Pięć coverów Jacksona, które musisz znać

Lista wykonawców, którzy inspirowali się muzyką Michaela Jacksona, pokazuje, że król popu oddziaływał na właściwie każdy gatunek muzyczny.


2011.06.25

opublikował:

Pięć coverów Jacksona, które musisz znać

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu? Cóż, wygląda na to, że coraz rzadziej. Słynne przysłowie z każdym rokiem odchodzi jakby w niepamięć. Wydaje się, że za kilkadziesiąt lat zostanie zastąpione przez inne – „wszystkie drogi prowadzą do Michaela Jacksona”. Choć lepiej by pasowało „od Michaela Jacksona”.

Nie sposób bowiem zliczyć wykonawców, którzy czerpali ze źródeł króla popu. Zbiorniki Jacko obfitowały w wodę na tyle czystą i zdrową, że jej łyk był dla wielu przepustką do międzynarodowej kariery. Kto wie, jak potoczyłaby się kariera Mariah Carey, gdyby nie jej brawurowe wykonanie „I`ll Be There”? Z czego kojarzymy Alient Ant Farm, jeśli nie z TEGO? Czy przypadkiem nie „Fat” i „Eat It” stanowią jedne z najbardziej znanych parodii Weirda Al Yankovica?

Muzyka Jacksona bywa zbawcza. Ale przede wszystkim inspiruje. Gatunki, pokolenia… Przed wami pięć, moim zdaniem najciekawszych, coverów piosenek zmarłego równo przed dwoma laty króla popu. Starałem się dobrać nagrania tak, aby pokazać szerokie spektrum wpływów Michaela. Kolejność dowolna.

Miles Davis – „Human Nature”

Reinterpretacji siódmej piosenki ze słynnego „Thrillera” dokonał Davis w trzy lata po premierze oryginalnej wersji, a więc w roku 1985. Krążek „You`re Under Arrest”, na którym znalazł się cover, został w momencie premiery wprost zmiażdżony przez jazzową prasę. Rzeczywiście, zarzuty o zbyt niski ukłon w stronę masowej publiczności mogły wydawać się słuszne, ale… Miles to jednak Miles. Nawet w smooth-jazzowym wydaniu wypada bardzo dobrze.

The Roots ft. Erykah Badu – „I Wanna Be Where You Are”

Nagranie to jest zapisem próby  wykonanej w przerwie amerykańskiego talk-show Jimmy`ego Fallona, którego The Roots są stałym zespołem-rezydentem. Jak nietrudno się domyśleć – Erykah Badu na mikrofonie, Korzenie na instrumentach. A jeżeli kogoś nie zadowala damski wokal imitujący młodego Jacko, sprawdźcie jeszcze TO. Tak, to Questlove.


The Bates – „Billie Jean”

Jasne, moglibyśmy tu napisać o Fall Out Boy, o Ianie Brownie, o wspomnianym Alien Ant Farm… ale po co? Kto tego nie zna? Tymczasem The Bates, niemiecka kapela punkowa, nagrała piętnaście lat temu niezły cover „Billie Jean”. Cover, który właściwie jest dziś jedyną rzeczą, jaka po nich pozostała. Dziesięć albumów, a przebił się tylko cover? Kolejny dowód legendy Jacksona… zwłaszcza że Bates mieli na koncie inne reinterpretacje – Beatles, Rolling Stones, nawet Eiffel 65. No, ale kto dziś o nich pamięta…

Quincy Jones ft. Brandy, Heavy D – „Rock With You”

Quincy Jones, chce tego czy nie, już zawsze będzie łączony z osobą Michaela Jacksona. Ojciec sukcesu króla popu – to brzmi dumnie, ale na dłuższą metę pewnie jest i męczące. Cóż, Jones sam pracuje na taki wizerunek właśnie tego typu nagraniami. Solowy album („Q`s Jook Joint”), a najmocniejszym utworem jest cover Jacko. Warto ten kawałek sprawdzić chociażby po to, aby przekonać się, że raperzy oddawali hołd Michaelowi jeszcze zanim pojawił się Twitter. A, patrząc na TĘ MAPKĘ, zawdzięczają mu naprawdę dużo…

Chris Cornell – „Billie Jean”

O karierze Cornella można mówić wiele – znakomite lata z Soundgarden i Temple Of The Dog, niezłe/średnie z Audioslave i solo aż po spektakularny upadek u boku Timbalanda. Jedno mu jednak trzeba oddać – nagrał jeden z najlepszych coverów w historii. Emocje można by cudownie dzielić między mniej utalentowanych kolegów, a i tak pewnie by jeszcze zostało.

***

Na koniec ciekawostka. Nie tylko muzyką, ale też obrazem można składać hołd królowi:



***

EPILOG

Nie sposób wymienić wszystkich udanych coverów nagrań Michaela Jacksona. Sam podałem wyżej pięć moim zdaniem najciekawszych, ale po sporządzeniu listy złapałem się za głowę, gdy zdałem sobie sprawę, ile dobrych wersji pominąłem. Gwoli uzupełnienia – zwolennicy mieszanki hip hopu z r&b powinni sprawdzić wersje Fugees i BLACKstreet, a ci, do których bardziej przemawia gitara niż głos – interpretację Johna Mayera. 

Polecane

Share This