaż biletów na Burn Selector Festival:
Karnet dwudniowy: 245 zł
Bilet jednodniowy: 155 zł
THE KNIFE
Szwecja. Rok 1999. Rodzeństwo – 24 – letnia Karin i o 6 lat młodszy Olof – zakładają zespół. Za kilka lat będzie to jedna z najbardziej wpływowych grup na europejskiej scenie muzycznej, której popularność sięgnie daleko poza Skandynawię. Do dziś, mimo, że od premiery ich ostatniej płyty minęło 7 lat, wszyscy fani alternatywy znają ich pod nazwą The Knife. Właśnie wracają, z nowym albumem i pierwszą od lat trasą koncertową. Do największych i najważniejszych festiwali na świecie (Coachella, Primavera Sound, Melt! czy WayOutWest), które walczyły o koncert The Knife w ramach reaktywacji dołącza właśnie Burn Selector Festival.
Karin Dreijer Anderson i Olof Dreijer to prawdopodobnie najbardziej tajemnicza para na szwedzkiej scenie muzycznej. Chorobliwie wręcz dbający o anonimowość, uciekający od kontaktów z mediami, ukrywający się za maskami lub w odpowiednio ustawionych światłach scenicznych, a nawet unikający koncertów, stworzyli zespół mający naśladowców na całym świecie. Wystarczy wymienić przykłady z ostatnich miesięcy – Niki & The Dove czy Chvrches. Kariera Karin Dreijer przypomina nieco historię Bjork. Obie zaistniały jako wokalistki gitarowych zespołów, by po kilku latach zwrócić się w stronę muzyki elektronicznej i eksperymentów formalnych.
Debiutancka płyta The Knife ujrzała światło dzienne w 2001 roku, bez promocji, bez singli w stacjach radiowych, wydana przez ich własną wytwórnie Rabid Records. Mimo tego, „The Knife”, szybko znalazła drogę do zainteresowanych nowymi brzmieniami, a tych zdecydowanie nie brakowało na albumie rodzeństwa Dreijer. Kręta ścieżka prowadząca przez techno, IDM, muzykę eksperymentalną, ambient, popowe harmonie i wcale nie popowe struktury podkręcane mocnymi syntezatorami, ukształtowała się już na debiucie. Rozwinięcie wątków nastąpiło na albumie „Deep Cuts”, który dotarł do szerokiego grona odbiorców po sukcesie reklamy telewizorów. Co prawda japoński producent wykorzystał utwór Jose Gonzaleza, ale „Heartbeats” w jego wykonaniu był coverem piosenki otwierającej album The Knife. To wydarzenie zbiegło się z premierą trzeciej płyty duetu – „Silent Shout”, uważanej za najważniejsze dokonanie The Knife. Z singlami „Silent Shout” i „We Share Our Mothers’ Health” nie trafili może na pierwsze miejsca list przebojów, ale pokonali konkurencję w plebiscytach podsumowujących rok 2006. „Silent Shout” zostało wybrane płytą roku przez portal Pitchfork i w szeregu innych mediów. Dopiero po wydaniu trzeciego albumu The Knife zdecydowali się koncertować, ale np. nie odebrali już 6 nagród Grammis – najważniejszych nagród szwedzkiego przemysłu muzycznego, choć zwyciężyli we wszystkich kategoriach, w których byli nominowani.
Choć nigdy oficjalnie na zawiesili działalności, po sukcesie „Silent Shout” The Knife znikneli. Karin rozpoczęła pracę na solowym projektem Fever Ray, Olof skupił się na dj’owaniu. Na chwilę przypomnieli o sobie przy okazji opery „Tommorrow, In A Year”, do której skomponowali muzykę.
Powrót The Knife stał się realny dopiero kilka miesięcy temu. Bez zbędnych ceregieli zapowiedzieli premierę płyty, potwierdzili jej tytuł – „Shaking The Habitual – oraz opublikowali zdjęcie, na którym stoją odwróceni tyłem. Kolejne tygodnie przynosiły dodatkowe informacje i kontrolowane przecieki: The Knife potwierdzają pierwszy koncert od lat, The Knife będą grać na festiwalach, nowy singiel The Knife, nowa płyta The Knife będzie trwała ponad 100 minut… Co wiemy dziś? Dwupłytowe „Shaking The Habitual” ukaże się 8 kwietnia, pierwszy singiel to gęste od dźwięków „Full Of Fire”, zespół będzie koncertował właściwie od dnia wydania albumu, a we wrześniu zagra w Warszawie na BSF.