Sentino zamierza pozwać Quebonafide

"Mam się szarpać z jakimiś kolesiami, którzy wyglądają jak imprezowicze po trzydniowym melanżu"?


2021.09.17

opublikował:

Sentino zamierza pozwać Quebonafide

Foto: instagram.com/sentinobln/

Półtora roku po premierze „ROMANTIC PSYCHO” kolejny raz wraca temat współpracy Quebonafide o Sentino. Alvarez przypomina szefowi QueQuality, że nadal nie dostał obiecanego wynagrodzenia za swój featuring i zapowiada podjęcie kroków prawnych.

Skoro jego słowo nie ma znaczenia i skoro umowy, które on ze mną podpisuje, nie mają znaczenia, to idzie to do prawnika normalnie i prawnik to załatwia. Ja teraz mam się szarpać z jakimiś kolesiami, którzy wyglądają jak imprezowicze z Berghain (kultowy berliński klub – przyp. red.) po trzydniowym melanżu? – komentował podczas pierwszego instagramowego live’a po kilkutygodniowej przerwie autor „King Sento”.

Przypomnijmy, że Sentino już w marcu sugerował, że Que jest mu winien pieniądze.

Nagrałem zwrotkę, a on powiedział, że będę zadowolony ze stawki za featuring. Z naszej strony zostało powiedziane, że nie robimy żadnych gościnnych zwrotek z nikim i my na dobrą sprawę dostaliśmy od Kollegaha za samo napisanie refrenu do numeru „Yayo” pięć tysięcy euro i 50 procent od danej nuty. Za takie rzeczy we Francji bierze się 25 tysięcy euro, także stawki w Niemczech tak czy siak są zjeb*ne. Ja chciałem wziąć od Quebo pięć tysięcy euro za polską zwrotkę. Oni się oczywiście na to nie zgodzili i powiedzieli, że to jest prawie tyle co Skepta. Przez długi czas się kłóciłem, dlatego też nawinąłem „nie masz hajsu dla mnie, to się pierd*l”, a on to w końcu wziął też do tego numeru i zapłacił pięć tysięcy złotych. Pięć tysięcy złotych to jest bluza Fendi, to są trzy, cztery wyjścia do restauracji i może dwa wyjścia do klubów.

Ktoś podpisuje ze mną umowę o dzieło, ma diamentową płytę – nawet nie ma na tyle honoru, żeby mi tę diamentową płytę wysłać, ja mu się dogrywam za kilka razy niższą stawkę, nie musiałem tego zrobić, bo nie nabiło mi to fejmu. De facto nagraliśmy najlepszy numer na tej płycie i ja zrobiłem refren, czyli tak jakby ta nuta jest moja, a on zrobił tylko zwrotki. Bit jest producenta z Berlina, którego znam od lat i na dobrą sprawę ten numer jest jaki jest przez to, że zrobiłem intro i refren. Zapłacił mi za to pięć tysięcy złotych na papierze, którego do dziś nie zobaczyłem. I to jest moje prawo, żeby się wkurw*ać.

Uważam, że Quebo jest ciekawym artystą. Przecież nie nagrałbym z nim dla pieniędzy czy cokolwiek. To przecież też nie było tak, że ja potrzebowałem tych pieniędzy. Ja go osobiście lubię, uważam, że jest zajebistym artystą. Inaczej bym z nim nie nagrał. Ale biznesowo zachował się jak typowy Mirek – komentował wiosną Sentino.

Tymczasem przypominamy wspólny kawałek raperów.

Polecane

Share This