The Returners: „Nowa szkoła to nie chamskie, trapowe bity”

Share Tweet Little z duetu The Returners opowiada o nadchodzącej,


2016.04.18

opublikował:

The Returners: „Nowa szkoła to nie chamskie, trapowe bity”

Little z duetu The Returners opowiada o nadchodzącej, od dawna oczekiwanej płycie producenckiej „Nowa stara szkoła”.

Już tylko kilka tygodni dzieli nas od premiery zapowiadanej od dawna płyty producenckiej The Returners. „Nowa stara szkoła” trafi na rynek 13 maja nakładem Prosto Label, choć pierwszy singiel, „Kaiju” z WSRH, pojawił się już pod koniec 2014 roku.

– Płyta powstawała od dłuższego czasu. W jakichś dwóch czy trzech podejściach – opowiada w rozmowie z cgm.pl Little, jeden z członków duetu. – Temat po raz pierwszy padł przed wydaniem któregoś z albumów Dioxa. Potem trochę czekaliśmy na te wszystkie zwrotki. Gdy już je dostaliśmy, chcieliśmy zrobić długi album, żeby wszystko się na nim zmieściło.

Rzeczywiście, lista wykonawców, którzy przez ostatnie kilka lat dosyłali swoje szesnastki, robi wrażenie. Dwadzieścia pięć utworów, a na reprezentanci bodaj wszystkich pokoleń: od najstarszego (DonGuralEsko, JWP/BC, Włodi), przez średnie (Ras, VNM) po najmłodsze (Otsochodzi, Sarius, Kuba Knap, Kuban). Tracklista z gatunku tych, gdy człowiek instynktownie zadaje sobie pytanie: „Czy kogoś tutaj brakuje?”.

Brakuje, brakuje. Little nie chce jednak zdradzać, o kogo chodzi. – Było parę numerów, które nie weszły. Niektóre w ogóle nie powstały, inne nie znalazły się na płycie – wyjaśnia.

Spośród wykonawców, którzy nie znaleźli się na „Nowej starej szkole”, najbardziej w oczy rzuca się brak wspomnianego Dioxa oraz Eldo. Z pierwszym The Returners nagrali dwie płyty – „Logika gry” (2011) i „Backstage” (2012) – drugiemu natomiast wyprodukowali w całości „Zapiski z 1001 nocy” (2010). Jak się okazuje, właśnie wydatna współpraca w przeszłości sprawiła, że duet zdecydował się na innych MCs.

– To nic personalnego. Po prostu chcieliśmy zrobić coś innego na tej płycie – tłumaczy Little.

Wśród zaproszonych gości jest jednak np. Gruby Mielzky, któremu Returners wyprodukowali praktycznie w całości dwie płyty. Do tego kilka ksywek, które już wcześniej nawijały na podkładach duetu. Nie ma jednak żadnego zagranicznego gościa. A przecież to właśnie od współpracy z Amerykaninem El Da Senseiem rozpoczęła się kariera The Returners.

– Głupio było mieszać języki. Myśleliśmy, by dorzucić jeden bonusowy numer z jakimś gościem ze Stanów, ale ostatecznie zamknęliśmy się w polskim gronie – mówi Little.

Gdy spogląda się na tak potężną listę wykonawców, rodzi się pytanie: do jakiego stopnia gospodarze kontrowali to, co znajdzie się na płycie? Czy narzucali gościom tematy, o których mają rymować? Little przyznaje, że nie przypomina sobie sytuacji, gdy wraz z DJ’em Chwiałem decydowali o doborze treści.

– Wydaje mi się, że była zupełna dowolność. W końcu nie ma na tej płycie jakiegoś wielkiego konceptu. Każdy miał wolną rękę. No, może w niektórych numerach były jakieś cuty, np. u Małpy albo Ortegi, ale poza tym pełna swoboda – opowiada.

Tytuł „Nowa stara szkoła” sugeruje, że The Returners będą łączyli klasykę z nowoczesnością. Jak wyjaśnia Little, żaden styl nie jest dominujący. – W ogóle trudno powiedzieć, że na tym albumie słychać jakąś wybitnie nową szkołę. To wciąż nasz styl. Wszystko jest tu wyważone – opowiada producent. – Na początku był pomysł, by zrobić dwa CD: na jednym nowa, na drugim stara szkoła. Ostatecznie jednak uznaliśmy, że lepiej będzie, gdy zrobimy jedną, 80-minutową płytę niż dwie po czterdzieści parę minut, które trzeba by przerzucać w audio.

„Nowa szkoła” według The Returners to przede wszystkim nowe możliwości. – Tempa są inne niż były – podkreśla Little. – Od stu do, powiedzmy, pięćdziesięciu czy nawet czterdziestu paru BPM’ów. Muzyka jest dzięki temu bardziej płynna, bardziej zaaranżowana. To nie chamskie, trapowe bity.

Nowa czy stara szkoła, The Returners pozostali jednak do bólu hip-hopowi. Nie skorzystają więc z okazji – jak czyni to wielu producentów – by na swoim autorskim krążku wyjść poza ramy gatunku. Little nie wyklucza jednak, że w przyszłości razem z Chwiałem sięgną po wokalistów.

– Póki co pewnym krokiem naprzód jest fakt, że na płycie znajduje się parę instrumentalnych numerów. Takich, w których cuty zastępują raperów – dodaje.

Polecane

Share This