fot. Raven Arona
W piątek Adele miała rozpocząć serię 24 koncertów w Las Vegas. Na dzień przed rozpoczęciem jej rezydentury występy odwołano, a wokalistka załamana sytuacją mówiła fanom o problemach technicznych i COVID-19, rozkładającym jej ekipę.
– Ogromnie mi przykro, ale moje show nie jest jeszcze gotowe. Próbowaliśmy wszystkiego, co byliśmy w stanie zrobić, aby dokończyć na czas, aby występ mógł być dla was wystarczająco dobry, ale opóźnienia w dostawach i COVID-19 nas wyniszczyły. Połowa mojej ekipy nie może pracować ze względu na koronawirusa. Przepraszam, że informuję was na ostatnią chwilę, ale od 30 godzin jestem na nogach, bo starałam się jakoś to ogarnąć. Potwornie mi wstyd, przepraszam wszystkich, którzy podróżowali na te koncerty – mówiła wokalistka.
Do mediów docierają niepokojące doniesienia mówiące o tym, że wersja przedstawiona przez Adele to jedynie zasłona dymna, a prawdziwy powód odwołania koncertów ma być inny. Prawdziwym problemem mają być podobno tarcia między artystką a scenografką Esmeraldą Devlin. Wokalistka miała być podobno niezadowolona ze scenografii przygotowanej na jej występy
– Mimo tego, że scenografia kosztowała miliony, Adele nie była zadowolona z ostatecznego efektu i bardzo jasno zakomunikowała to Es. Była nerwowa, a te problemy wpędziły ją wręcz w panikę, bo rozpaczała, że wszystko miało być idealnie – cytuje swojego informatora The Sun. Inne źródło redakcji mówi o niekończących się zmianach i nieustannych poprawkach, które sprawiły, że nie udało się dokończyć prac. – Nikt do końca nie wiedział, czego Adele naprawdę chce, ponieważ ciągle zgłaszała jakieś poprawki. Zawsze preferowała skromne występy, ale tym razem wyglądała, jakby czuła presję, by zaprezentować coś ekstrawaganckiego. Dwie koncepcje show wzajemnie się wykluczały i to powodowało tarcia – zdradza źródło gazety.
Póki co nie wiadomo, kiedy Adele finalnie rozpocznie serię koncertów w Vegas.
