To było grane: 5 kwietnia

Trzy z czterech rocznic dotyczą gigantów grunge’u. Dwie z nich są do bólu tragiczne. Na dokładkę dziś świętujemy urodziny Pharrella Williamsa.


2013.04.05

opublikował:

To było grane: 5 kwietnia

Poniższy tekst powstał we współpracy ze stroną „To było grane”. 

05.04.1966 – 5 kwietnia powinien zostać uznany za międzynarodowy dzień muzyki grunge. Pierwszy powód – jednocześnie jedyny radosny – to rocznica urodzin gitarzysty Mike’a McCready’ego. Gitarzysta Pearl Jam urodził się 47 lat temu w mieście Pensacola (Floryda), ale już jako kilkulatek przeniósł się z rodziną do – jakże by inaczej – Seattle. Jako nastolatek grał zespołami Shadow i Love Chile. Potem pojawiły się Temple Of The Dog i naturalnie Pearl Jam, z którym McCready występuje do dziś.

05.04.1973 – Pharrell Williams – rodzynek na grunge’owym firmamencie. Muzyk kończy dzisiaj 40 lat. Zadziwiające, ale na jego koncie znajduje się zaledwie jedna solowa płyta – „In My Mind” z 2006 roku. Za to jeśli chcielibyśmy prześledzić listę płyt, na których Pharrell pojawia się gościnnie, mogłoby zabraknąć dnia, tygodnia, a nawet miesiąca. Do tego dochodzi imponujący dorobek producencki – solo i jako członka The Neptunes – a także albumy nagrane z supergrupą N.E.R.D. I to właśnie tego wcielenia posłuchamy w tej chwili.

05.04.1994 – W zasadzie moglibyśmy napisać, że wydarzenie sprzed 19 lat budzi sporo kontrowersji, ale nie odda to nawet w najdrobniejszym stopniu skali domysłów, hipotez i dyskusji dotyczących śmierci Kurta Cobaina. Wszak o okolicznościach samobójstwa lidera Nirvany powstało już kilka, jeśli nie kilkanaście, książek. Niektóre wręcz przeczą oficjalnej wersji zdarzeń, sugerując morderstwo. Jak było? Nie wiadomo. Wiemy natomiast, że Kurt Cobain odszedł 19 lat temu.

05.04.2002 – Na zakończenie wędrówki śladami gigantów grunge’u – 11 lat temu zmarł Layne Staley, frontman Alice In Chains i Mad Season. Stwierdzenie, że Layne umierał na oczach całego świata, byłoby pewnym nadużyciem, ale nie da się zaprzeczyć, że powolną agonię uzależnionego od narkotyków artysty obserwowali nie tylko najzagorzalsi fani. W ostatnim wywiadzie udzielonym na kilka miesięcy przed śmiercią Layne powiedział: „Wiem że jestem bliski śmierci, brałem crack i heroinę od lat. Nigdy nie chciałem zakończyć mojego życia w ten sposób”. Nie ma całkowitej pewności, że muzyk zmarł właśnie 5 kwietnia 2002 roku. Jego ciało znaleziono dopiero 19 kwietnia, ale odpowiednie badania wykazały, że śmierć nastąpiła w okolicach dnia, który dziś powszechnie przyjmuje się za ostatni w życiu Layne’a.


Polecane

Share This