Slayer – „World Painted Blood”

Wywalczony szacunek

2009.11.11

opublikował:


Slayer – „World Painted Blood”

Slayer to nie nobliwi panowie po czterdziestce, którzy oczekują kurtuazyjnego docenienia za zasługi z ostatniego ćwierćwiecza.

Na najnowszej płycie dźwiękowi zabójcy korzystają ze swojego doświdczenia i brzmią jak na najlepszych albumach Slayera sprzed lat. Ale nie ograniczają się do autocytowania. Wprowadzają nietypowe dla siebie elementy harmoniczne i rytmiczne. I wciąż mają pomysły na zaskakiwanie w ramach swojego stylu.

Zanim jednak doszedłem do tych wniosków, starałem się, mimo ogromnych emocji, jakie wzbudziło oczekiwanie na „World Painted Blood”, podejść do niej możliwie najchłodniej i jak najbardziej krytycznie. Po kilku pierwszych przesłuchaniach miałem tylko jeden zarzut, którym z pewnością przypodobam się wirtualnym ekspertom, piszącym miażdżące komentarze na każdy temat (poza ssaniem z netu;). Ta płyta jest archaicznie wyprodukowana! Nagrana piętnaście lat temu „Divine Intervention” brzmiała nowocześniej! Z tym, że to dziś zupełnie bez znaczenia.

Owszem, styl gry Paula Bostapha wymuszał bardziej techniczne podejście do samych kompozycji. Ale przez to, poza „Killing Fields”, „Dittohead” i „Serenity In Murder”, nie ma tam właściwie udanych utworów. Jest za to udowadnianie (tylko komu?), jaki to Slayer jest szybki i precyzyjny. Ale jest rok 2009 i w odtwarzaczu kręci się „World Painted Blood”.

Pierwsze uderzenia w werbel następują po cichych jękach i tytułowy utwór rozwija się w klasycznego Slayera w średnio-szybkim tempie. Lombardo gra swoje umpa-umpa skąpane w deszczu talerzy i łamane karkołomnymi przejściami. Brzmienie jest ciepłe, anologowe. Gitary mają sound najbardziej zbliżony do tego, co Slayer prezentuje na żywo. Solówki wysunięte są do przodu przed rzężący bas i rytmiki. Refren już po pierwszej zwrotce zostaje w pamięci. Czego jeszcze może brakować dobremu metalowemu kawałkowi?

W drugim, „Unit 731”, wszyscy znacznie przyspieszają. Duch „Reign In Blood” staje się wręcz namacalny, także dzięki tekstowi Hannemana o eksperymentach na ludziach, których zwłoki trafiają do ulubionego miejsca tego tekściarza, czyli krematorium. W trzecim, „Snuff”, pisk gitary we wstępie brzmi punkowo-garażowo. W warstwie lirycznej atakują nas zaś słowa „Murder”, „Killing”, „Torture” „Misery”… is my future. Co ma szczególne znaczenie w etiudzie filmowej dołączonej do limitowanej edycji „World Painted Blood” na DVD. O czym później.

Dalej jest równie dobrze albo lepiej. Najbardziej zaskakują „Human Strain”, „Americon” i „Playing With Dolls”. Gitarzyści eksperymentują w nich do woli, nie bacząc na ewentualne zarzuty malkontentów. Wszystkich i tak nie uszczęśliwią. Na zakończenie tego bardzo udanego krążka, śmiało czerpiącego z „Seasons In The Abyss”, „South Of Heaven” i „Reign In Blood”, mamy więc bardziej nowatorskie partie gitar, które są jak wisienka na torcie. Oczywiście ociekająca sokiem, jak krwią, którą jest świat malowany..:)

Atrakcją limitowanej wersji jest siedemnastominutowy film Marka Brooksa „Zabawy lalkami”. Nakręcony tą samą metodą, co „Sin City” (choć bardziej statyczny) opowiada o chłopcu, który w pierwszych scenach bawi się lalkami. Oczywiście nie to jest patologią prowadzącą do smutnego końca (bo to nie barbie tylko jakieś transformersy), ale zdarzenie, którego chłopczyk jest świadkiem. W kolejnych częściach śledzimy go w dorosłym życiu i słuchamy fragmentów kompozycji Slayera, głównie z „World Painted Blood”. Ale są też fortepianowe i syntezatorowe dźwięki stymulujące fabułę i kawałek niepublikowanego wcześniej utworu mistrzów thrashu, w siódmym rozdziale, w scenie „motocyklowej”.

Całość warta jest naszej uwagi i przekonuje o tak dobrej formie Slayera, że o emeryturze powinni natychmiast zapomnieć i przestać gadać. A co Tom Araya kilka razy chlapnął w wywiadach…

Spis Slayer – „World Painted Blood”:

 01. World Painted Blood

 02. Unit 731

 03. Snuff

 04. Beauty Through Order

 05. Hate Worldwide

 06. Public Display of Dismemberment

 07. Human Strain

 08. Americon

 09. Psychopathy Red

 10. Playing with Dolls

 11. Not Of This God

Tagi


Polecane

Share This