HI-Fi Banda – „Fakty, Ludzie, Pieniądze”

(Nie)legal, który zbiera pochlebstwa nawet od najbardziej wybrednych słuchaczy

2010.05.31

opublikował:


HI-Fi Banda – „Fakty, Ludzie, Pieniądze”

„Fakty, Ludzie, Pieniądze” to nielegal, który ukazał się w 2008 roku zbierając pochlebstwa nawet od najbardziej wybrednych słuchaczy. Za sprawą wytwórni PROSTO materiał ponownie trafił na rynek, tym razem z nową szatą graficzną oraz paroma niepublikowanymi wcześniej utworami. Na dobrze wydanej reedycji krążka znajdziemy 21 kawałków wyprodukowanych przez Czarnego i Kebsa, a także BDZ’a, Tkaczyka i Wajdiego oraz urozmaiconych gościnnymi zwrotkami takich raperów jak Młody M, Emazet, Proceente czy Jędker. Osoby, które zetkną się z płytą po raz pierwszy pewnie będą zadowolone. Ci, którzy już wcześniej zapoznali się z materiałem warszawskiego składu – już nie tak bardzo.

Trudno oceniać album, który po kilkunastu miesiącach od internetowej premiery został wydany ponownie (tym razem jako legalne wydawnictwo), ale HiFi Banda jest o tyle ciekawym zjawiskiem na polskiej scenie, że składa się z dwóch równorzędnych raperów, a nie jak prawie zawsze miało to miejsce w polskim rapie – z jednego dobrego mc oraz tego drugiego, będącego piątym kołem u wozu.  O ile Dioxa z racji gościnnego występu o Eldoki, szerokiego wachlarza rozegranych bitew freestyle’owych czy złośliwych porównań do Pezeta zna prawie każdy, tak Hadesa kojarzą nieliczni. A szkoda, ponieważ dzięki nienagannemu flow i takim kawałkom jak „Topiąc Plastik” raper wydaje się być jedną z najciekawszych postaci z podziemia. Podobnie jak Czarny, który odpowiada za sporą część warstwy muzycznej albumu. Warszawski producent udowodnił, że podkłady mogą być żywe, pulsujące, wymykać się poza schematy.

Warstwa tekstowa poniektórych kawałków jest jednym z nielicznych mankamentów płyty. Raperzy zgodnie z kanonami miejskiego rapu przedstawiają własne otoczenie jako główny temat opowiadanych historii, co czasem jest interesujące i ciekawe, a czasem nie i trąci egocentryzmem. Płyta nie niesie za sobą niczego odkrywczego. Parę follow-up’ów, atak na Verbę (co już jest nudne, miałkie i populistyczne), bezbarwne i mało energiczne zarzuty skierowane w polityków oraz kilka błahych życiowych rad. To wszystko już gdzieś słyszeliśmy.  Dodatkowo raperzy momentami zmierzają niebezpiecznie w kierunku moralizatorstwa, chociaż w ich przypadku – dzięki takim utworom jak „Tacy Sami” – można na to przymknąć oko. Swoją drogą to jeden z lepszych kawałków nawołujących do tolerancji.

Mimo wszystko na płycie każdy element jest dopracowany i chamstwem byłoby przyczepić się do poziomu materiału, jednak osobiście brakuje mi tego „magnesu” towarzyszącego ponadczasowym produkcjom. Po ostatnim, mocno osobistym numerze „Mieli Być Tu” brakuje tej charakterystycznej euforii, która podświadomie każe nam katować album do upadłego. Mamy nadzieję, że z następną płytą będzie lepiej.

Bez wątpliwości historia albumu Hi Fi Bandy jest najlepszym dowodem na to, że wytwórnia PROSTO po chwilowym okresie marazmu wychodzi na prostą. Zaproszenie do współpracy młodego składu już samo w sobie zasługuje na brawa, a oceniając potencjał Dioxa, Hadesa, DJ Kebsa i Czarnego można być tylko dobrej myśli.

Polecane

Share This