Wygraj album Amy Macdonald!

Przez najbliższy tydzień możecie wygrać u nas płytę "A Curious Thing"


2010.04.19

opublikował:

Wygraj album Amy Macdonald!

Aby wziąć udział w konkursie należy odpowiedzieć na pytanie: Co łączy Amy Macdonald z Agnieszką Osiecką? Na Wasze odpowiedzi czekamy pod adresem konkursy@cgm.pl do 26 kwietnia. Życzymy powodzenia!

AMY MACDONALD



Amy Macdonald trudno jest przywołać jeden, najważniejszy moment ostatnich dwóch lat po wydaniu jej debiutanckiego krążka „This Is The Life”. Czy było to supportowanie Paula Wellera w Holandii na początku 2007 roku? „Paul i Steve Cradock byli dla mnie bardzo mili i staliśmy się przyjaciółmi” – wspomina Amy – „potem grałam własny koncert w Shepherd Bush Empire, wpadł Paul i to było niesamowite”.

Czy tym momentem było zdobycie niemieckiej nagrody Echo Awards dla najlepszego debiutanta, kiedy Amy pokonała Duffy, Adele i Gabriellę Cilmi? Pięciokrotna platyna w Szwajcarii? Tytułowy singiel z „This Is The life” na pierwszym miejscu w dziesięciu krajach? Najlepszy debiut brytyjskiej artystki w Niemczech od czasów Amy Winehouse? Czy też doskonały występ w rodzimej Szkocji podczas festiwalu T In The Park, na który sama często jeździła?

Czy może było pokonanie Radiohead i ich albumu „In Rainbows” w styczniu 2008 roku w zestawieniu płytowym. „To było dla mnie cudowne” – przyznaje Szkotka, która w momencie wydania „This is The Life” miała zaledwie 19 lat. „

Czy ten ważny moment to jeden z wyżej wymienionych? Nie.

 

„Kocham występować na scenie, i cieszę się z tej strony mojej popularności” – mówi o trasie koncertowej, która trwała do jesieni zeszłego roku – „To dla mnie bardzo ważne, szczególnie dlatego, że jak byłam młodsza najpierw podobała mi się czyjaś płyta, a potem chciałam tego artystę zobaczyć na żywo. Teraz trudno uwierzyć mi w to, że sama gram na festiwalach i w klubach na całym świecie”.

Miesiące, mile, kluby, występy, sale, teatry, festiwale, bisy, podwójne bisy: poprzez koncertowanie w starym stylu, entuzjazmie i doskonałym hitom takim jak: „Mr Rock And Roll” i „This Is The Life” Amy Macdonald z nieznanej szkockiej nastolatki stała się międzynarodową gwiazdą. Będąc od najmłodszych lat niestrudzoną twórczynią piosenek przełożyła w magiczny sposób przeżycia ostatnich dwóch lat na brzmienie jej drugiego albumu „A Curious Thing”. Odważnego i pełnego dramaturgii. Osobistego, delikatnego i poruszającego. To cała Amy Macdonald, śpiewająca pełnią głosu, naładowana pozytywną energią plus gościnnie Paul Weller.

Tytuł albumu został zaczerpnięty z jednej z nowych piosenek „No Roots: życie, które wiodę, to dziwne, ale da się ukryć, że niesie w sobie dużo radości”. Te słowa odnoszą się do ostatnich czterech lat, które upłynęły od podpisania przez Amy kontraktu płytowego.

Ale Amy nie pisze o torturach bycia ciągle w trasie. Dla niej domem jest wciąż małe szkockie miasteczko pod Glasgow, jej inspiracje płyną prosto z jej serca, a jej ulubionym miejscem tworzenia jest małe i duszne studio jej managera i producenta Pete’a Wilkinsona.

Amy zaczęła pisać materiał na nową płytę zeszłej wiosny, podczas krótkiej przerwy w trasie. Tym razem przeglądała swoje notatki, pomysły na piosenki – wcześniej po prostu pisała piosenki, a jeśli jej nie szło to po prostu porzucała pisanie.

„Love, Love” to jedna ze starszych piosenek, które Macdonald określa jako „jeden z tych zwariowanych kawałków”. To tylko jedna z wielu rytmicznych piosenek na „A Curious Thing”. „To dlatego, że jestem nieustannie w trasie” – wyjaśnia – „cały czas spędzam z zespołem, doskonałymi muzykami, w wolnym czasie jammujemy. Dzięki temu doszłam do wniosku, że przy pracy nad nową płytą chcę użyć więcej żywych instrumentów.”

Niektóre z nich znalazły się w Black Barn – ascetycznym studio nagraniowym Petera Wellera. Większość „A Courious Thing” powstało właśnie tam, „Love, Love” oraz „This Pretty Face” z gościnnym udziałem właściciela studia. Ta ostatnia piosenka pokazuje niechęć Amy do sławy. „Nie znoszę tej strony przemysłu muzycznego – chciałabym czytać o muzyce, a nie o tym, co kto nosi”.

Wymuskanym gwiazdkom dostaje się też w „Don’t Tell Me That It’s Over”, pierwszym singlu z chwytliwym refrenem i gitarami. Amy wpadła na pomysł napisania tej piosenki podczas gali rozdania pewnych nagród w Europie, podczas której pewien znany artysta odbierając nagrodę po prostu wygłosił kazanie. To takie żenujące. Możesz dostać nagrodę dzięki swojej muzyce, ale nikt nie jest zainteresowany tym, w co wierzysz. I nie, nie był to Bono, ani Kanye West…”

Na przeciwnym biegunie muzyki znalazła się prosta piosenka „What Happiness Means To Me”. „Uwielbiam ją za to, że jest prosta i surowa; jest doskonała na zakończenie płyty.”

Piosenka „Oridinary Life” to aluzja do zdarzenia związanego z aktorem Gerardem Butlerem. Amy została zaproszona na party z okazji premiery filmu z jego udziałem. „To było dziwne uczucie, kiedy hollywoodzka gwiazda mówi ci, że jesteś niesamowita. Ale było tam tak dużo osób głodnych sławy, które go otaczały…”

„Piosenka jest właściwie o nim” – mówi – „Wszyscy się na ciebie gapią. Wciąż żyję normalnie i chcę, aby tak zostało jak najdłużej”.

Amy Macdonald powinna uważać. „A Curious Thing” może uczynić ją jeszcze bardziej popularną.

Polecane

Share This