Phoenix, w Arizonie. Przebywał tam na oddziale intensywnej terapii z
powodu wylewu krwi do mózgu. Zapewniano, że jego stan zdrowia znacznie
się poprawił. Lekarz, który przyznawał, że nic już nie
powinno zagrażać życiu Michaelsa się przeliczył. Muzyk znów trafił do szpitala. Tym razem powodem był udar mózgu wywołany przejściowym niedokrwieniem tkanki nerwowej. Wokalista ma sparaliżowaną lewą część ciała. Jak się okazuje, na tym jednak nie koniec. Lekarze odkryli także dziurę w sercu Michaelsa… Obecnie przebywa pod opieką fachowców.
grupy walczył o życie w szpitalu
Do incydentu doszło, gdy Michaels
przebywał w swoim domu w Teksasie po operacji usunięcia wyrostka
robaczkowego. W pewnym momencie poczuł ukłucie w głowie i przenikliwy
ból. Gdy ten nie ustępował, postanowił zgłosić się do szpitala. Lekarze
stwierdzili u niego wylew krwi do mózgu. Muzyka od razu przeniesiono na
intensywną terapię, gdzie próbowano ustabilizować jego stan.