Bat For Lashes – „Lost Girls” (recenzja)

Synth-popowy soundtrack dla fanów „ejtisów”.

2019.09.13

opublikował:


Bat For Lashes – „Lost Girls” (recenzja)

fot. mat. pras.

Piąty studyjny album Natashy Khan hipnotyzuje swoim transowym i bardzo filmowym klimatem. Jeśli lubicie lata 80., syntezatorowy synth-pop, film „Drive” i serial „Stranger Things” to będziecie zachwyceni.

Pochodzi z rodziny pakistańskich emigrantów, ale nigdy jakoś specjalnie nie ciągnęło jej do sięgania po etniczne brzmienia rodem z ojczyzny swoich przodków. Wręcz przeciwnie – mocno zanurzona w brytyjskiej kulturze muzycznej nagrywa i koncertuje Natasha z wielkim powodzeniem od 2006 roku, kiedy to ukazał się jej debiutancki album „Fur And Gold”. Wydawnictwo zawierające muzykę będącą artystyczną mieszanką alternatywnego popu i subtelnej elektroniki zebrało znakomite recenzje i przysporzyło wokalistce rzesze fanów. Dało też kredyt do eksperymentowania z muzyką, a Khan to zaufanie wykorzystała we wspaniałym stylu. W efekcie jej już piąty studyjny, wydany właśnie materiał zawiera znów nieco inny stylistycznie materiał. I znów zachwyca.

– To ścieżka dźwiękowa do skakania z mostów z wampirami („Vampires”) i jeżdżenia na rowerze po księżycu – mówi 40-letnia dziś Natasha, występująca niezmiennie pod szyldem Bat For Lashes. I rzeczywiście, „filmowość” tej muzyki to pierwsze, co przychodzi na myśl w trakcie spotkania z piosenkami z „Lost Girls”. Posłuchajcie uważnie otwierającego całość – świetnego, promocyjnego singla „Kids In The Dark”, który wręcz przenosi nas w lata 80. Jest tu więc zwiewny, wręcz nierealny klimat zespołów z wytwórni 4AD (Clan of Xymox, Cocteau Twins, Dead Can Dance) oraz klawiszowe pejzaże, które słyszeliśmy na soundtracku do „Drive”, ale też syntezatorowy puls niczym z serialu „Stranger Things” czy filmu „Lato 1984”. Mniam!

Ten archaiczny elektro-pop obudzi wspomnienia przede wszystkim wśród starszych słuchaczy, dorastających właśnie w latach 80. Ale spodoba się również tym, którzy lubią vintage’owe stylizacje we współczesnej muzyce pop. A więc te ciężkie linie basowe, pogłosy, delaye i niby stare, proste i prymitywne, a jednak tak bardzo intensywne brzmienia. – To płyta do słuchania podczas nocnych podróży i trzymania się za ręce przy zachodzie słońca – mówi Natasha, która śpiewa czasem jak Kate Bush („Desert Man”), czasem jak Robyn („Jasmine”). A krytycy zachwycają się i zwracają uwagę, że sięgając po brzmienia niczym z filmów science-fiction i teenage’owych thrillerów „Lost Girls” przesiąknięty jest atmosferą romansu oraz duchem magicznego, filmowego Los Angeles – Miasta Aniołów, gdzie płyta została nagrana.

Jest też oczywiście opowieść, która spaja te dziesięć utworów. To historia tytułowych „Z(a)gubionych lasek”, czyli żeńskiego gangu motocyklowego i stojącej na jego czele Nikki Pink – dziewczyny lubiącej zabawę i nie zawsze postępującej zgodnie z prawem. Oto więc soundtrack do nieistniejącego filmu o silnych, odważnych, cieszących się życiem dziewczyn, które w finale tej muzycznej opowieści jadą, nie oglądając się za siebie, w kierunku zachodzącego słońca…

Ja wchodzę w to! A Wy?

Artur Szklarczyk

Ocena: 4/5

Tracklista:

1. Kids In The Dark
2. The Hunger
3. Feel For You
4. Desert Man
5. Jasmine
6. Vampires
7. So Good
8. Safe Tonight
9. Peach Sky
10. Mountains

Polecane

Share This