Muzyk zapewnił, że rymowanie w wykonaniu jego, dotychczas głównie śpiewającego, kolegi będzie stało na wysokim poziomie. – To będzie jego raperski debiut i jestem pewien, że pokochacie go w tej roli. To bardzo seksowna piosenka, najseksowniejsza na albumie – dodał Diddy.
Jego zdaniem „Last Train To Paris” będzie w dużym stopniu różnić się od tego, co dziś można usłyszeć w mediach. – Teraz każdy chce brzmieć jak Black Eyed Peas. A gdy ślepo naśladujesz oryginał, wtedy ponosisz porażkę – zauważył Diddy. – Mamy swoje własne pomysły, swój własny styl. Szanujemy dorobek innych, ale oferujemy coś więcej. Cechuje nas świeżość i innowacyjność.