fot. mat. pras.
Billie Eilish, podobnie jak Britney Spears, w relacjach biznesowych otacza się przede wszystkim rodziną. Różnica polega jednak na tym, że Billie chce, by tak było, natomiast Britney nie ma wyboru, ponieważ od 2008 jest objęta kuratelą ojca. Wokalistka walczy w sądzie o uwolnienie się spod opieki Jamiego Spearsa, ale póki co bezskutecznie.
– Czuję, że wszyscy połączyli siły w walce ze mną, czuję się zastraszana, ignorowana i samotna. Męczy mnie samotność – mówiła niedawno w trakcie trwających 20 minut telefonicznych zeznań Britney. – Przez te 13 lat cały czas jestem dobra, miła i dyspozycyjna. Nie piję nawet alkoholu, a powinnam to robić, biorąc pod uwagę, do jakiego stanu doprowadzili moje serce. Nie mogę pozwolić, by mój ignorancki ojciec dłużej mi to robił. On uwielbia kontrolę, jaką mu dano, żeby mógł mnie krzywdzić. Pracowałam siedem dni w tygodniu, to było jak kupczenie seksem. Nie miałam karty kredytowej, gotówki ani paszportu – dodała.
W wywiadzie dla australijskiego Vogue’a gwiazda przyznała, że fakt współpracy z ojcem jest dla niej komfortowy, podkreśliła jednak również różnice pomiędzy swoim tatą, a Jamiem Spearsem.
– To naprawdę straszne, przez co wiele młodych kobiet musiało przejść i pewnie, przez co wciąż przechodzą. Nigdy nie miałam wokół siebie ludzi, którzy chcieli mnie wykorzystać, a to jest naprawdę rzadkie. Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo jest to pochrzanione, więc jestem ogromnie wdzięczna za to, że miałam wokół siebie grupę dobrych ludzi – przyznała Billie.
Wokalistka promuje obecnie swój nowy album. Krążek „Happier Than Ever” trafi do sprzedaży już 30 lipca.
