Mac Miller – „Swimming”

Pesymizm pięknej muzyki.

2018.08.12

opublikował:


Mac Miller – „Swimming”

foto: mat. pras.

Dziwny jest ten świat. U Mac Millera ostatnio działo się bardzo dużo – raper rozstał się z Arianą Grande i jeździł na podwójnym gazie. Stał się obiektem różnych komentarzy i nie wpłynęło to najlepiej na jego osobę. Przez to można odnieść wrażenie, że na „Swimming” czekało się bardziej ze względu na te wszystkie okoliczności, bo artysta być może chciał rozliczyć się ze swoimi problemami. Po części tak jest. Chociaż nie zawsze da się go tutaj dobrze zrozumieć, to jednak najnowszy album jest doskonałą terapią, w której to raper wciela się w rolę pacjenta i zwierza się ze swoich aktualnych stanów.

To już nie jest ten chłopak, który jeszcze kilka lat temu biegał z czapką i plecakiem. Fantastyczny rozwój Mac Millera widać jak na dłoni, jednak dopiero z ostatnią płytą, „The Divine Feminine”, znalazł swoją właściwą drogę, a ze „Swimming” kontynuuje swoją misję. Z osobistymi perypetiami skąpanymi w cudownych, płynących podkładach. Zamiast podwórek, plecaków i BMX-ów, są drogie samochody, apartamenty w najpiękniejszych miejscach świata i… masa problemów, które narodziły się w momencie, kiedy prywatność musiała zejść na boczny tor. Walka światów w 13 piosenkach przepełnionych dwuznacznością. Optymizm współistnieje z żalem i niewykorzystanymi szansami – z jednej strony Mac próbuje się z tym wszystkim pogodzić (wrażenie robi wyraźnie zaakcentowane „shame on you” w „Hurt Feelings”), z drugiej nie jest w stanie zrozumieć niektórych kolei losu (pięknie zaśpiewane „Self Care”). Totalnie wymuszone „Conversation Pt. 1” dopełnia tylko dzieła zniszczenia wewnętrznego „ja”.

Treści treściami, ale jak to wszystko brzmi! Wszystkie demony rapera zostały przedstawione na prześlicznych beatach wśród których próżno szukać przeciętności. Mimo obracania się w jednej stylistyce, hołdującej czarnej klasyce, zaskakuje różnorodność i sprawność, z jaką Mac Miller porusza po podkładach. Dam-Funk z synthfunkowym, kosmicznym „What’s the Use?” pozwala gospodarzowi na chwilę beztroskiego rapu, a kilka minut później melorecytacja nabiera nowego wymiaru w „Wings” (klawisze na bridge’u!). Śpiew i rap idą ze sobą w parze w najbardziej bujającym „Ladders”, a kohabitacja nostalgicznego pianina w „2009” doskonale współgra ze wzruszającym „To już nie rok 2009 / Tak, wiem, co kryje się za tymi drzwiami”.

Pewna wokalistka powiedziała kiedyś, że najlepsze piosenki powstają wtedy, kiedy artysta jest smutny. Dokładnie tak jest ze „Swimming”, zdecydowanie najlepszym i zarazem najcięższym albumem rapera w karierze. Trudnym i pięknie zrealizowanym.

Ocena 4 / 5

Dawid Bartkowski

Tracklista:

1. “Come Back to Earth”
2. “Hurt Feelings”
3. “What’s The Use?”
4. “Perfecto”
5. “Self Care”
6. “Wings”
7. “Ladders”
8. “Small Worlds”
9. “Conversation Pt. 1”
10. “Dunno”
11. “Jet Fuel”
12. “2009”
13. “So It Goes”

Polecane

Share This