Już w kwietniu No Age przyjedzie zagrać dwa klubowe koncerty w Polsce

Warszawskie Powiększenie i krakowska Łaźnia Nowa


2011.03.22

opublikował:

Już w kwietniu No Age przyjedzie zagrać dwa klubowe koncerty w Polsce

Od lat 70. przez 80. – erę Regana – dzieciaki dorastające w okolicach Los Angeles wskakiwały do swoich rozklekotanych vanów i wędrowały do Hollywood, by oglądać tam swoich idoli, grających w punkowych zespołach. Solidnie spociwszy się w basenach, salach gimnastycznych czy na domowych imprezach, gdzie te koncerty z reguły się działy, odpływały urzeczone tą bezkompromisową i wykonywaną z surową pasją muzyką. W dwadzieścia lat później nie inaczej swoje pierwsze wycieczki w świat tej zmieniającej się z latami muzyki, wciąż pełnej tamtych inspirujących uczuć, wspominają Dean Spunt i Randy Randall z zespołu No Age. Pierwsze fascynacje pchnęły ich do zaangażowania się w DIY – art-punkową scenę LA zogniskowaną wokół legendarnego klubu The Smell. Było to miejsce pełne sztuki i muzyki, muzyki rozumianej jako sztuka, które połączyło i inspirowało całą społeczność punkowców/artystów, znacznie swoim wpływem wykraczając poza granice Los Angeles.

Od czasu wydania w 2007 roku swojego debiutanckiego albumu Weirdo Rippers (FatCat Records), przez Nouns (w 2008 już dla Sub Pop) No Age stał się prawdziwym talizmanem tego ruchu. Skupiał uwagę mediów na całym świecie (od serwisu Pitchfork do magazynu The New Yorker), zyskując niespodziewanie w 2008 roku nominację do nagrody Grammy za najciekawiej wydaną płytę. Wyszli z niszy „rockowego klubu” grając w rozmaitych miejscach: bibliotekach, księgarniach, etiopskiej restauracji czy Muzeum Sztuki Współczesnej w Nowym Jorku (MoMA). Ukoronowaniem wysiłków No Age – i całej punkowej sceny LA, z której się wywodzą – był niedawny ich występ u boku Pavement i Sonic Youth w legendarnym Hollywood Bowl.

Muzyka No Age to ciągła podróż do odnajdywania nowych granic dźwięku. Wyruszają w nią z jednym założeniem: „by pisać piosenki, które sami chcielibyśmy uporczywie odkrywać”. Dla nas to od pierwszego słuchania odkrywanie swoistej alchemii ich brzmienia – ekscytujące i euforyczne. Doskonale skomponowane utwory, oparte na uzależniających melodiach i przeszywającej kakofonii. Ten impet, podkreślony jest dodatkowo przez uderzenie kolejną warstwą dźwięku: subtelne, a momentami warkotliwe wokalizy. O sile tych piosenek stanowi ich chwytliwa podstawa kompozycyjna i rozwijające ją emocje, wyrażane w dodatkowych tonach i poplątanej strukturze wszechobecnego hałasu.

Ich trzeci album Everything in Between (Sub Pop, 2010) doskonale dokumentuje ich artystyczny rozwój. Jest świetnie i celowo skomponowanym, przemyślanym, a jednocześnie uczciwie surowym dziełem, zachwycającym w każdym szczególe.


Koncerty NO AGE (US),

support: Die! Die! Die! (NZ)

15 kwietnia w Warszawie (Klub Powiększenie), początek o 20:00

16 kwietnia w Krakowie (Teatr Łaźnia Nowa), początek o 20:00

Tagi


Polecane

Share This