– Na pewno do czegoś to wszystko zmierza. Kiedy się o tym przekonacie? Tego nie wiem. Póki co mamy wspólne próby, wymieniamy się pomysłami. Atmosfera jest naprawdę dobra – powiedział Richards w rozmowie z BBC News.
Dziennikarze stacji zapytali też gitarzystę o to, czy żałuje czegoś z ostatnich 50 lat:
– Nie brałbym pewnych rzeczy, gdybym wiedział, ile wysiłku będzie mnie kosztowała walka z uzależnieniem od nich. Żałuję, że zmarł Brian [Jones, gitarzysta The Rolling Stones, zmarł w tajemniczych okolicznościach w 1969 roku – red.]. Pamiętam, jak mówiłem mu: „Brian, jak śmiałeś odejść z zespołu”, ponieważ byliśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi. Poza tym jednak, nie żałuję niczego. Przeszedłem przez różne trudne chwile, ale brałem życie takim, jakie jest.