Noize From Dust – „Ultraakustyka”

Kurz nie robi hałasu.

2015.02.01

opublikował:


Noize From Dust – „Ultraakustyka”

Jak na miłośników lat 90. przystało, Noize From Dust muszą mieć w swojej nazwie kurz. W końcu kurz to winyl, winyl to brud, a brud to Nowy Jork. Ten ciąg skojarzeń jest dobrze znany każdemu słuchaczowi, a Siódmy z Worstcase`em nawet nie próbują oszukiwać, że ich tok myślenia się czymś różni. Im bardziej zasyfiały sampel, im mocniejsza perkusja, im oszczędniejsza aranżacja – tym lepiej. Nie o odkrywanie nowych lądów w tym wszystkim chodzi, ale o maksymalne zbliżenie się do własnych idoli. Ot, taki konkurs na najwierniejszy skansen. Z tego chcą być Noize From Dust rozliczani, i niech im będzie.

Pochwalić więc trzeba warsztat, który sugestywnie rekonstruuje zakładany klimat. Duet wie, gdzie szukać odpowiednich sampli i jak je ciąć – stąd „Ultraakustykę” wypełniają pętle instrumentów klawiszowych, dętych czy wibrafonu. Jeden, dwa krótkie dźwięki i wystarczy; reszta pracy spoczywa na tłustych bębnach, w których stopa wali miarowo, a werble z hukiem, całość zaś zalana jest gęstym, oleistym basem. Ta sekcja rytmiczna to ewidentnie lekcja wyniesiona od Pete`a Rocka czy Easy Mo Bee. Gdy myślę o tych nagich, surowych kompozycjach, które okazjonalnie łapią soulową miękkość (wsparte doskonałymi wokalizami „Kilogramy”), przypomina mi się też J Dilla z czasów, gdy jako Jay Dee produkował dla A Tribe Called Quest i Slum Village. Na polskim podwórku z podobną stylistyką próbowali się mierzyć m.in. Kixnare i Roux Spana.

Bity na „Ultraakustyce” są w swojej kategorii bardzo elegancki i stylowe; czuć, że pracowali nad nimi ludzie, którzy podobnej muzyki słuchają na co dzień i żyją nią. Cały kłopot w tym, że choć niby wszystko jest w porządku, słuchacz kiwa głową i z sentymentem myśli o „Beats, Rhymes & Life”, „The Coming” czy „Petestrumentals”, mało którego z zaproszonych gości te podkłady faktycznie motywują. Produkcja to z gatunku tych bujających i przyjemnie rozleniwiających, ale niespecjalnie mobilizujących do napisania życiówek. O ile od Profa, Kubsona, Echinacei czy Temzkiego nie oczekiwałem niczego więcej ponad kilka niedzisiejszych, starannie napisanych i wyraźnie nawiniętych zwrotek, o tyle w większości rzemieślnicza praca bardziej uznanych MC`s (a przecież zebrało się ich tu kilku) może rozczarowywać. Niewiele zostaje w głowie po przesłuchaniu szesnastek Kuby Knapa, Numera, Polskiego Karate, Rasa, VNM`a czy Eldo. Prawdę mówiąc, zostaje tyle samo co po zwrotkach DwóchZer, Vienia, MNIA czy Ciry – a więc nic. Nawet powrót Fenomenu nie robi wrażenia i brzmi jak wyciągnięty z archiwów, słabo zakonserwowany odrzut sprzed lat.

Ciekawiej zaczyna się robić, gdy na horyzoncie pojawia się coś, co budzi nas z tego przyciężkiego seansu nostalgii. Niech to nawet będzie energiczny boom-bap – gdy za mikrofonem stają warszawiacy z JWP i Bez Cenzury, ciśnienie momentalnie rośnie, a krótkie sample dęciaków w niosącym całość refrenie wreszcie zaczynają mieć sens, bo oto trafił się bit, który można chwycić za mordę i przewlec po ulicy. W równie bezkompromisowy sposób, co też specjalnie nie dziwi, ze swoim numerem rozprawia się Jeżozwierz. Bardziej detroicki, soulpete`owy podkład dostali Sarius i Żyto, a po ostatnim, doskonałym „The Bomb” tego pierwszego wiadomo, że taka muzyka jest tylko wodą na młyn częstochowian. Do udanych można zaliczyć też współpracę Te-Trisa z Pogzem, bo „Zanim zaczniesz” to udane zejście do podziemia i pytanie do wszystkich niezależnych raperów, czy tkwią w undergroundzie z własnej woli, czy z braku konieczności. Niezłą opowieść prosto z Nowego Jorku zanotował HuczuHucz, który ze stereotypowego obrazka z życia getta postanowił stworzyć historię a la Spike Lee, rozmnożyć perspektywy, oddać konflikt między czarną a białą społecznością, a całość zakończyć muzyką z „Clockersów”. Nie powiem – uśmiechnąłem się też pod nosem, gdy na nietypowym dla „Ultraakustyki” bicie usiedli Skorup, Ciech i WSZ; „O nic nie proszę” może nie grzeszy wykonaniem, pewnie sporo można byłoby w nim poprawić, ale to i tak bodaj ostatni frapujący akord tego albumu. Ostatnich pięciu numerów mogłoby nie być.

Noize From Dust – „Ultraakustyka”

Prosto Label

Tracklista:

1. Kwadrat ft. Prof

2. Szanta ft. Polskie Karate

3. Rozsądek ft. Kuba Knap, Numer Raz

4.  To dla wszystkich ft. JWP/BC

5. Klops ft. DwaZera

6. Kilogramy ft. Julia Postek

7. Zanim powiesz ft. Te-tris & Pogz

8. Chcieć… ft. Sarius, Żyto

9.  Wypuszczam dym ft. Kubson

10. Kropka nad i ft. Ras, VNM, Eldo

11. A.C.A.B. ft. HuczuHucz

12. Kolejna repeta ft. Jeżozwierz

13. O nic nie proszę ft. Skorup, Ciech, Wujek Samo Zło, śpiew Julia Postek

14. Wiem co mówię ft. Fenomen

15. Moja krew (Noize From Dust Remix) ft. Vienio

16. Odnaleźć światło ft. Echinacea, Mam Na Imię Aleksander

17. Już się przyzwyczaiłem ft. Temzki

18. Coś jest nie tak ft. Cira

Polecane

Share This