Pierwszy polski festiwal muzyki narodowej miał się odbyć pod koniec czerwca w Siewierzu. Miały wystąpić zespoły jawnie w tekstach piosenek i symbolice propagujące neonazizm. Organizatorzy zapraszali na imprezę oficjalnie, ale ukrywali dokładną lokalizację. Miejsce wyśledzili aktywiści ze środowisk antyfaszystowskich. Miał to być Zajazd Leśny, rodzinny ośrodek wypoczynkowy nad zalewem. Wysłali do właściciela alarmujące maile. Ostrzeżenia dostały także policja i urzędy wszystkich szczebli. Urzędnicy siewierscy nic nie mogli zrobić, bo impreza nie jest masowa, zapowiadanych było 900 uczestników. Policjanci dotąd badają sprawę, nie wiadomo, czy pełnomocnik ds. ochrony praw człowieka zdążył już założyć konto na Facebooku, które pozwoliłoby mu przefiltrować ideologię organizatorów festiwalu.
Zajazd Leśny po kilku dniach analizowania umowy najmu ośrodka postanowił ją zerwać. – Umowa zawarta została z osobą prywatną, dlatego nie posiadaliśmy informacji o ideowym charakterze imprezy aż do momentu ujawnienia listy wykonawców przez organizatora na jego stronie internetowej. Nie identyfikujemy się i nie wspieramy żadnych skrajnych ruchów i postaw ideologicznych, zwłaszcza naruszających normy polskiego prawa – oświadczyła dzisiaj Zuzanna Guzik, menedżerka ośrodka.
Nie znaczy to jeszcze, że festiwal został zablokowany. Narodowcy mają trzy tygodnie czasu na znalezienie nowego miejsca.
Organizatorzy na swojej stronie na Facebooku poinformowali, że festiwal się odbędzie u jednego z mieszkańców Siewierza, który zaproponował im gościnę.
