Ten Typ Mes: Polacy kochają „za darmo”

"Jesteśmy już w znacznie lepszej kondycji i czasem moglibyśmy za kulturę zapłacić".


2018.03.17

opublikował:

Ten Typ Mes: Polacy kochają „za darmo”

fot. Paweł Zanio

Na stronie „Wysokich Obcasów” można przeczytać zapis rozmowy, którą przy okazji premiery krążka „RAPERSAMPLER” z Tym Typem Mesem przeprowadziła Olga Wiechnik. Publicystka porusza wątki rodziny artysty i wpływ relacji z nią na teksty z nowej, bardzo osobistej płyty Mesa. Pyta także, skąd u artysty, który stosunkowo wcześnie zakończył edukację, tak dużo odniesień do kultury, do dzieł m.in. Etgara Kereta, Jakuba Żulczyka, Andrzeja Stasiuka, Jana Klaty czy Jima Jarmusha. Olga Wiechnik zauważa, że niektórzy zarzucają reprezentantowi Alkopoligamii pretensjonalność. – Racja, sam nie lubię, gdy ktoś zaczyna zdanie od: „Już taki a taki powiedział, że…”. Ale na tej płycie to nie pretencha, tylko hołd składany innym w czasach powszechnej autopromocji i jarania się własną popularnością – odpowiada raper i producent.

Innym poruszonym w czasie rozmowy tematem jest dostęp do kultury. Mes zauważa, że Polacy należą do narodów najchętniej korzystających z YouTube’a, za to znacznie mniej kwapią się do płacenia za dostęp do muzyki za pośrednictwem platform streamingowych. – Teledyskom amerykańskich raperów zdarza się mieć mniej odsłon niż naszym – mówi Mes, po czym dodaje: – Polacy kochają „za darmo”. Obejrzą każdą ilość reklam, żeby tylko mieć coś za darmo. Rozumiałbym to w ’95, kiedy Polska faktycznie była w ruinie, ale teraz trochę tego nie kumam. Jesteśmy już w znacznie lepszej kondycji i czasem moglibyśmy za kulturę zapłacić.

Artysta zwraca także uwagę na kwestię błyskawicznych karier robionych dzięki internetowej popularności. – Często dzieje się tak, że ktoś zakwitnie na YouTubie i od razu rusza w wielką trasę koncertową, bo już jest gwiazdą. Nie ma tego zdrowego filtra, jakim dla muzyków jest underground. I teraz pytanie brzmi: co ma zrobić taki młody człowiek, żeby mu się nie popierdoliło we łbie? Bo to jest ogromne obciążenie. Będę podziwiał każdego, kto szybko zyskał tak wielką popularność i nie zwariował – skomentował Mes. Dlaczego dla artysty tak duże znacznie ma czas spędzony w podziemiu? Ten Typ Mes tłumaczy to w następujący sposób: – Granie w dziwnych miejscach za małe pieniądze dla czterech zainteresowanych osób i stu pozostałych, które czekają na zespół, który wyjdzie, jak już wreszcie skończysz – to cię osadza w rzeczywistości. Zmusza do odpowiedzenia sobie na pytanie: po co ty to właściwie robisz? O co ci chodzi? A chodzi o to, że masz piosenkę, którą chcesz się podzielić ze światem, choćby tymi czterema osobami w Kętrzynie. A nie o to, że ma być pełna sala i 20 groupies czekających w kolejce, i morze alkoholu. To wszystko też jest spoko, ale jak grasz dla czterech osób, to tego nie ma. I zostają tylko ta twoja piosenka i ty. Młodzi ludzie mają dziś pewnie grubszą skórę, są gotowi na krytyczne komentarze, bo się wśród nich wychowali. Ale mogą nie być gotowi na obojętność.

Całą rozmowę znajdziecie na tej stronie.

Polecane

Share This